Wcześniej, w piątek nad ranem, w Moskwie odnotowano kolejny w ostatnich tygodniach atak z użyciem drona. Maszynę zestrzelono, a jej odłamki spadły na budynek centrum kongresowego Ekspocentr na terenie Moscow City. Uszkodzona została jedna ze ścian budynku. Nikt nie zginął ani nie został ranny - poinformowały władze stolicy, cytowane przez niezależną telewizję Nastojaszczeje Wriemia.
Jak przekazała rosyjska redakcja BBC, poranny incydent skutkował pierwszym od lutego 2022 roku, czyli początku inwazji Kremla na Ukrainę, tymczasowym zamknięciem przestrzeni powietrznej nad wszystkimi moskiewskimi lotniskami - Wnukowem, Domodiedowem, Szeremietiewem i Żukowskim.
Blisko paniki w Moskwie
Te zdarzenia spowodowały, że nastroje mieszkańców Moskwy stały się bliskie paniki. W godzinach popołudniowych administracja jednego z biurowców na terenie Moscow City otrzymała informację o "grupie dronów", zbliżających się do miasta z kierunku południowego i zauważonych nad oddalonym od Moskwy o ponad 100 km Sierpuchowem. Okazało się, że pomylono drony z samolotami szkolnymi Jak-52 sierpuchowskiego aeroklubu, które zmierzały na pokazy lotnicze do Włodzimierza - przekazała Ukrainska Prawda.
"To były standardowe loty szkoleniowe. Przeprowadzamy je w każdy piątek, sobotę i niedzielę. Dzieje się tak już od 86 lat" - wyjaśnił przedstawiciel aeroklubu, cytowany przez ukraiński portal.
W ostatnich tygodniach i miesiącach w Moskwie oraz w okolicznych miastach doszło do wielu nalotów bezzałogowców. Władze na Kremlu uważają, że są to ukraińskie operacje związane z trwającą inwazją Rosji na sąsiedni kraj.
Poprzedni taki przypadek odnotowano 11 sierpnia, gdy bezzałogowiec eksplodował w zachodniej części Moskwy. Podobnie jak w piątek, administracja stolicy wówczas powiadomiła, że maszyna została zestrzelona, a w konsekwencji incydentu nikt nie ucierpiał. Pięć dni później grupa dronów miała zostać zneutralizowana w obwodzie kałuskim, regionie graniczącym z obwodem moskiewskim. (PAP)
kno/