Członkowie organizacji obywatelskich zapowiadają pikiety m.in. przed MSWiA

2017-11-19 20:10 aktualizacja: 2018-10-05, 20:54
Warszawa, 19.11.2017. Agnieszka Wierzbicka (L) i Izabela Możdżeń (P) z Warszawskiego Strajku Kobiet oraz reprezentująca Obywateli RP Lucyna Łukian (C) podczas konferencji prasowej "Represje i przemoc wobec działaczy organizacji obywatelskich", zorganizowanej w Warszawie, 19 bm. (cat) PAP/Jakub Kamiński PAP © 2017 / Jakub Kamiński
Warszawa, 19.11.2017. Agnieszka Wierzbicka (L) i Izabela Możdżeń (P) z Warszawskiego Strajku Kobiet oraz reprezentująca Obywateli RP Lucyna Łukian (C) podczas konferencji prasowej "Represje i przemoc wobec działaczy organizacji obywatelskich", zorganizowanej w Warszawie, 19 bm. (cat) PAP/Jakub Kamiński PAP © 2017 / Jakub Kamiński
Członkowie organizacji obywatelskich zapowiedzieli pikiety, które odbędą się w poniedziałek przed siedzibą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz we wtorek przed Mazowieckim Urzędem Wojewódzkim w Warszawie. Zdaniem aktywistów policja stosuje wobec nich przemoc.

Podczas niedzielnej konferencji prasowej organizowanej przez przedstawicieli Obywateli RP, Warszawskiego Strajku Kobiet, Obywateli Solidarni w Akcji i ODnowa aktywiści zaprezentowali raport "o działaniach aparatu przymusu państwowego wobec osób sprzeciwiających się niekonstytucyjnym działaniom władzy, wycince Puszczy Białowieskiej oraz faszyzacji życia publicznego w Polsce". Ich zdaniem policja w stosunku do osób ze środowisk obywatelskich stosuje nadmierną przemoc za udział w legalnych protestach, nie reagując natomiast m.in. podczas Marszu Niepodległości wobec osób niosących transparenty z radykalnymi hasłami.

"Zostałam (w czasie Marszu Niepodległości - PAP) opluta, skopana, pociągnięta przez asfalt i nie widziałam tam ani jednego policjanta, który stał w obronie obywateli i obywatelek" - mówiła podczas konferencji Agnieszka Wierzbicka z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Elżbieta Podleśna z Warszawskiego Strajku Kobiet dodała, że podczas marszu doznała urazu skrętnego kręgosłupa szyjnego. "Nie zostałam wyniesiona przez policję, tylko zostałam wyszarpnięta przez uczestników Marszu Niepodległości - przez tych +spokojnych, miłych+ zamaskowanych panów, którzy wcześniej opluwali mnie, kopali w plecy" - mówiła.

Organizatorzy konferencji zapowiedzieli pikiety, które odbędą się w poniedziałek o godz. 16 przed Mazowieckim Urzędem Wojewódzkim w Warszawie oraz we wtorek o godz. 15.30 przed siedzibą MSWiA.

Poniedziałkowa pikieta ma być protestem przeciwko działalności wojewody mazowieckiego Zdzisława Sipiery, który "od kilku miesięcy zakazuje tak zwanych kontrmiesięcznic smoleńskich przy Krakowskim Przedmieściu". Zdaniem aktywistów wojewoda działa w sposób niezgodny z prawem.

Podczas wtorkowej pikiety jej organizatorzy będą starali się spotkać z szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem. Zdaniem Wojciecha Kinasiewicza z Obywateli RP minister Błaszczak "nie dostrzega faszyzmu w Polsce, (...) uważa, że 11 listopada to był piękny marsz patriotów". "W związku z tym we wtorek o godzinie 15.30 pójdziemy do Mariusza Błaszczaka powiedzieć mu to - powiedzieć mu, że dość chronienia bandytów, faszystów przez polską państwową policję" - mówił.

11 listopada pod hasłem "My chcemy Boga" ulicami Warszawy w Marszu Niepodległości przeszło - jak szacuje policja - ok. 60 tys. osób. Jego uczestnicy, oprócz polskich flag, biało-czerwonych opasek z kotwicą Polski Walczącej, trzymali także transparenty, na których widniały np. hasła: "Wszyscy różni, wszyscy biali" czy "Europa tylko dla białych".

We wtorek szef MSWiA Mariusz Błaszczak poinformował, że ponownie zobowiązał policję do jak najszybszej analizy treści propagowanych podczas wszystkich zgromadzeń, które odbyły się 11 listopada, pod kątem ścigania z urzędu sprawców z art. 256 kodeksu karnego (dotyczy on m.in. propagowania faszyzmu lub totalitaryzmu).

W czwartek minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreślił, że osoby, które dopuszczały się łamania prawa na Marszu Niepodległości zostaną pociągnięte do odpowiedzialności. Ocenił jednocześnie, że "na tle kilkudziesięciu tysięcy ludzi, którzy się tam znaleźli", osoby łamiące prawo "były jednak marginesem". "Z całą pewności zostaną pociągnięte do odpowiedzialności karnej wtedy, kiedy zostaną zidentyfikowane. Odwoływanie się do haseł rasistowskich jest nieakceptowalne" - powiedział minister.(PAP)

tnt/ ozk/

TEMATY: