"W trzechsetną rocznicę Sejmu Niemego 1717-2017" - konferencja na Zamku Królewskim w Warszawie

2017-02-01 18:21 aktualizacja: 2018-09-27, 00:13
Historyk, prof. dr hab. Wojciech Kriegseisen podczas spotkania. Konferencja naukowa "W trzechsetną rocznicę Sejmu Niemego. 1717-2017". Fot. PAP/Leszek Szymański
Historyk, prof. dr hab. Wojciech Kriegseisen podczas spotkania. Konferencja naukowa "W trzechsetną rocznicę Sejmu Niemego. 1717-2017". Fot. PAP/Leszek Szymański
Sejm Niemy nawet przez prominentnych historyków był postrzegany w sposób niezgodny z faktami - podkreślali uczestnicy warszawskiej konferencji "W trzechsetną rocznicę Sejmu Niemego 1717-2017". 300 lat temu, 1 lutego 1717 r. obradował w Warszawie sejm, uznawany za jedno z najważniejszych wydarzeń Rzeczpospolitej I poł. XVIII w.

Jak stwierdził dr hab. Michał Zwierzykowski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza i Polskiego Towarzystwa Badań nad Wiekiem Osiemnastym, wielkim problemem jest zakorzenienie w polskiej historiografii wielu mitów na temat Sejmu Niemego.

Sejm, który rozpoczął obrady 1 lutego 1717 r. o godzinie 9.00 i zakończył je jeszcze tego samego dnia, około godziny 16.00, uchwalił wiele aktów prawnych kluczowych dla funkcjonowania Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Potwierdzono podstawy ustroju Rzeczpospolitej i praw szlachty, uchwalono m.in. stały podatek na utrzymanie wojska, którego liczbę pod naciskiem Rosji ograniczono do 24 tysięcy, ograniczono kompetencje hetmanów, a także uprawnienia wojskowe i podatkowe sejmików oraz zmniejszono liczbę wojsk saskich w Polsce. Gwarantem ustroju stawała się Rosja.

Zdaniem uczestników konferencji na Zamku Królewskim jednym z największych mitów na temat Sejmu Niemego jest powszechne przekonanie, że krótki czas jego obrad był spowodowany naciskami ze strony państw ościennych. Jak jednak podkreślił dyrektor Instytutu Historii PAN prof. Wojciech Kriegseisen, fakt ten wynikał z "przyjętej konwencji obrad i nie był wymuszony przez siły zewnętrzne".

Spory wśród historyków dotyczą również pytania, czy Rzeczpospolita w przededniu Sejmu Niemego była państwem niezawisłym czy podporządkowanym Rosji. "Był to jeszcze ostatni do czasu Sejmu Wielkiego moment, gdy naród i król długo i poważnie debatowali nad sprawami państwa. Rosja próbowała ingerować w przygotowania do sejmu, ale dano jej do zrozumienia, że są to działania niedopuszczalne. Polska była państwem osłabionym, co zauważali jej sąsiedzi, ale wciąż niezależnym" - powiedział dr Zwierzykowski.

Uczestnicy konferencji: sejm zakończył wewnętrzne konflikty

Uczestnicy konferencji zgodzili się, że głównym celem Sejmu było przede wszystkim zakończenie konfliktów między szlachtą skupioną w konfederacji tarnogrodzkiej a królem Augustem II Mocnym, jego stronnikami oraz wojskiem saskim.

Jak zauważył dr hab. Michał Zwierzykowski ten ostatni cel w świetle przyjętych uchwał został w całości wypełniony i był on najbardziej wyczekiwany przez społeczeństwo zmęczone wojnami. "Od czasów powstania Chmielnickiego w Rzeczpospolitej trwała niemal permanentna wojna skutkująca wycieńczeniem gospodarki. Po Sejmie Niemym rozpoczęła się stopniowa odbudowa państwa. W czasach saskich panowała zapaść polityczna i ustrojowa, ale kraj rozkwitał w sferze gospodarczej" - powiedział PAP historyk z UAM. Jak dodał, uspokojenie sytuacji w Rzeczpospolitej skutkowało również rozkwitem religii katolickiej, czego symbolem była koronacja obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w tym samym roku. Jednocześnie w jego opinii nie należy zapominać, że od tego czasu następowało ograniczenie praw innowierców.

Konfliktem, który w pierwszych latach XVIII wieku osłabiał Rzeczpospolitą było starcie między przeciwnikami Augusta II i jego zwolennikami. Do problemu tego odniósł się dr Krzysztof Link-Lenczowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który podkreślił, że konflikty wynikały w dużej mierze ze zderzenia kultury politycznej Rzeczpospolitej i Saksonii. "Okazało się, że dążenie do jedności nie jest możliwe. Uprawianie polityki w tym okresie przeniosło się w dużej mierze do sfery retoryki” – powiedział dr Link-Lenczowski. Jak jednak dodał, myślenie o państwie odżyło w okresie Sejmu Niemego, gdy „podejmowano próby łagodzenia konfliktów na tyle, na ile było to możliwe".

Świadectwem ówczesnej pracy na rzecz uspokojenia nastrojów szlachty i przywrócenia pokoju były rokowania między zwaśnionymi obozami i misje dyplomatyczne wykonywane przez sekretarza królewskiego Antoniego Sebastiana Dembowskiego. Jego wkład w ustalenie porozumienia między zwaśnionymi fakcjami przypomniał prof. Adam Perłakowski z UJ. "Jego praca kancelaryjna i sekretarska była tak intensywna, że jak pisał sam Dembowski dwukrotnie ze zmęczenia niemal skonał" - powiedział prof. Perłakowski. "Wielka spuścizna pozostawiona przez Dembowskiego i jej znaczenie dla przygotowania Sejmu Niemego są nie do przecenienia" - podkreślił historyk.

Uczestnicy konferencji zgodzili się, że Sejm Niemy nie jest wydarzeniem o jednoznacznym charakterze. Dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro zauważył, że z jednej strony "był aktem upokarzającym, pokazującym załamanie suwerenności Rzeczpospolitej szlacheckiej, ale jednocześnie należy pamiętać o kilka konstytucjach (aktach prawnych - PAP), które przyniosły pozytywne skutki". Wg dr. Zwierzykowskiego dorobek konstytucyjny tego sejmu był bardzo duży. "Przyniósł on około 100 nowych ustaw" - powiedział. Zdaniem prof. Kriegseisena "Sejm Niemy był próbą reformy, choć jak wiele innych reform nie w pełni udaną. Warto więc badać to wydarzenie".

Konferencja została zorganizowana z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Badań nad Wiekiem Osiemnastym, przy udziale Kancelarii Sejmu RP, Zamku Królewskiego w Warszawie, Instytutu Historii PAN im. Tadeusza Manteuffla oraz Muzeum Historii Polski.

Patronat medialny nad wydarzeniem objął portal historyczny Dzieje.pl.

Michał Szukała (PAP)

szuk/ mjs/ ls/