Armenia: poddała się grupa okupująca posterunek policji w Erywaniu

2016-07-31 21:54 aktualizacja: 2018-09-27, 02:47
epa05449436 A picture made available on 31 July 2016 shows Armenian police blocking one of the central avenues leading to presidential headquarters during a demonstration in the center of Yerevan, Armenia, 30 July 2014. Up to one hundred protesters were detained and some people were wounded. The militants have occupied the police station for 14 days. Fot. PAP/EPA
epa05449436 A picture made available on 31 July 2016 shows Armenian police blocking one of the central avenues leading to presidential headquarters during a demonstration in the center of Yerevan, Armenia, 30 July 2014. Up to one hundred protesters were detained and some people were wounded. The militants have occupied the police station for 14 days. Fot. PAP/EPA
Uzbrojeni mężczyźni, którzy od dwóch tygodni okupowali posterunek w Erywaniu, poddali się w niedzielę - poinformowała armeńska policja. Powiedziała, że aresztowała 20 osób, które nazwała terrorystami.

"Antyterrorystyczna operacja sił bezpieczeństwa została zakończona, a członkowie grupy zbrojnej złożyli broń i się poddali. 20 terrorystów aresztowano" - poinformowała Państwowa Służba Bezpieczeństwa Armenii. Dodała, że teren komisariatu jest już całkowicie wolny.

Wcześniej jeden z armeńskich portali zamieścił oświadczenie człowieka, który przedstawił się jako członek grupy, okupującej siedzibę policji, i powiedział, że podjęto decyzję o poddaniu się.

"Będziemy kontynuować naszą walkę w więzieniu, uważamy, że spełniliśmy swą misję: staliśmy się iskrą, która pozwoliła się ludziom zbuntować, lecz przelewanie krwi nie ma sensu" - wyjaśnił Warużan Awetisjan. Policja w sobotę zapowiedziała szturm, jeśli grupa się nie podda.

Grupa, która okupowała przez dwa tygodnie posterunek i przetrzymywała tam zakładników (ostatnich dwóch zwolniła w sobotę wieczorem), domagała się uwolnienia więźniów politycznych, w tym Żirajra Sefiljana - koordynatora opozycyjnej inicjatywy społecznej "Założycielski Parlament". Chciała też ustąpienia prezydenta Serża Sarkisjana.

Przeciwnicy władz posterunek w Erywaniu zajęli 17 lipca - zabili jednego policjanta, wielu wzięli jako zakładników, lecz następnie ich zwolnili, a zakładnikami uczynili ratowników medycznych, którzy przybyli opatrzyć rannych w strzelaninie.

W sobotę policja podała, że napastnicy zabili drugiego policjanta. Jeden z członków grupy zaprzeczył jednak tym doniesieniom, twierdząc, że policjant znajdował się w samochodzie w odległości ok. 400 metrów od posterunku i nikt w niego nie celował.

Solidarność z uzbrojoną grupą zademonstrowali zwolennicy skrajnej opozycji, którzy zorganizowali w Erywaniu demonstracje. Po piątkowej antyrządowej demonstracji, którą policja rozpędziła, m.in. za pomocą granatów hukowych, zatrzymano ponad 165 osób. W wyniku zamieszek, które wybuchły w mieście, pomocy medycznej potrzebowało 75 osób, a 25 z nich pozostało w szpitalu, w tym sześciu policjantów - podało ministerstwo zdrowia.

Według agencji Associated Press demonstranci z opozycji ruszyli sobotniej nocy w kierunku siedziby rządu i rezydencji prezydenta, lecz zostali zatrzymani przez oddziały specjalne, które rozciągnęły na drodze zwoje drutu kolczastego. Demonstranci blokowali ruch około dwóch godzin, lecz w niedzielę o świcie spokojnie się rozeszli.

Żirajr Sefiljan, którego uwolnienia domagała się grupa okupująca posterunek policji, został aresztowany w czerwcu pod zarzutem nielegalnego posiadania broni. Sefiljan ostro krytykował w przeszłości prezydenta Sarkisjana, zarzucając mu niedostateczne poparcie dla aspiracji ormiańskich separatystów w należącym formalnie do Azerbejdżanu regionie Górskiego Karabachu.(PAP)

mmp/ kar/

arch.

TEMATY: