Atak terrorystów w Paryżu, stan wyjątkowy w całej Francji

2015-11-14 00:04 aktualizacja: 2018-09-27, 06:48
PAP/EPA Policjanci na ulicach Paryża
PAP/EPA Policjanci na ulicach Paryża
W wyniku kilku strzelanin oraz wybuchów, do których doszło w piątek wieczorem w Paryżu, zginęło co najmniej sto kilkadziesiąt osób - informują agencje światowe i media. W związku z zamachami prezydent Francji Francois Hollande ogłosił - w wystąpieniu telewizyjnym - stan wyjątkowy na terenie całego kraju oraz zamknięcie granic.

W serii zamachów terrorystycznych, do których doszło w piątek wieczorem w Paryżu, zginęło - według ostatnich danych - 129 osób, a ok. 350 zostało rannych. Stan 99 osób lekarze określają jako krytyczny.

Ataki przeprowadzono w różnych miejscach miasta, m.in. w pobliżu Stade de France i w sali koncertowej Bataclan, gdzie przetrzymywano zakładników.

Największa tragedia od wojny

W zamachach rany odniosło także ponad 200 osób. Było to najtragiczniejsze wydarzenie, jakie dotknęło Francję od czasów drugiej wojny światowej - ocenia agencja Associated Press.

W sali Bataclan, gdzie na koncercie kalifornijskiej grupy rockowej Eagles of Death Metal było ok. 1500 osób, doszło do strzelaniny.

Jak mówili świadkowie, kilku napastników wtargnęło do sali z "bronią typu kałasznikow i zaczęło ślepo strzelać do tłumu", krzycząc "Allah Akbar" (arab. "Bóg jest wielki").

Z informacji świadków wynika, że napastnicy dokonali tam rzezi ok. setki zakładników, strzelając do ludzi leżących do ziemi. Zakładników przetrzymywano wcześniej ok. trzech godzin.

Szturm sił bezpieczeństwa

Z kolei inny świadek słyszał, jak terroryści mówili do zakładników, że winnym zamachów jest francuski prezydent Francois Hollande, który podjął decyzję o interwencji francuskich sił w Syrii.

Siły bezpieczeństwa przeprowadziły szturm na Bataclan, w wyniku którego zginęło czterech terrorystów, w tym trzech - detonując pasy z ładunkami wybuchowymi.

Zdaniem prokuratury w całym mieście przeprowadzono jednocześnie co najmniej sześć zamachów.

Wiadomo, że w okolicach Stade de France, gdzie doszło do trzech eksplozji, zginęły co najmniej cztery osoby, w tym trzech terrorystów. Co najmniej jeden z tych ataków przeprowadził zamachowiec samobójca, detonując ładunki przytwierdzone do pasa.

Ewakuacja prezydenta

Na stadionie w piątek wieczorem rozegrano mecz towarzyski Francja-Niemcy. Prezydent Francois Hollande, który był na trybunach wraz z 80 tys. widzów, został przed jego końcem ewakuowany; mecz zakończył się wygraną Francji, wszystkich widzów udało się w spokoju ewakuować.

Do kolejnych czterech ataków doszło w barach oraz na ulicach X i XI dzielnicy Paryża. W tych strzelaninach zginęło w sumie co najmniej 38 osób.

Bilans ofiar nie jest ostateczny, prokuratura podawała, że w sumie w serii zamachów zginęło co najmniej 120 osób; z kolei władze Paryża podawały liczbę co najmniej 140 ofiar śmiertelnych.

Stan wyjątkowy i zamknięcie granic

Prefekt paryskiej policji powiedział, że wszyscy zamachowcy prawdopodobnie zginęli.

Według najnowszych informacji ujawnionych przez prokuraturę zginęło 8 zamachowców, w tym siedmiu w wyniku samobójczych detonacji ładunków wybuchowych.

W związku z tragicznymi wydarzeniami prezydent Hollande ogłosił stan wyjątkowy na kontynentalnym terytorium kraju i na Korsyce oraz podjął decyzję o zamknięciu granic.

Powołano specjalny sztab kryzysowy; prezydent, który udał się na miejsce tragedii w klubie Bataclan, nazwał ataki "okropnością i barbarzyństwem" oraz zapowiedział "bezlitosną walkę" z terrorystami. Wezwał także Francuzów do jedności w obliczu tragedii.

Wzmocnienie współpracy z USA

Zgodnie z francuskim prawem stan wyjątkowy można zarządzić w razie "bezpośredniego zagrożenia w następstwie poważnego złamania prawa albo zakłócenia porządku publicznego".

W rozmowie telefonicznej Hollande i prezydent USA Barack Obama ustalili, że wzmocnią dwustronną współpracę w walce z terroryzmem - poinformowała w sobotę rano agencja AFP, powołując się na osoby z otoczenia prezydenta Francji.

W sobotę przed południem prezydent Hollande powiedział, że za atakami stoi Państwo Islamskie; jak oświadczył, zamachy zaplanowano poza granicami Francji, jednak zamachowcy uzyskali pomoc wewnątrz kraju.

Agencje relacjonują, że na ulicach Paryża w okolicach zamachów panował chaos i przerażenie. Mieszkańcom zalecono unikanie wychodzenia z domu. Zawieszono kursowanie kilku linii metra.

Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego potępiła zamachy, nazywając je "odrażającymi i nikczemnymi". Rada wezwała muzułmanów we Francji do modlitwy, "aby Francja mogła stawić czoła temu straszliwemu doświadczeniu w spokoju i godności".

Ruch lotniczy i kolejowy - normalny

Francuskie MSZ podało, że mimo serii skoordynowanych zamachów ruch lotniczy i kolejowy we Francji odbywa się normalnie.

Sąsiednia Belgia wprowadziła kontrole graniczne w ruchu drogowym, kolejowym i lotniczym z Francją.

Rzecznik rządu podkreślił, że Belgia nie zamyka swoich granic, a jedynie wprowadza kontrole osób przybywających z Francji.

Agencja Associated Press poinformowała w sobotę, że w reakcji na zamachy w stolicy władze kraju oddelegowały dodatkowych 1,5 tys. żołnierzy do ochrony strategicznych budynków. Wojskowi chronią także miejsca kultu religijnego. Zamknięto również szkoły i uniwersytety, które miały być czynne tego dnia.

UE jest w głębokim szoku i żałobie

Przywódcy wszystkich unijnych państw zadeklarowali w sobotnim wspólnym oświadczeniu, że zrobią wszystko co konieczne, by pokonać terroryzm, ekstremizm i nienawiść. Podkreślili, że na szczeblu UE zostanie uczynione wszystko, by Francja była bezpieczna.

"UE jest w głębokim szoku i żałobie po atakach terrorystycznych w Paryżu. To atak przeciwko nam wszystkim. Będziemy stawiać czoło temu zagrożeniu podejmując wszystkie niezbędne działania z bezwzględną determinacją" - oświadczyli szefowie państw i rządów UE, a także przywódcy instytucji unijnych.

Jak podkreślili "haniebne akty terroru" nie osiągną swoich celów, jakim są tworzenie podziałów, sianie strachu i nienawiści, a przyniosą odwrotny skutek.

"Dobro jest silniejsze od zła. Zostanie zrobione wszystko, co możliwe na poziomie UE, aby Francja była bezpieczniejsza. Zrobimy co konieczne, aby pokonać ekstremizm, terroryzm i nienawiść" - zadeklarowali liderzy "28".

Jak podkreślili 13 listopada 2015 r. będzie pamiętany jako dzień żałoby. Zaprosili wszystkich Europejczyków do uczenia ofiar ataków minutą ciszy w poniedziałek w południe.

Szef PE: nie mieszać uchodźców z terrorystami

Szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz zaapelował w sobotę, by nie mieszać uchodźców z terrorystami, bo szukający azylu w UE to ludzie uciekający właśnie przed takimi jak ci, którzy dokonali zamachów w Paryżu.

"Ci ludzie, którzy z dziećmi na rękach uciekają z Syrii, uciekają stamtąd ze względu na Państwo Islamskie. Oni są ofiarami dokładnie tych ludzi, którzy dokonali ataków w Paryżu" - oświadczył w przesłaniu wideo Schulz.

Jak zaznaczył, określanie teraz uchodźców jako "ryzyka", to czynienie z ofiar odpowiedzialnych za akty przemocy. Dodał, że Europa powinna mieć wobec szukających schronienia wspólne standardy, a ci którzy nie kwalifikują się do otrzymania azylu powinni być odsyłani.

"Francois Hollande słusznie powiedział, że to jest atak przeciwko wszystkim nam, przeciwko naszym wspólnym wartościom, otwartemu społeczeństwu, poszanowaniu jednostek, wzajemnemu wsparciu, wolności słowa, religii. Nasze wartości są dokładnie przeciwstawne wobec tego, co reprezentują ci ludzie, którzy myślą, że powinni zabić każdego, kto się nie zgadza z ich wierzeniami" - podkreślił szef PE. Jak zaznaczył, UE powinna trzymać się własnych wartości i być zjednoczona, bo gdy jest podzielona jest słaba.

Hamas i Islamski Dżihad potępiają

Również Radykalny palestyński Hamas, sprawujący władzę w Strefie Gazy, i organizacja Islamski Dżihad potępiły w sobotę zamachy w Paryżu.

Hamas, uznawany przez Izrael, UE i USA za organizację terrorystyczną, potępił "akty agresji i barbarzyństwa, do których doszło w Paryżu". Ataki w stolicy Francji jako "zbrodnię przeciwko niewinnym ludziom" potępił z kolei Islamski Dżihad, który również jest na liście organizacji terrorystycznych krajów zachodnich. Deklaracje takie złożyli przedstawiciele polityczni obu organizacji.

Bassem Naim, szef rady ds. stosunków międzynarodowych Hamasu, przekazał kondolencje rodzinom ofiar i zapewnił, że jego organizacja chce "dla Francji bezpieczeństwa i stabilności".

"Terroryzm nie ma religii" - zaznaczył.

Nafez Azzam z biura politycznego Islamskiego Dżihadu, rywala Hamasu w Strefie Gazy, nazwał ataki w Paryżu "przesłaniem nienawiści". Zaznaczył, że islam "odrzuca mordy popełniane na oślep".

Polska: bez podwyższonego zagrożenia

Polski koordynator ds. służb specjalnych Marek Biernacki zapewnił, że w związku z zamachami we Francji nie ma podwyższonego zagrożenia w Polsce. Służby specjalne monitorują sytuację, są w kontakcie ze służbami Francji – powiedział PAP w sobotę w nocy Biernacki.

Biernacki dodał, że skontaktował się z szefem ABW gen. Dariuszem Łuczakiem. Centrum Antyterrorystyczne ABW stale monitoruje zdarzenie. "Jeśli strona francuska zwróci się do nas o pomoc, otrzyma ją" - powiedział koordynator.

MSZ w oświadczeniu przesłanym PAP podało, że nie ma informacji o tym, by wśród ofiar zamachów byli obywatele polscy. Resort apeluje do Polaków przebywających w Paryżu i całej Francji o zachowanie szczególnej ostrożności oraz o ścisłe respektowanie zaleceń miejscowych władz w związku z wprowadzeniem stanu wyjątkowego.

Ambasada RP w Paryżu pozostaje w kontakcie z odpowiednimi władzami francuskimi – zapewniło MSZ.

ABW dostała tajny raport

Po atakach w Paryżu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymała od francuskich służb specjalnych tajny raport, z którego wynika, że obecnie nie ma żadnego zagrożenia terrorystycznego dla Polski - poinformował w sobotę PAP rzecznik ABW Maciej Karczyński.

"Jesteśmy w stałym kontakcie z Francuzami. Dostaliśmy od nich tajny raport. Mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wynikają z niego żadne przesłanki mówiące o jakimkolwiek zagrożeniu dla Polski w tej chwili" - powiedział PAP rzecznik ABW.

Podkreślił, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez Centrum Antyterrorystyczne ABW.

Z przedstawicielami służb spotkała się w sobotę premier Ewa Kopacz. "Złożono mi szczegółowy meldunek o tym, co wydarzyło się nie tylko w Paryżu, ale również o tym, jak monitorujemy sytuację w Polsce" - powiedziała dziennikarzom Kopacz.

"Na chwilę obecną nie ma potrzeby podniesienia stopnia zagrożenia antyterrorystycznego w Polsce. Monitorujemy sytuację na bieżąco" - zapewniła Kopacz.

ulb/ kot/