80 lat temu zmarła Maria "Maryna" Rogowska-Falska. Była bliską współpracowniczką Janusza Korczaka

2024-09-08 13:12 aktualizacja: 2024-09-08, 20:00
Maria Rogowska-Falska. Źródło: Wikimedia Commons
Maria Rogowska-Falska. Źródło: Wikimedia Commons
7 września 1944 r. zmarła pedagog i Maria Rogowska-Falska. Z Januszem Korczakiem prowadziła wzorcowe placówki opiekuńcze II RP. "Sworzyła otwarty na świat i potrzeby wychowanków dom dziecka, niezwykłe miejsce, któremu poświęciła całe życie" - powiedział PAP wychowanek warszawskiego domu Szczepan Sykulak.

"Maria Rogowska-Falska stworzyła przełomowy otwarty na świat i potrzeby wychowanków dom dziecka. Definiowała to nawet jego nazwa - Nasz Dom"- powiedział PAP przewodniczący Stowarzyszenia Byłych Wychowanków i Przyjaciół Naszego Domu, Szczepan Sykulak.

Maria Falska urodziła się 7 lutego 1877 roku w Czaplinie (obecnie woj. podlaskie), w ziemiańskiej rodzinie Henryka i Felicji ze Spitzbarthów. Odebrała staranną edukację domową, zdała egzamin na nauczycielkę szkół ludowych. W Warszawie za sprawą starszego brata Bronisława uczestniczyła w wykładach Uniwersytetu Latającego, zbliżyła się do kręgów działaczy Polskiej Partii Socjalistycznej. Wkrótce sama wstąpiła do PPS, po czym włączyła się w działalność konspiracyjną i niepodległościową, Używała pseudonimów "Hilda" i "Janina". Wówczas poznała działacza socjalistycznego, późniejszego marszałka i "ojca polskiej niepodległości" Józefa Piłsudskiego i jego żonę Marię.

Była wielokrotnie zatrzymywana przez carską policję ("ochrana") i więziona w najcięższych warunkach, zesłana m.in. do Wołogdy i do Bielska. Wkrótce poznała Leona Falskiego - lekarza i organizator Związku Zawodowego Przemysłu Włóknistego. Zawarli ślub w Londynie. Zamieszkali w Wołożynie (ob. Białoruś), wówczas oddalając się do pracy partyjnej. W grudniu 1912 r. Falski, zaraziwszy się od jednego z pacjentów, zachorował na tyfus i zmarł. Dwa lata później zmarła córka Falskich, Hania. Odtąd Maria całe życie poświęciła bez reszty innym dzieciom. Przez wychowanków zwana była "Panią Maryną".

"Od najmłodszych lat Rogowska-Falska była wyczulona na ludzką niedolę"

"W pani Marynie było coś z mniszki. Ascetyczny wygląd – czarna suknia, biały wykrochmalony kołnierzyk, białe wykrochmalone mankiety, czarny fartuch do ziemi, ciemne włosy, upięte do góry. Papieros w ustach, jako jedyna widoczna słabość". "Bladą twarz o zaciśniętych wąskich ustach rozjaśniały niebieskie oczy, które w chwilach gniewu wydawały się mi się kawałkami lodu". "Zawsze spokojna, opanowana i poważna", "surowa i wymagająca" - tak widzieli ją wychowankowie" - pisała Joanna Olczak-Ronikier w "Korczak. Próba biografii".

"Od najmłodszych lat Rogowska-Falska była wyczulona na ludzką niedolę. Szczególne, gdy widziała wokół siebie pozbawione opieki i wychowania, żyjące w biedzie dzieci- sieroty czy półsieroty. W +Naszym Domu" wisiał jej przedwojenny portret. Przyznam, że wyglądała ponuro, jak wyniosła, ubrana na czarno dama. Ale za tą nieprzystępną maską kryła się osoba o nieprzeciętnej wrażliwości i empatii" - wyjaśnił Szczepan Sykulak, który w latach 1978-86 był wychowankiem "Naszego Domu", a dziś przewodniczy Stowarzyszeniu Koło Byłych Wychowanków i Przyjaciół Naszego Domu.

Przed wybuchem I wojny światowej Falska była kierowniczką internatu w Kijowie. Tam, w 1916 r., poznała pedagoga i wychowacę Janusza Korczaka (wł. Henryka Goldszmit, 1878-1942). Przez następne 20 lat ściśle współpracowali ze sobą. W Warszawie przy ul.Krochmalnej 92 (ob. Jaktorowska). "Stary Doktor", jak nazywano Korczaka, prowadził Dom Sierot dla żydowskich dzieci.

Po odzyskaniu niepodległości Falska i Korczak stali się niekwestionowanymi autorytetami społecznymi w tworzeniu placówek opieki nad dziećmi i młodzieżą.

"Korczak odszedł od +koszarowego+ modelu sierocińca, od surowego wojskowego drylu i dyscypliny, wprowadzał postępowe metody: wychowankowie uczyli się samorządności i w pewnym sensie współprowadzili placówkę. Mieli swoją gazetkę, sąd koleżeński i system dyżurów. Dzieci traktował jak świadome swoich potrzeb istoty tworzące społeczność" - powiedziała PAP autorka rozprawy doktorskiej poświęconej życiu Marii Rogowskiej-Falskiej i projektowi edukacyjnemu zakładu opiekuńczo-wychowawczego Nasz Dom, przygotowywanej na Wydziale Pedagogicznym UW, Zuzanna Sękowska.

Latem 1919 r. Wydział Opieki nad Dzieckiem Centralnej Komisji Związków Zawodowych rozpoczął pracę nad organizacją placówki opiekuńczo wychowawczej dla dzieci robotniczych. 15 listopada zainaugurowano oficjalnie działalność zakładu Nasz Dom. Jej współtwórcami byli Maria Rogowska-Falska, Janusz Korczak i Maria Podwysocka. Statutowym celem Naszego Domu była opieka nad sierotami i półsierotami po działaczach ruchu robotniczego poległych w walkach o niepodległość i w I wojnie światowej. Placówka mieściła się w czynszowej kamienicy przy ul. Cedrowej 12 w Pruszkowie. Kierownictwo zakładu objęła Maryna Falska. "Warunki życia były tam ciężkie, nie było kanalizacji i bieżącej wody. Brakowało przestrzeni. Ciasnota terenu i czynszowej kamienicy doskwierała bardzo, jednak według wychowanków Falska była w tym czasie pełna radości i optymizmu" - wskazała Sękowska. Niewielki pokój Falskiej pełnił rolę miejsca spotkań Rady Pedagogicznej, administracji i biura.

"Kwalifikacje obywatelskie uczą poznać twarde prawo życia, że człowiek ponosi konsekwencje postępowania swego i swych czynów. (…) Dają przestrogę, że spaść znowu można. — I nową wiarę — w możliwość nowego zwycięstwa (...) Samorządność dzieci – jest znakomitym środkiem zabezpieczającym bezpieczeństwo dzieci – przed samowładzą – dorosłych, brutalnością silnych i starszych, wśród dzieci i młodzieży, dokuczliwością i drapieżliwością rówieśników" - pisała Falska.

24 listopada 1921 r. powstało Towarzystwo Nasz Dom. W zarządzie znaleźli się Maryna Falska, Wanda Filipowicz, Jan Durko i Janusz Korczak. Od około 1924 roku do Towarzystwa należała też druga żona marszałka Piłsudskiego, Aleksandra Piłsudska.

W latach 20. rozpoczęto starania o budowę nowej siedziby Naszego Domu. Zorganizowano zbiórkę środków na budowę. Przy wytyczonej wówczas Alei Zjednoczenia 34 na Bielanach - jeszcze kilka lat wcześniej pełnej piaszczystych wydm i sosnowych zagajników, peryferyjnej wówczas części stolicy Zarząd Miejski przekazał Naszemu Domowi teren o powierzchni 17,7 tys. mkw. W latach 1926-28 według projektu Zygmunta Tarasina zbudowano nowoczesną, trzypiętrową siedzibę Naszego Domu. "Budynek był usytuowany na planie zbliżonym do litery T, jednak dzieci nazywały go potocznie samolotem. Otaczał go rozległy ogród, w którym organizowano zabawy i gry" - podkreśliła Sękowska.

"W budynku znalazły się m.in. wspólna sala sypialna, kuchnia, stołówka sanitariaty. Rogowska-Falska zamieszkała w niewielkim pokoju na ostatnim piętrze" - dodała. Finansowanie instytucji było możliwe dzięki pomocy władz miasta, donacjom społecznym i państwowej koncesji na hurtową sprzedaż wyrobów tytoniowych i soli.

Oficjalne otwarcie i poświęcenie bielańskkiej siedziby Naszego Domu odbyło się 29 maja 1930 r. Uczestniczyli w nim m.in. Aleksandra Piłsudska, żona prezydenta Mościckiego - Michalina Mościcka oraz premier Walery Sławek. "Nasz Dom stał się modelową placówką opiekuńczą II RP. Chętnie odwiedzali go politycy, działacze społeczni i dziennikarze. Na rautach i balach żony dygnitarzy kwestowały na jego potrzeby. Niektórzy wprawdzie kpili, że eleganckie panie ministrowe w futrach +zbierają na sierotki+, jednak chęć pomocy była wówczas dość powszechna i autentyczna. Sama Falska zaś niechętnie pozowała do zdjęć i unikała rozgłosu" - wyjaśniła Sękowska.

W latach 20. Falska zebrała wypowiedzi podopiecznych i opublikowała w pionierskiej publikacji pod tytułem "Wspomnienia z maleńkości dzieci Naszego Domu w Pruszkowie" (wyd. 1924), opatrzonej wstępem Janusza Korczaka. W 1928 r. ukazała się broszura "Zakład wychowczy Nasz Dom. Szkic informacyjny".

"Falska była nie tylko dobrym wychowawcą – psychologiem o subtelnej intuicji duchowej, który z wrodzoną delikatnością umiał rozpoznać charakter dziecka, wczuć się w proces jego przejawów duchowych, jego załamań i wzlotów psychicznych oraz jego samopoczucie, ocenić jego wartości moralne i duchowe, zrozumieć je, a znalazłszy drogę do duszy dziecka, nawiązać i utrzymać z nim kontakt, opanować je zwolna i umiejętnie podporządkować swej woli wychowawcy. (...) Lubiłem ją i szanowałem jako dziecko, które ona zrozumiała i nauczyła patrzeć na świat śmiało otwartymi oczami" - wspominał Leonard Szczęsny, w latach 1922-25 wychowanek Naszego Domu.

Falską ceniono za społecznikowską pasję, talent organizacyjny i konspiracyjną przeszłość. Prezydent Stanisław Wojciechowski odznaczył ją najwyższym cywilnym odznaczeniem - Złotym Krzyżem Zasługi. W 1931 r. otrzymała Krzyż Niepodległości.

"Z biegiem lat drogi Korczaka i Falskiej rozchodziły się coraz bardziej. Doktor był zwolennikiem placówki rozumianej jako bezpieczne, zamknięte miejsce". Falska optowała, za tym, by +Nasz Dom+ miał charakter bardziej otwarty więcej niż tylko ośrodkiem wychowawczym. Chciała, by zyskał on status placówki środowiskowej i dostępnej dla najbliższych mieszkańców, m.in. z sąsiadniego osiedla +Zdobycz Robotnicza+. Planowała organizację biblioteki dostępnej również przez młodzież z okolicznych domów Bielan i Marymontu.

Korczak zarzucał Falskiej, że Nasz Dom staje się "przechodnim podwórkiem". W wyrażonej w jednym ze sprawozdań Towarzystwa Nasz Dom ocenie pedagogów wyizolowana od świata społeczność sprzyjała tworzeniu się wśród wychowanków roszczeniowych postaw i braku bliższej więzi ze społeczeństwem.

W 1936 dr Korczak oraz Maria Podwysocka odeszli z Naszego Domu. "Relacje Falskiej i Korczaka zmieniły się, ochłodziły, Trzeba jednak podkreślić, że w trudnych chwilach okupacji i wojny podtrzymywali relację i współpracowali ze sobą do końca" - ocenia Sękowska.

"Falska otworzyła Nasz Dom na otoczenie, na dzielnicę, na pobliskie osiedle robotnicze. W świetlicy bielańskie i marymonckie dzieci mogły zjeść ciepły posiłek. organizowano m.in. półkolonie dla bielańskich dzieci" - wskazała Sękowska. W 1939 r. do przedszkola uczęszczało ok. 170 dzieci spoza ośrodka.

We wrześniu 1939 r. walki z nacierającymi na Warszawę toczyły się w rejonie Puszczy Kampinoskiej i na Wólce Węglowej. Linia frontu przebiegała zaledwie kilka-kilkanaście kilometrów od Naszego Domu. Podopiecznych placówki ewakuowano do Śródmieścia, a w budynku zorganizowano szpital polowy.

Niemiecka okupacja przyniosła problemy z finansowaniem. Pomoc w funkcjowaniu niosła Rada Główna Opiekuńcza. Kilkudziesięciu wychowanków należało do AK i innych organizacji konspiracyjnych. Według Sękowskiej w czasie niemieckiej okupacji Falska nie uczestniczyła w konspiracji, jednak jest pewne, że aktywnie wspierała działania.

W czasie wojny Falska ukrywała w Naszym Domu co najmniej kilkoro żydowskich dzieci z getta. Dzieci otrzymały nową tożsamość i dokumenty. Z relacji wychowanków wynika, że mieszkali oni w pomieszczeniach, które opatrzono napisami +Uwaga tyfus!+. Niemcy panicznie bali się chorób zakaźnych i nie otwierali drzwi.

Przez prawie trzy lata Falska ukrywała m.in. córkę działacza Bundu, Salo Fiszgrunda, Chanę, która otrzymała dokumenty na nazwisko Hanna Gdalewicz. To dzięki jej świadectwu w 1985 r. Instytu Yad Vashem odznaczył pośmiertnie Falską medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Zuzanna Sękowska podkreśla, że po śmierci Korczaka na strychu Naszego Domu z polecenia Falskiej zamurowano pamiętnik doktora Korczaka opisujący jego życie i pracę w Domu Sierot w getcie (pamiętnik otrzymał Igor Newerly i udał się do Maryny Falskiej, by bezpiecznie ukryć go na terenie domu). Dzięki temu to ważne świadectwo Korczaka przetrwało bezpiecznie wojnę.

W sierpniu 1942 r. podczas tzw. Wielkiej Akcji (niem. Grossaktion) "Stary Doktor" został wraz z grupą podopiecznych i personelem Domu Sierot deportowany do niemieckiego obozu zagłady w Treblince i tam zamordowany.

Co najmniej kilkudziesięciu z ok. 170 wychowanków Naszego Domu należało do AK. Wychowankowie brali udział w walkach na Żoliborzu i Mokotowie w zgrupowaniach „Baszty” i „Żywiciela".

"Myśmy byli wychowywani w duchu patriotyzmu i to wyszło najlepiej w okresie okupacji i w okresie Powstania. Okazało się, że pod patronatem dwóch wychowawców Henryka Borkowskiego i Władka Agulewicza były stworzone grupy szturmowe, które w okresie wybuchu Powstania od razu wyszły na swoje stanowiska. Tam należeli wszyscy starsi chłopcy. Grupa Borkowskiego znalazła się na Żoliborzu, a grupa Agulewicza Władka znalazła się na Mokotowie. Grupa Borkowskiego była przynależna do zgrupowania "Żywiciela", a grupa mokotowska do Zgrupowania AK "Oaza" - wspominał w 2009 r. wychowanek i przewodniczący Koła Byłych Wychowanków Antoni Chojdyński (1929-2018).

Na terenie Naszego Domu zorganizowano szpital polowy i punkt opatrunkowy nr 203 II Obwodu "Żywiciel" (Żoliborz) Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. Pomoc medyczną otrzymywały tu dzieci, dorośli cywile i powstańcy. Według jednej z relacji opiekowano się także rannym niemieckim żołnierzem. Po wkroczeniu Niemców do budynku jego świadectwo miało zapobiec represjom.

7 września 1944 r. Niemcy, prawdopodobnie żołnierze Luftwaffe stacjonujący w gmachu CIWF (ob. AWF)nakazali ewakuację dzieci i personelu do obozu przejściowego (Dulag 121) w Pruszkowie. Tego samego dnia Maria Rogowska-Falska zmarła nagle w Naszym Domu – najprawdopodobniej na zawał serca. Według Chojdyńskiego zażyła cyjanek potasu.

"Wszyscy opowiadają, że to sprawa serca. Nie, to nie był atak serca, to był normalny cyjanek. (...)No i na terenie Naszego Domu żeśmy musieli ją pochować. Sam osobiście robiłem jej trumnę z ławek. Ona jedyna była pochowana w trumnie, prowizorycznej, bo jaką można było trumnę zrobić z ławki szkolnej? Pochowaliśmy ją w jej ulubionym miejscu, gdzie zawsze sobie lubiła siadać pod topolą" - wspominał.

Wersji o rzekomym samobójstwie nie potwierdzają jednak inni wychowankowie i pracownicy domu, ludzie którzy Marynę znali blisko (nie potwierdzają też badacze). Po wojnie ciało Pani Maryny przeniesiono na warszawskie Powązki Wojskowe.

Po Powstaniu część wychowanków przeszło przez niemiecki obóz przejściowy Dulag 121 w Pruszkowie i trafiło do wsi Sokolniki (kieleczczyzna).

W 1945 r. przestaje istnieć Towarzystwo Nasz Dom, zakład został przekazany pod zarząd Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.

W latach stalinowskich przemianowano go na Dom Młodzieży im. Feliksa Dzierżyńskiego. W 1953 roku stał się Państwowym Domem Dziecka nr 1, zaś w 1957 roku na wniosek Rady Pedagogicznej i byłych wychowanków Miinisterstwo Oświaty przywrócono zakładowi jego nazwę "Nasz Dom". W hołdzie Marynie Falskiej, z inicjatywy wychowanków zakład otrzymuje jej imię. W kwietniu 1992 r. z inicjatywy wielolteniej dyrektorki Domu Dziecka nr 1 Nasz Dom im. Maryny Falskiej, Teresy Skudniewskiej powołano Towarzystwo Nasz Dom, które jest kontynuatorem historycznego towarzystwa.

W 2008 r. gmach Naszego Domu wpisano do rejestru zabytków. Sześć lat później Książnica Pruszkowska wznowiła wydanie "Wspomnień z maleńkości dzieci Naszego Domu w Pruszkowie” i "Zakład wychowawczy Nasz Dom. Szkic informacyjny". W Naszym Domu działa nadal Stowarzyszenie Koło Byłych Wychowanków i Przyjaciół Nasz Dom, będące kontynuatorem Koła Byłych Wychowanków.

W 2017 r. na Bielanach utworzono skwer, któremu nadano imię Maryny Falskiej. Z okazji 100-lecia Naszego Domu przygotowano uroczyste obchody. Ukazała się również publikacja "Nasz Dom 1919-2019.Pedagogiki społeczne, miasto i dzieciństwo w praktyce Naszego Domu".

W latach 1919-2024 przez Nasz Dom przeszło niemal pięć tysięcy dzieci. (PAP)

autor: Maciej Replewicz
 

mr/ wj/gn/