Decyzja Madrytu zapadła po tym, jak kataloński parlament w tajnym głosowaniu opowiedział się w piątek za ustanowieniem niezależnej od Hiszpanii Republiki Katalonii. Przygotowaną przez dwie główne katalońskie partie proniepodległościowe rezolucję w sprawie utworzenia "Republiki Katalonii jako niezależnego i suwerennego państwa" przyjęto bez określenia terminu proklamowania niepodległości. Ugrupowania opozycyjne - socjaliści, centroprawicowa Partia Ludowa i liberałowie z Ciudadanos - zbojkotowały głosowanie.
Tuż po głosowaniu w katalońskim parlamencie hiszpański Senat, stosunkiem głosów 214 do 47 (przy jednym wstrzymującym się), zaaprobował przejęcie przez rząd Hiszpanii władzy w Katalonii, by zahamować proces odrywania się tego regionu od reszty kraju.
W piątek wieczorem po nadzwyczajnym posiedzeniu rządu premier Hiszpanii Mariano Rajoy oświadczył, że postanowił odwołać rząd Katalonii i że rozwiązał kataloński parlament. Zapowiedział, że będzie dążył do uznania za nielegalną uchwalonej przez parlament kataloński rezolucji w sprawie niepodległości.
Rajoy, który - jak wskazuje agencja Associated Press - zastępuje od teraz Puidgemonta na stanowisku szefa rządu Katalonii, ogłosił również, że 21 grudnia odbędą się tam wybory. Powiedział, że ministerstwa w centralnym rządzie przejmą uprawnienia katalońskiej administracji.
Puidgemont i dwunastu członków dotychczasowego katalońskiego rządu nie będą już otrzymywali wynagrodzenia, a jeśli nie zastosują się do decyzji Madrytu, mogą zostać oskarżeni o uzurpację - podaje AP.
Członkowie dotychczasowych katalońskich władz na razie nie zareagowali. Jedynie szef katalońskiej policji, który również został pozbawiony stanowiska, wydał oświadczenie, w którym powiadomił, że zastosuje się do decyzji władz centralnych. (PAP)
cyk/ agz/