50 Cent wyprodukuje dla Netfliksa serial dokumentalny o przestępstwach Seana Combsa

2024-09-27 13:44 aktualizacja: 2024-09-27, 16:51
Curtis „50 Cent” Jackson. Fot. PAP/EPA/Balazs Mohai
Curtis „50 Cent” Jackson. Fot. PAP/EPA/Balazs Mohai
Curtis „50 Cent” Jackson wyprodukuje dla platformy streamingowej Netflix serial dokumentalny o przestępstwach seksualnych, o jakie oskarżony został Sean „Diddy” Combs. Znany muzyk przebywa obecnie w areszcie, oskarżany o handel ludźmi i wymuszanie haraczy. Zarzutów pod jego adresem przybywa, a tylko w tym tygodniu do sądu trafił pozew przeciwko niemu złożony przez kobietę, która twierdzi, że została brutalnie zgwałcona przez rapera. Reżyserią dokumentalnego projektu zajmie się Alexandria Stapleton.

„To historia z ważnym aspektem ludzkim. Skomplikowana narracja obejmująca dziesięciolecia, a nie wyłącznie nagłówki i nagrania, jakie pojawiły się ostatnio. Pozostajemy niezłomni w naszym zaangażowaniu, które ma na celu oddanie głosu tym, którzy do tej pory bali się odezwać i przedstawienie autentycznej perspektywy biorącej pod uwagę zdanie każdego. Chociaż zarzuty są niepokojące, zachęcamy wszystkich do tego, by pamiętali, że historia Seana Combsa nie jest pełną historią kultury hip-hopowej. Naszym celem jest upewnienie się, że czyny jednostki nie rzucą cienia na całą kulturę” – oświadczyli 50 Cent i Stapleton, cytowani przez portal Variety.

Oficjalna wiadomość o zaangażowaniu Netfliksa w realizację serialu potwierdza wcześniejsze informacje, którymi dzielił się w grudniu ubiegłego roku w mediach społecznościowych 50 Cent. Zapowiadał w nich, że zamierza zająć się sprawą Combsa, który został oskarżony przez cztery różne kobiety, począwszy od jego byłej dziewczyny, Cassie Ventury. Wszelkie wpływy z dystrybucji serialu dokumentalnego miały według jego ówczesnych zapewnień wesprzeć osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej.

Lista oskarżeń przeciwko Combsowi jest długa. Muzyk systematycznie zaprzecza wszelkim zarzutom kierowanym pod jego adresem. Do tej pory przyznał się jedynie do pobicia Ventury, któremu trudno było zaprzeczyć. Wszystko za sprawą bulwersującego nagrania z jednego z hoteli, na którym widać jak muzyk maltretuje swoją ówczesną partnerkę.

Wcześniej Combs zapowiedział, że nie może dłużej biernie przyglądać się oskarżeniom swojej osoby. „Dość tego! Przez ostatnie kilka tygodni w milczeniu przyglądałem się ludziom, którzy dokonują zamachu na mój charakter i niszczą moją reputację oraz spuściznę. Obrzydliwe oskarżenia zostały przedstawione przez osoby, którym zależy na szybkim zarobku. Powiem wprost: nigdy nie zrobiłem tych okropnych rzeczy, które mi się zarzuca. Będę walczył o swoje dobre imię, moją rodzinę i prawdę” – pisał w mediach społecznościowych. Teraz może walczyć dalej, ale już za kratami aresztu, z którego - w obawie przed ucieczką oraz ze względu na możliwość wpływania na świadków - odmówiono mu wyjścia za kaucją. (PAP Life)

kal/ag/ep/