"To zaszczyt zostać nowym szefem eurogrupy (...) ze względu na to, czym się zajmujemy, ze względu na profesjonalizm kolegów oraz na wagę pracy, jaką musimy wykonać w ciągu najbliższych kilku lat" - mówił na konferencji prasowej po głosowaniach Centeno. Jak podkreślał, dyskusje na temat dokończenia budowy struktury strefy euro trwają już dość długo, dlatego należy teraz skierować cały wysiłek na to, by tego dokonać.
"Chcemy stabilności finansowej, musimy skonstruować do tego odpowiednie warunki. Musimy skupić się na zmniejszaniu różnic pomiędzy państwami. Trzeba budować strefę euro, która jest odporna na kryzysy i odpowiada ostatecznym udziałowcom, czyli obywatelom" - zaznaczył.
Utrzymania stanowiska szefa eurogrupy w swojej rodzinie politycznej domagali się socjaliści, wskazując, że chadekami są szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani oraz szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
Kontrkandydatami Portugalczyka byli minister finansów Słowacji Peter Każimir, minister finansów Łotwy Dana Reizniece-Ozola oraz minister finansów Luksemburga Pierre Gramegna. Po pierwszej rundzie wycofała się Łotyszka, po drugiej - Słowak. W finale Portugalczyk, który jest socjalistą, pokonał liberała z Luksemburga. Centroprawica zrezygnowała z ubiegania się o stanowisko szefa eurogrupy.
Druga dwuipółroczna kadencja Dijsselbloema wygasa w połowie stycznia. Jego następca zastaje strefę euro w dużo lepszym stanie, niż była przed pięcioma laty. Państwa obszaru wspólnej waluty cieszą się najwyższym od kryzysu wzrostem gospodarczym, nikt nie stawia też znaków zapytania nad przyszłością Grecji w eurolandzie.
Dobra sytuacja ekonomiczna nie oznacza jednak, że nie ma problemów. Nowy szef eurogrupy będzie się musiał zmierzyć z wyzwaniami związanymi z reformami, które mają być przeprowadzane w najbliższym czasie. Jeszcze w tym tygodniu Komisja Europejska ma przedstawić propozycje zmian w architekturze strefy euro, a w połowie grudnia będą na ten temat debatować szefowie państw i rządów krajów unijnych.
"Moment, w którym się znajdujemy, jest pełen różnych wyzwań. Będzie Pan musiał kierować pracą eurogrupy w kwestii pogłębienia unii gospodarczo-monetarnej; nie jest sekretem, że za dwa dni przedstawimy propozycje w tej sprawie. Będzie też musiał Pan zapewnić dobre zakończenie greckiego programu pomocowego. Liczymy na Pańskie przywództwo" - mówił do nowego szefa eurogrupy unijny komisarz ds. gospodarczych Pierre Moscovici.
Dziękował przy tym Dijsselbloemowi za jego pracę, podkreślając, że z jego odejściem zamykany jest ważny rozdział w historii wspólnej waluty. "Gdy przejmował Pan przewodnictwo, strefa euro była wciąż w egzystencjalnym kryzysie. Odegrał Pan kluczową rolę kierując eurogrupą w tych momentami dramatycznych czasach" - mówił Moscovici.
Centeno, który doktoryzował się na Harvardzie, jest wykładowcą akademickim. Stanowisko ministra finansów sprawuje od 2015 roku. Jego szans nie zmniejszyło to, że pochodzi z kraju, który sam musiał skorzystać z unijnej pomocy finansowej w czasie kryzysu. Teraz wzrost gospodarczy Portugalii jest co prawda najszybszy od dekady, ale deficyt budżetowy najwyższy od dziesięcioleci. Portugalczyk jest postrzegany jako naukowiec, który dotąd nie zabłysnął w czasie spotkań ministrów finansów eurolandu.
Przewodniczący eurogrupy poza ustalaniem porządku obrad i kierowaniem spotkaniami ministrów finansów państw strefy kieruje też zwyczajowo radą zarządzającą Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS), która odgrywa zasadniczą rolę w stabilizowaniu finansowej sytuacji w unii walutowej. Teraz dostarcza np. środki finansowe dla Grecji w ramach programu pomocowego. Szef EMS Klaus Regling podkreślał wcześniej, że spodziewa się wyboru Centeno.
Aby zapewnić sobie zwycięstwo, trzeba było zebrać co najmniej 10 z 19 głosów państw eurolandu. Kadencja nowego szefa eurogrupy potrwa 2,5 roku. Centeno obejmie funkcję 13 stycznia 2018 roku.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
stk/ mmp/ ap/