Rajoy podjął ryzyko, ogłaszając przedterminowe wybory do katalońskiego parlamentu; liczył na to, że w głosowaniu wygrają przeciwnicy secesji i w ten sposób zażegnany zostanie kryzys, który wybuchł po październikowym referendum w sprawie niepodległości Katalonii - przypomina Reuters.
Najważniejszym zadaniem wszystkich stron sporu o Katalonię jest współpraca w celu naprawy tego podzielonego regionu - oświadczył Rajoy.
Podkreślił zarazem, że władze w Madrycie nie zaakceptują jakichkolwiek działań, które naruszałyby hiszpańską konstytucję. Zakazuje ona m.in. jednostronnego odrywania się regionów autonomicznych od reszty kraju.
Zapytany, czy jest gotów spotkać się ze zdymisjonowanym szefem katalońskiego rządu Carlesem Puigdemontem, który obecnie w obawie przed aresztowaniem przebywa w Brukseli, Rajoy odparł, że musi odbyć rozmowy przede wszystkim z ugrupowaniem Ciudadanos, które w wyborach do katalońskiego parlamentu dostało najwięcej głosów ze wszystkich partii.
Rajoy zapowiedział też, że podejmie starania, by odbyć rozmowy z nowym rządem Katalonii. Wyraził przy tym przekonanie, że region ten wchodzi w okres dialogu.
Czwartkowe wybory w Katalonii wygrała Ciudadanos, zapewniając sobie 37 miejsc w 135-osobowym parlamencie. Wejdą do niego także: blok wyborczy Razem dla Katalonii (Junts Per Catalunya) Puigdemonta (34 mandaty), Republikańska Lewica Katalonii (32), socjaliści (17), lewacka Wspólna Katalonia (8), a także Kandydatura Jedności Ludowej (4 mandaty) i Partia Ludowa (3). (PAP)
ndz/ akl/ mc/