Mityng miał bardzo udane otwarcie. Pierwsze na obiektach Centralnego Ośrodka Sportu Cetniewo pojawiły się specjalistki pchnięcia kulą i Guba nie tylko poprawiła swoje najlepsze osiągnięcie, ale po raz pierwszy w karierze - o 38 cm - przekroczyła granicę 19 metrów.
16 czerwca zawodniczka AZS UMCS Lublin w szwedzkiej miejscowości Bottnaryd posłała kulę na odległość 18,94 m. Do tej pory 27-letnia kulomiotka miała 26. wynik na świecie, a po niedzielnych zawodach plasuje się w tym rankingu na dziewiątej pozycji. A do najlepszej Europejki Niemki Christiny Schwanitz traci tylko centymetr.
"Wiedziałam, że stać mnie na dalekie pchanie, ale i tak jestem niesamowicie zaskoczona tym wynikiem. Nie mogłam się przebić i mam nadzieję, że teraz kula regularnie będzie latała ponad 19 metrów. Brakowało mi właśnie takich zawodów jak we Władysławowie, gdzie mogłam startować w plenerze, w trochę piknikowej atmosferze, na luzie, bez presji i bez silniejszych rywalek" – powiedziała PAP Guba.
Rekord życiowy poprawiła także Klaudia Kardasz. 22-letnia kulomiotka Podlasia Białystok legitymuje się od niedzieli wynikiem 18,30.
Wśród mężczyzn najlepszy okazał się Michał Haratyk (Sprint Bielsko-Biała), który uzyskał 21,13, Drugi był Konrad Bukowiecki (AZS UWM Olsztyn) - 20,55, a trzeci Jakub Szyszkowski (Śląsk Wrocław) 20,00.
Haratyk, który 13 czerwca w Ostrawie ustanowił rekord Polski - 22,08, miał dwie udane próby, a tylko jedną jego najgroźniejszy krajowy konkurent. Bukowiecki wystartował jednak z kontuzją prawej, pchającej dłoni.
"W poprzedni wtorek kolega przytrzasnął mi rękę drzwiami od samochodu. Nie mogłem jednak zrobić sobie wolnego, bo przed mistrzostwami Europy muszę zrealizować plan treningowy. Pod względem technicznym nie jestem jeszcze w najwyższej formie, dlatego miałem tylko jedną mierzoną próbę, ale 20,55 to też nie jest powód do wstydu" – zauważył zawodnik AZS UWM Olsztyn.
We Władysławowie pierwszą porażkę w Festiwalu poniósł Piotr Małachowski. Dyskobol Śląska Wrocław uzyskał 64,24, natomiast kończący w tym roku karierę mistrz olimpijski z Pekinu z 2008 roku i brązowy medalista igrzysk z Londynu z 2012 roku 39-letni Estończyk Gerd Kanter rzucił 64,46. Trzeci był Bartłomiej Stój (AZS KU Politechniki Opolskiej Opole) - 60,99.
"Przegrać z Gerdem, z którym rywalizują od blisko 15 lat, to nie wstyd. Poza tym porażki wliczone są w zawód sportowca, a dla mnie w tego typu zawodach ważne jest także to, żeby zrobić widowisko i przybliżyć kibicom lekkoatletykę. Jak zwykle przyszło sporo ludzi i dopisała pogoda. Zadowolony jestem również z wyniku, bo w ostatnim tygodniu dość ciężko trenowałem i daleko mam rzucać za tydzień na Pucharze Świata w Londynie" – przyznał Małachowski.
Pod nieobecność rekordzistki świata i dwukrotnej złotej medalistki olimpijskiej Anity Włodarczyk w rzucie młotem triumfowała Joanna Fiodorow (OŚ AZS Poznań) - 73,57, a druga była brązowa medalistka mistrzostw świata z Londynu w 2017 roku Malwina Kopron (AZS UMCS Lublin) - 72,02.
Wśród mężczyzn najlepszy okazał się Paweł Fajdek (Agros Zamość) - 80,57, a drugie miejsce zajął lider światowych tabel Wojciech Nowicki. 2 lipca w Szekesfehervar zawodnik Podlasia Białystok uzyskał 81,85, a nad Bałtykiem rzucił 80,13.
Trzeci był Nick Miller, jedyny młociarz, poza Polakami, który w tym roku uporał się z granicą 80 m – 80,26. Brytyjczyk nie był jednak we Władysławowie w najwyższej formie, o czym świadczy jego rezultat 74,60.
Konkurs rzutu oszczepem wygrali Marcelina Witek (AML Słupsk) - 56,67 i Marcin Krukowski (Warszawianka) - 80,53. Na drugiej pozycji uplasowali się Maria Andrejczyk (LUKS Hańcza Suwałki) - 52,91 i Bartosz Osewski (AZS AWFiS Gdańsk) - 79,47.(PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ pp/