Do zbrodni doszło blisko półtora roku temu w jednej ze wsi w podlaskiej gminie Milejczyce. Prokuratura zarzuciła oskarżonemu, że - działając w zamiarze ewentualnym zabójstwa - pchnął znajomego nożem w twarz, zadał też wiele uderzeń drewnianą sztachetą po całym ciele i odjechał, zostawiając nieprzytomnego bez pomocy.
Do zgonu doszło wskutek zachłyśnięcia się krwią.
72-letni emeryt dorabiał pomagając w gospodarstwie tego znajomego i tam też mieszkał, miał ponosić koszty zużycia prądu, ale zalegał z płatnościami - według śledczych, to mogło być podłożem tragicznej sprzeczki. W procesie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zeznawał jednak, że pokłócili się, bo odmówił wyjazdu po alkohol do sąsiedniej wsi.
Twierdził, że zaatakowany został jako pierwszy i niejako w reakcji obronnej zadał dwa uderzenia drewnianą sztachetą; twierdził też, że co prawda miał w ręce nóż kuchenny, ale odrzucił go na ziemię i nie zadał nim żadnych ciosów.
Oskarżony mówił również, że gdy znajomy upadł i się nie podnosił, on wsiadł wtedy na rower i pojechał ok. kilometra do rodziny, by od niej zadzwonić po pogotowie. Gdy wrócił, na miejscu była już policja i karetka, wtedy też został zatrzymany.
Sąd pierwszej instancji skazał go na 10 lat więzienia. Wziął pod uwagę, że - jak ocenili powołani w tej sprawie biegli z zakresu psychiatrii i psychologii - sprawca miał w stopniu znacznym ograniczoną poczytalność kierowania swoim postępowaniem. Kara więzienia ma być wykonywana wobec niego w systemie terapeutycznym, co zalecali biegli.
Bliskim zmarłego (synowi i siostrze) skazany ma też zapłacić w sumie 15 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Prokuratura chciała w tej sprawie 15 lat więzienia, oskarżyciele posiłkowi - 25 lat i łącznie 150 tysięcy złotych zadośćuczynienia; obrona wnioskowała o uniewinnienie lub nadzwyczajne złagodzenie kary.
Wyrok zaskarżyły wszystkie strony procesu - wynika z informacji uzyskanych przez PAP w białostockim sądzie okręgowym. Sprawę odwoławczą rozpozna Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Termin nie został jeszcze ustalony.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
jc/