Inicjatywa wywołała polemikę i krytykę organizacji ekologicznych.
Zgodnie z lokalnym "La Opinion de Malaga" młodzież ponad dwa tygodnie lipca podróżowała po południowych wybrzeżach duńskiej wyspy, przemieszczając się pontonami i kajakami. Mieszkała z Eskimosami, wśród których promowała produkty "Smaki Malagi", spała pod namiotami na czapach lodowych, nakręciła film i zabrała wiele dowodów na zmiany klimatu, które przekaże miejscowemu uniwersytetowi.
Przywieziona do Hiszpanii góra lodowa jest obecnie przechowywana w kontenerze w temperaturze poniżej 22 stopni C.
Organizacja Ekolodzy w Akcji nazwała inicjatywę "bezsensowną". "To tak, jak uświadamiać o maltretowaniu zwierząt, organizując korridę" - stwierdziła. - "To tak, jak wydobywać hektolitry wody z mokradeł, żeby wyparowała na ulicy dla uświadomienia ludziom, jak ważna jest woda".
Aktywiści zwrócili także uwagę na emisję zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych związanych z wydobyciem, transportem i przechowywaniem bryły lodu.
Jednak podróżnicy bronią swojego przesłania, wskazując, że trzeba uświadamiać ludziom, iż "Arktyka topnieje i trzeba ją ratować". Według lidera grupy, podróżnika Manuela Calvo, "ślad ekologiczny" wyprawy zostanie zrównoważony przez posadzenie lasu.
Z Saragossy Grażyna Opińska (PAP)
ep/