Kaczyński podkreślił jednocześnie, że nie ma w Polsce pomysłów o przeprowadzeniu referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej.
"Brexit jest wydarzeniem niedobrym. Chcę mocno podkreślić, że miejsce Polski jest w Unii Europejskiej, niezależnie od wyniku głosowania w Wielkiej Brytanii" - powiedział w piątek prezes PiS podczas konferencji prasowej. Ocenił, że postawą prowadzącą do pogłębiania kryzysu i "nowych aktów tego typu jak Brexit" jest ta, która mówi o tym, by nic nie zmieniać, postawa na rzecz "więcej Unii".
Tymczasem, zdaniem prezesa PiS, potrzebna jest postawa nastawiona na sformułowanie pozytywnej odpowiedzi, która oznacza dokonanie reformy Unii. "I to takiej reformy, która będzie także ofertą dla Wielkiej Brytanii" - podkreślił. Jak dodał, taka oferta może zostać przyjęta dopiero po latach.
Według Kaczyńskiego należy doprecyzować przepisy Unii, by ona rzeczywiście działała w oparciu o prawo, a nie na zasadzie arbitralnej, co "często się zdarza" i czego Polska stała się dzisiaj "przedmiotem i ofiarą".
Prezes PiS uważa, że podział kompetencji między Unią a państwami narodowymi musi być dokładnie sprecyzowany. Jak zaznaczył, musi być przyjęta "na poważnie" zasada pomocniczości, która - jak zaznaczył - nie jest przestrzegana, zwłaszcza w stosunku do państw narodowych.
"Trzeba przyjąć nowy, bardziej niż ten dotychczasowy, konsensualny sposób podejmowania decyzji. Nie mówię tutaj o pełnym powrocie do jednomyślności, bo przy tak dużej Unii nie jest to możliwe, ale trzeba bardzo dobrze sprecyzować i pewnie nieco rozszerzyć zakres spraw, które muszą być podejmowane jednomyślnie" - powiedział Kaczyński.
"Jeśli chodzi o mechanizm, który odnosi się do podejmowania decyzji większością, musi być bardziej konsensualny, nastawiony, żeby to porozumienie uzyskać. Ta większość, która pozwala zdecydować, musi być wyraźnie większa" - dodał lider PiS.
W jego ocenie zastosowane na poważnie muszą być rozwiązania mechanizmu z Joaniny, czyli - jak powiedział - odkładania decyzji na podstawie sprzeciwu stosunkowo niewielkiej liczby państw, 20 czy nawet 15 proc. obywateli Unii Europejskiej. "Tego rodzaju mechanizmy pozwolą Unii działać w sposób, który będzie prowadził do odbiurokratyzowania, do obniżenia tego, co nazywamy nadregulacją" - zaznaczył Kaczyński.
Traktaty powtarzały się często"Konkluzja jest oczywista: potrzebny jest nowy traktat europejski. Jeżeli ktoś mówi: jak to? Niedawno była Lizbona - to z punktu widzenia historii ostatnich dziesięcioleci Unii naprawdę nie była niedawno. Traktaty powtarzały się często w znacznie krótszych odstępach czasowych niż ten, który mamy od zawarcia Traktatu Lizbońskiego" - zauważył.
Prezes PiS zwrócił uwagę na zapowiedź dymisji przez brytyjskiego premiera Davida Camerona. "Ale tutaj były dwie strony. Jest także kierownictwo Unii Europejskiej. Na ich miejscu też postawiłbym sobie pewne pytania" - zaznaczył.
Prezes PiS był też pytany o pojawiające się pomysły referendów, analogicznych do brytyjskiego, i czy takie referendum powinno odbyć się w Polsce.
"Takich pomysłów (ws.referendum) w Polsce nie ma, ale jest już taki pomysł we Francji, mówi się o tym w Holandii. Sytuacja w Austrii też może prowadzić do tego rodzaju rozwiązań, no a później mogą być inne przypadki. Nastroje antyunijne są dzisiaj bardzo mocne w Czechach. Krótko mówiąc, może to wszystko prowadzić do bardzo radykalnego pogłębienia kryzysu" - ocenił.
W opinii Kaczyńskiego tzw. unia karolińska, nawiązująca do sześciu państw założycielskich UE: Belgii, Francji, Holandii, Luksemburga, Niemiec i Włoch, jest "zgubną koncepcją prowadzącą do podziału Europy". "Jeżeli taka Unia będzie stosowała jakieś bariery gospodarcze, w oczywisty sposób popadnie w konflikt z innymi. To jest nieszczęście, z którego będą się cieszyć ci, którym Unia się nie podoba i którzy chcieliby móc rozgrywać wedle własnej myśli" - podkreślił.
Lider PiS był pytany o spotkanie ministrów spraw zagranicznych Niemiec, Francji, Holandii, Włoch, Belgii i Luksemburga, które ma odbyć się w sobotę w Berlinie z inicjatywy szefa niemieckiej dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera.
Zdaniem Kaczyńskiego może to prowadzić do tego, że grupa państw stworzy "różnego rodzaju bariery", np. gospodarcze, a skutki będą "zupełnie oczywiste". "Inne państwa nie będą mogły tego zaakceptować, Polska nie będzie mogła tego zaakceptować" - zaznaczył.
"To najgorsza z możliwych dróg. Pan Steinmeier już nie jeden raz pokazuje, jak bardzo działa w sposób nieprzemyślany i sądzę, że z takich posunięć się w jednym miejscu Europy cieszą - to jest Moskwa" - powiedział Kaczyński.
Jego zdaniem "trzeba znaleźć formułę Europy na taką Europę, jaka jest". "To jest dzisiaj ciągle Europa narodów, Europa państw narodowych" - dodał.
"Podkreślam, że koncepcje federalistyczne (...) muszą prowadzić do nieszczęścia, nie ma ku temu po prostu społecznych przesłanek" - przekonywał Kaczyński.
Dziennikarze pytali prezesa PiS o politykę, jaką Polska powinna prowadzić wobec Francji i Niemiec. "Polska musi wystąpić, mam nadzieję, że wystąpi, z pewną ofensywą dyplomatyczną" - odparł.
Kaczyński był też pytany o propozycję rządu i PiS dla Polaków, którzy mieszkają i pracują na Wyspach Brytyjskich. "Będziemy musieli w tej sprawie rozmawiać przede wszystkim z rządem brytyjskim. Jeżeli chodzi o sytuację Polaków, mam nadzieję, że coś uzyskamy. Jakiś program musi tutaj być" - powiedział.
Prezes PiS był także pytany o przyszłość frakcji EKR w Parlamencie Europejskim, którą współtworzą m.in. brytyjscy konserwatyści i PiS. "EKR opierał się rzeczywiście na sojuszu brytyjskich konserwatystów i PiS. EKR nie zostanie rozbity od razu, bo przecież jeszcze (oni) zostaną. (...) Problem jest, nie ukrywam tego" - powiedział. (PAP)
tgo/ wni/ par/ itm/