Najnowszy bilans podało biuro Prokuratora Generalnego obwodu charkowskiego oraz szef władz obwodowych Ołeh Syniehubow. "Liczba zabitych wzrosła do 14 osób" – napisał w Telegramie.
W sobotę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski informował, że w momencie ataku w hipermarkecie mogło przebywać ponad 200 osób.
"Rosja zadała kolejny brutalny cios naszemu miastu Charkowowi – hipermarketowi budowlanemu – w sobotę w środku dnia" – stwierdził Zełenski na Telegramie. Potępił on rosyjski atak na cel "wyraźnie cywilny". "Tylko szaleńcy tacy jak Putin są w stanie zabijać i terroryzować ludzi w tak nikczemny sposób" – oświadczył ukraiński przywódca.
Prezydent Francji Emmanuel Macron uznał rosyjski atak na hipermarket w Charkowie za "nie do przyjęcia". "Francja podziela ból Ukraińców i wyraża pełne zaangażowanie we współpracę" – napisał Macron na kanale X, ubolewając jednocześnie nad "licznymi ofiarami, dziećmi, kobietami, mężczyznami".
Rosyjskie źródło bezpieczeństwa podało, że atak rakietowy zniszczył "magazyn wojskowy i stanowisko dowodzenia", które znajdowały się w budynku - poinformowała agencja AFP, powołując się na rosyjskie media państwowe.
Na ukraińskich portalach społecznościowych można zobaczyć zdjęcia budynku ze zniszczonym dachem, z którego wydobywają się kłęby czarnego dymu. Według strażaków ogień strawił ok 10 tys. m kw. i został opanowany.
W sobotę Rosjanie uderzyli także w centrum Charkowa, raniąc 20 osób. W tej części miasta znajduje się poczta, salon fryzjerski i kawiarnia.
Prezydent Ukrainy po raz kolejny wezwał swoich zachodnich sojuszników do przekazania większej liczby systemów obrony powietrznej. "Gdyby Ukraina posiadała wystarczające systemy obrony powietrznej i nowoczesne samoloty bojowe, takie rosyjskie ataki byłyby niemożliwe" – przekonywał. "Każdego dnia apelujemy do świata: dajcie nam obronę powietrzną, ratujcie ludzi" – dodał. (PAP)
kh/