Afganistan: eksplozje w Kabulu, co najmniej 20 zabitych, dziesiątki rannych

2017-06-03 17:10 aktualizacja: 2018-10-05, 19:11
epa06007719 People run after an explosion during the funeral of one of the victims of 02 June violent protests in Kabul, Afghanistan, 03 June 2017. At least 90 people were killed and more than 350 wounded in a suicide bomb attack near the foreign embassies in Kabul on 31 May 2017. On 02 June 2017 protests against the government demanding better security errupted and at least one was shot. During the funeral of the dead protestor at least 12 people have reportedly been killed and 90 wounded from another bomb attack  EPA/JAWAD JALALI 
Dostawca: PAP/EPA. PAP/EPA © 2017 / JAWAD JALALI
epa06007719 People run after an explosion during the funeral of one of the victims of 02 June violent protests in Kabul, Afghanistan, 03 June 2017. At least 90 people were killed and more than 350 wounded in a suicide bomb attack near the foreign embassies in Kabul on 31 May 2017. On 02 June 2017 protests against the government demanding better security errupted and at least one was shot. During the funeral of the dead protestor at least 12 people have reportedly been killed and 90 wounded from another bomb attack EPA/JAWAD JALALI Dostawca: PAP/EPA. PAP/EPA © 2017 / JAWAD JALALI
W trzech eksplozjach na pogrzebie syna wysokiego rangą polityka w Kabulu zginęło w sobotę co najmniej 20 osób, a co najmniej 87 zostało rannych - poinformował rzecznik resortu zdrowia.

W pogrzebie syna zastępcy przewodniczącego Izby Starszych (izby wyższej parlamentu) Alama Ezadjara uczestniczył m.in. szef rządu Abdullah Abdullah i minister spraw zagranicznych Salahuddin Rabbani. Żaden z nich nie odniósł obrażeń. Syn Ezadjara był jedną z czterech ofiar piątkowych antyprezydenckich demonstracji w centrum Kabulu, które przerodziły się w zamieszki - policjanci strzelali do rzucających kamieniami protestujących.

W pobliżu miejsca, gdzie w środę doszło do tragicznego zamachu, zebrało się w piątek ok. tysiąca osób. Jedni domagali się dymisji prezydenta Aszrafa Ghaniego, inni - by rząd dokonał egzekucji więźniów ze sprzymierzonej z talibami terrorystycznej siatki klanu Hakkanich, którą władze oskarżają o środowy zamach.

Funkcjonariusze zaczęli strzelać, początkowo w powietrze, gdy demonstranci usiłowali przedrzeć się przez kordon policji. Później protestujący ruszyli na policjantów, a niektórzy z nich rzucali kamieniami. Następnie, gdy zgromadzeni usiłowali przedostać się bliżej pałacu prezydenckiego, policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.

W środę w wyniku potężnej eksplozji samochodu wyładowanego materiałami wybuchowymi nieopodal ambasady Niemiec w Kabulu zginęło co najmniej 90 osób, a ok. 400 zostało rannych, w tym wiele kobiet i dzieci. Nikt nie przyznał się do ataku.

Do ataku użyto ponad 1,5 tony materiałów wybuchowych ukrytych w samochodzie cysternie z wodą. Według MSW, ładunki zdetonował zamachowiec samobójca. Krater, jaki powstał po wybuchu, ma 7 metrów głębokości.

Nie jest jasne, co było celem ataku. W pobliżu niemieckiej ambasady znajduje się kilka innych ważnych placówek i urzędów, m.in. siedziby afgańskich ministerstw, rezydencja prezydenta kraju, placówki dyplomatyczne oraz kwatera główna sił NATO w Afganistanie. Wiele z tych instytucji informowało o poważnych stratach materialnych w wyniku eksplozji. (PAP)

az/ mc/

TEMATY: