Pawłokoma: uroczystości 73. rocznicy rozstrzelania Ukraińców przez polskie podziemie

2018-03-03 16:00 aktualizacja: 2018-10-05, 21:49
Pawłokoma, 03.03.2018. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin na greckokatolickim cmentarzu w Pawłokomie, 3 bm. podczas uroczystości upamiętnienia Ukraińców, którzy zginęli z rąk polskiego podziemia w 1945 roku w odwecie za uprowadzenie i zamordowanie przez UPA 11 Polaków. (dd/cat)
PAP/Darek Delmanowicz PAP © 2018 / Darek Delmanowicz
Pawłokoma, 03.03.2018. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin na greckokatolickim cmentarzu w Pawłokomie, 3 bm. podczas uroczystości upamiętnienia Ukraińców, którzy zginęli z rąk polskiego podziemia w 1945 roku w odwecie za uprowadzenie i zamordowanie przez UPA 11 Polaków. (dd/cat) PAP/Darek Delmanowicz PAP © 2018 / Darek Delmanowicz
Szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin w sobotę w Pawłokomie (woj. podkarpackie) przypomniał podczas uroczystości upamiętnienia Ukraińców rozstrzelanych w 1945 r. przez polskie podziemie, słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2006 r.: "Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".

Obecna na uroczystościach wojewoda podkarpacki Ewa Leniart zaapelowała o dialog, ponieważ – jak oceniła - daje on nadzieję na wypracowanie wspólnej wersji historii.

W sobotę w Pawłokomie na Podkarpaciu odbyły się uroczystości żałobne poświęcone rocznicy rozstrzelania Ukraińców, którzy zginęli z rąk polskiego podziemia w 1945 roku. W uroczystościach wziął udział m.in. szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin, ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca, liczne delegacje z Ukrainy, przedstawiciele mniejszości ukraińskiej z Podkarpacia i duchowieństwo greckokatolickie.

"W 2006 roku stał w tym samym miejscu śp. prezydent Lech Kaczyński i powiedział ważne słowa +Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom+" - powiedział Klimkin.

Ukraiński minister przypomniał też zebranym słowa papieża Jana Pawła II: "Wybaczajcie, a otrzymacie wybaczenie".

Klimkin w swoim wystąpieniu nawiązał również do swojej piątkowej rozmowy na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie z matką żołnierza Polaka, obywatela Ukrainy, który zginął podczas walk z separatystami w Ługańsku. "Jego mama powiedziała do mnie bądźcie razem, trzymajcie się razem. To jest symbol przyjaźni polsko-ukraińskiej" - podkreślił minister.

Jego zdaniem, "w ostatnich dniach Rosja znowu postanowiła nas skłócić". "Świadomie robi manipulacje" - podkreślił.

"Szanujemy naszą historię. Pamiętamy historie. Szanujemy każdego Ukraińca, który zginął. (...) Jeśli nie będziemy pamiętać zdradzimy ich wszystkich, zdradzimy siebie" - zaznaczył szef ukraińskiej dyplomacji.

Wojewoda podkarpacki Ewa Leniart przypomniała, że wszyscy zebraliśmy się w mroźne przedpołudnie w miejscowości Pawłokoma, "aby w zadumie pochylić głowę i oddać hołd polskim i ukraińskim ofiarom konfliktu, który między tymi narodami miał miejsce w latach 1939-1947".

"Przelana w bratobójczych walkach krew jest zobowiązaniem dla obu narodów do mówienia w prawdzie o trudnej historii. Jest zobowiązaniem do budowania współczesnych relacji miedzy obywatelami naszych krajów z poszanowaniem prawa do pamięci i modlitwy za ofiary z obu stron" - mówiła Leniart podczas uroczystości w Pawłokomie.

Podkreśliła, że trzeba znaleźć odwagę, aby o bolesnej i trudnej przeszłości mówić otwarcie i wypracować jedną wspólną ocenę przeszłości. "Jest to możliwe tylko w oparciu o dialog. O ten dialog apeluję. Daje on nadzieję na doprowadzenie do tego, że wspólna wersja historii powstanie" - zaznaczyła wojewoda.

Przypomniała, że między obu narodami są złe i dobre doświadczenia, ale tych dobrych jest zdecydowanie więcej. Jej zdaniem, dowodzą one, że porozumienie między Polakami i Ukraińcami jest potrzebne i jest możliwe.

"Doświadczenie ostatnich lat uczy, że nie da się budować wspólnej przyszłości bez podjęcia trudnych tematów z przeszłości. Ale trzeba te tematy podejmować we wzajemnej wrażliwości, w imię pamięci o ofiarach polskich i ukraińskich" - mówiła wojewoda. "W imię pamięci o przyszłości narodów polskiego i ukraińskiego, o ten dialog w prawdzie apeluję" - zakończyła swoje wystąpienie.

O dialog apelował także arcybiskup, metropolita przemysko-warszawski obrządku greckokatolickiego Eugeniusz Popowicz. Jak mówił, "musimy ze sobą rozmawiać, bo najgorzej jest, jak się milczy". On także przypomniał słowa Jana Pawła II, który powtarzał: "wybaczcie, a będzie wam wybaczone".

Pawłokoma (w gminie Dynów) k. Przemyśla jest jednym z symboli skomplikowanej i często tragicznej historii obu narodów, o czym przypomina miejscowy cmentarz greckokatolicki.

W marcu 1945 roku oddział poakowski zabił - według niektórych źródeł ponad 300 Ukraińców - w odwecie za uprowadzenie i zamordowanie przez UPA 11 Polaków.

20 września 2001 r. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie wszczął śledztwo w sprawie zabójstwa w dniach 1-3 marca 1945 r. w Pawłokomie ponad 368 obywateli narodowości ukraińskiej prawdopodobnie przez polskie oddziały partyzanckie. W toku śledztwa przesłuchano łącznie 172 świadków zamieszkałych na terenie Polski oraz, w drodze międzynarodowej pomocy prawnej, mieszkających na terenie Ukrainy, Białorusi, Australii i USA.

W śledztwie nie ustalono pełnej liczby ofiar zbrodni w Pawłokomie. W tej sprawie brak jest jakichkolwiek dokumentów urzędowych oprócz protokołu częściowej ekshumacji jednego z trzech grobów. Ustalając liczbę ofiar oparto się na zeznaniach świadków oraz oświadczeniach złożonych przed funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa w 1964 r. W ten sposób stwierdzono, iż w tamtym czasie w Pawłokomie dokonano zabójstwa co najmniej 109 osób, w tym kobiet, mężczyzn i dzieci.

Mimo wykonania licznych czynności procesowych, nie ustalono sprawców tego przestępstwa. Stąd też postępowanie w zakresie tego czynu umorzono wobec niewykrycia sprawców przestępstw.

Przed wojną w Pawłokomie większość mieszkańców stanowiły osoby narodowości ukraińskiej. Nie dochodziło tam jednak do konfliktów na tle narodowościowym. Mieszkańcy żyli w zgodzie, zawierali mieszane małżeństwa, razem świętowali. Lawina wzajemnych nienawiści i oskarżeń ruszyła dopiero podczas wojny, podsycana i prowokowana przez okupantów. Prowadziło to, także po zakończeniu wojny, do dramatów wielu niewinnych ludzi. (PAP)

autorzy: Agnieszka Pipała, Alfred Kyc, Lesław Sajdak

api/ kyc/ ls/ mrr/