UE potępia przemoc w Wenezueli i zapowiada, że nie uzna wyborów

2017-07-31 17:04 aktualizacja: 2018-09-26, 21:47
epa06092152 A shadow of a woman is cast on a Venezuelan nation flag during a rally after an unofficial referendum launched by the Venezuelan opposition at the Chacao Cultural Center in Caracas, Venezuela, 16 July 2017. Latin American former presidents attended an event at the Chacao Cultural Center, where results of the unofficial referendum will be announced. EPA/MIGUEL GUTIERREZ Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2017 / MIGUEL GUTIERREZ
epa06092152 A shadow of a woman is cast on a Venezuelan nation flag during a rally after an unofficial referendum launched by the Venezuelan opposition at the Chacao Cultural Center in Caracas, Venezuela, 16 July 2017. Latin American former presidents attended an event at the Chacao Cultural Center, where results of the unofficial referendum will be announced. EPA/MIGUEL GUTIERREZ Dostawca: PAP/EPA. Archiwum PAP/EPA © 2017 / MIGUEL GUTIERREZ
Komisja Europejska potępiła w poniedziałek "nadmierne i nieproporcjonalne" użycie siły przez władze podczas niedzielnych wyborów do Konstytuanty w Wenezueli. UE nie uzna tego "nielegalnego" głosowania - oświadczył szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani.

Tajani rozmawiał telefonicznie z liderem wenezuelskiej opozycji Leopoldo Lopezem.

Niedzielne głosowanie przeprowadzono po miesiącach protestów w Caracas i innych miastach przeciwko rządowi i jego planom znowelizowania konstytucji, co według opozycji ma rozszerzyć zakres władzy prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro i pomóc mu utrzymać się na stanowisku. Kadencja Maduro upływa w styczniu 2019 roku.

"Dajemy pełne wsparcie dla Zgromadzenia Narodowego (parlamentu) Wenezueli. Nie uznamy tych nieuczciwych wyborów" - oświadczył Tajani w poniedziałek. Jak podkreślił, to smutny dzień dla demokracji w Wenezueli, bo w kraju tym złamano międzynarodowe traktaty, a także jego własną konstytucję.

Przewodniczący PE ocenił, że obecny reżim "kurczowo trzyma się władzy", podczas gdy wolą Wenezuelczyków jest jego zmiana. "Konieczne jest przeprowadzenie wyborów teraz" - zaznaczył Tajani. Zapowiedział przy tym, że będzie się konsultował z przedstawicielami grup politycznych w PE w sprawie wysłania delegacji europosłów do Wenezueli.

Według Krajowej Rady Wyborczej (CNE) w niedzielnych wyborach do Zgromadzenia Konstytucyjnego wzięło udział ponad 8 mln spośród prawie 19,5 mln uprawnionych. Opozycja twierdzi z kolei, że głosy oddało tylko ponad 2 mln ludzi, czyli 12 proc. uprawnionych. Jeden z poważanych niezależnych analityków wenezuelskich oszacował, że głosowało 3,6 mln osób. Opozycja zbojkotowała wybory, w których wszystkich 5,5 tys. kandydatów na 545 miejsc w Konstytuancie wysunęły organizacje prorządowe. Podczas starć z siłami bezpieczeństwa w niedzielę zginęło co najmniej 10 osób, a setki zostały ranne.

"To nie jest rozwiązanie poważnych problemów, konfrontacji politycznej i kryzysu humanitarnego, który niszczy kraj" - podkreślił Tajani.

W osobnym oświadczeniu, które odczytała na konferencji prasowej rzeczniczka Komisji Europejskiej Mina Andreewa, potępiono "nadmierne i nieproporcjonalne wykorzystanie siły" przez wenezuelskie służby. "Na rządzie Wenezueli spoczywa odpowiedzialność za zapewnienie poszanowania praworządności i fundamentalnych praw, takich jak wolność słowa i prawo do pokojowych demonstracji" - przypomniała KE.

W oświadczeniu zwrócono uwagę, że Wenezuela ma demokratycznie wybrane instytucje, których rolą jest współpraca w celu wynegocjowania rozwiązania dla obecnego kryzysu. "Konstytuanta wybrana w wątpliwych i często gwałtownych okolicznościach nie może być częścią rozwiązania. Pogłębia to podziały i będzie delegitymizować demokratycznie wybrane instytucje w Wenezueli" - zaznaczyła KE.

KE przypomniała też, że prezydent i rząd Wenezueli ponoszą szczególną odpowiedzialność, jeśli chodzi o przywrócenie zaufania utraconego przez władze przez próbę utworzenia równoległych instytucji.

Rzeczniczka KE zapowiedziała, że szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini będzie konsultowała się z państwami członkowskimi, aby wspólnie zabrały głos w tej sprawie.

Członkowie Konstytuanty, której kadencja nie została określona ustawą, będą mieli praktycznie niegraniczony czas na dokonanie zmian w prawodawstwie wenezuelskim, w tym dotyczących wyborów nowego parlamentu. Obecny, w którym ogromną większość ma opozycja, został praktycznie pozbawiony przez rząd swych prerogatyw i sterroryzowany przez bojówkarzy.

Poza UE również Kolumbia, Meksyk, USA, Hiszpania ogłosiły, że nie uznają wyniku kontrowersyjnych wyborów. Waszyngton zagroził wprowadzeniem kolejnych sankcji przeciwko władzom w Caracas.

Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)

stk/ akl/ ap/