Tobiszowski: miniony tydzień - bez energii z importu

2017-08-04 18:41 aktualizacja: 2018-09-26, 21:38
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski podczas konferencji prasowej, 4 bm. w biurze poselskim PiS w Katowicach. Fot.  PAP/Andrzej Grygiel
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski podczas konferencji prasowej, 4 bm. w biurze poselskim PiS w Katowicach. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
W minionym tygodniu polski system elektroenergetyczny po raz pierwszy od dawna nie był zasilany energią elektryczną pochodzącą z importu - poinformował w piątek wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, wskazując na stabilność polskiego systemu także w sytuacji wzmożonego popytu.

Według informacji PSE, w miniony wtorek o godz. 13.15 padł tegoroczny rekord obciążenia polskiego systemu energetycznego - najwyższe zapotrzebowanie na moc wyniosło 23 tys. 215 MW. Głównym powodem letnich szczytów obciążenia jest masowe używanie klimatyzacji w czasie upałów.

"Mamy upały, i Bogu dzięki nasza energetyka wytrzymuje, podczas gdy u naszych sąsiadów - w Szwecji, na Litwie czy nawet w Niemczech, widać problemy z podażą energii" - powiedział dziennikarzom w Katowicach wiceminister, podkreślając, że w minionym tygodniu polski system poradził sobie z zaopatrzeniem w energię bez wsparcia z zewnątrz.

"Ten tydzień był ciekawy, bo nie mieliśmy wpływu do Polski energii z zewnątrz. To jest chyba pierwszy raz od niepamiętnych czasów, a na pewno za tego rządu" - mówił Tobiszowski, wskazując, że polski system nie korzystał w ostatnim tygodniu ani z energii z Litwy, ani ze Szwecji, gdzie również dały się we znaki upały.

Według Tobiszowskiego, stabilność polskiego systemu w sytuacji zwiększonego letniego zapotrzebowania na energię potwierdza skuteczność - jak mówił - "polskiego miksu", opartego w głównej mierze na konwencjonalnych źródłach energii, przede wszystkim węglu.

Podstawą rozwoju energetyki pozostaną węgiel kamienny i brunatny

Jak dodał wiceminister, przygotowywana obecnie prognoza miksu energetycznego do 2030 r., z perspektywą do roku 2050, nadal będzie oparta o węgiel kamienny i brunatny, z uwzględnieniem odnawialnych źródeł (m.in. z farm wiatrowych na Bałtyku) oraz z nadal rozważanym wariantem energii jądrowej.

"W tym miksie wszyscy mają swoje miejsce, dzięki czemu mamy odpowiednią ilość energii w podaży do 2030 r. To sprawia, że w sytuacji takich zjawisk, jak np. duże upały, mając duży udział energii konwencjonalnej, jesteśmy bardziej wydolni i elastyczni w całym systemie" - wyjaśnił Tobiszowski.

Według wiceministra, w tym roku, w odniesieniu do ubiegłego, nastąpił ponad 2-procentowy wzrost zapotrzebowania na energię. "Musimy na ten wzrost odpowiedzieć w inwestycjach" - ocenił.

Według energetyków, obecnie, mimo fali upałów, w kraju nie występuje splot niekorzystnych okoliczności, które spowodowały problemy w pierwszej połowie sierpnia 2015 r. Na wysoką temperaturę nałożył się wtedy bardzo niski poziom wody w rzekach, przez co chłodzone wodą rzeczną bloki musiały ograniczać produkcję. Obecnie sytuacja hydrologiczna jest znacznie lepsza.

Jedną z przyczyn problemów sprzed dwóch lat były również tzw. przepływy karuzelowe energii z Niemiec, "zatykające" polską sieć i m.in. ograniczające możliwości importu. Jednak po wyłączeniu jednego z interkonektorów z Niemcami z powodu remontu oraz zainstalowaniu tzw. przesuwnika fazowego na drugim, przepływy karuzelowe w tym roku praktycznie zaniknęły. Dodatkowo od półtora roku działa połączenie energetyczne z Litwą o mocy 500 MW. PSE przygotowało też inne mechanizmy rezerwowe, w tym DSR - czyli redukcję zużycia energii przez odbiorcę na żądanie operatora. (PAP)

mab/ mtb/ son/

TEMATY: