AFP: odwet Iranu i sojuszników na Izraelu będzie skoordynowany, ale ograniczony

2024-08-01 20:26 aktualizacja: 2024-08-02, 08:32
Izraelskie wojsko. Fot. PAP/EPA/ALAA BADARNEH
Izraelskie wojsko. Fot. PAP/EPA/ALAA BADARNEH
Odwet Iranu i jego sojuszników na Izraelu będzie skoordynowany, ale ograniczony - napisała w czwartek agencja AFP, relacjonując środowe spotkanie członków "osi oporu", nazywanej przez Izrael "osią terroru" w Teheranie. Do grupy należy m.in. libański Hezbollah, palestyński Hamas i jemeńscy Huti.

Na spotkaniu w Teheranie rozważano dwa scenariusze: skoordynowane uderzenie Iranu i jego sprzymierzeńców albo rozłożoną w czasie reakcję każdej ze stron - przekazało AFP anonimowe źródło bliskie Hezbollahowi.

Jest bardzo możliwe, że odpowiedź będzie skoordynowana, wydarzenia ostatnich dni pozwoliły na znaczące zwiększenie koordynacji na poziomie taktycznym między Iranem, Hezbollahem, Hamasem, Huti, irackimi bojówkami zrzeszonymi w Siłach Mobilizacji Ludowych i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu - powiedziała zajmująca się relacjami izraelsko-libańskimi politolożka Amal Saad.

Najbardziej prawdopodobny jest atak ze strony Iranu i grup zbrojnych z Iraku, Jemenu i Syrii na izraelskie cele militarne, a po nim uderzenie Hezbollahu na cele cywilne - powiedział AFP anonimowy przedstawiciel sprzymierzonych z Teheranem szyickich bojówek irackich. Zastrzegł, że uderzenie Hezbollahu w cywili byłoby odpowiedzią na izraelski wtorkowy atak na Bejrut, w którym oprócz przywódcy militarnego Hezbollahu Fuada Szukra, zginęły także postronne osoby, w tym kobiety i dzieci.

Zdaniem analityków reakcja Iranu i sojuszników powinna być jednak ograniczona i wyważona, ponieważ nikt z nich nie chce wybuchu otwartej wojny - podkreśliła AFP.

Iran i Hezbollah nie chcą grać w grę premiera Izraela Benjamina Netanjahu i dostarczyć mu pretekstów do wciągnięcia w wojnę USA - zaznaczyła Saad. Jak dodała odpowiedź "osi oporu" będzie jednak prawie na pewno na tyle silna, by odstraszyć Izrael od jego punktowych uderzeń, które obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach.

Spodziewany atak Iranu i jego sojuszników będzie więc zapewne silniejszy niż jego reakcja z połowy kwietnia, gdy po izraelskim ataku na irańskich dowódców w Damaszku, Teheran wysłał serię dronów i rakiet na Izrael, z których większość została zestrzelona, a atak nie wyrządził niemal żadnych szkód i strat - skomentował irański analityk Ahmad Zeidabadi.

Sytuacja na Bliskim Wschodzie jest najbardziej napięta od miesięcy. We wtorek w izraelskim ataku na Bejrut zginął przywódca militarny Hezbollahu. W środę w przypisywanym również Izraelowi ataku na Teheran zginął polityczny przywódca Hamasu Ismail Hanije. Zarówno przywódcy Iranu, jak i Hezbollahu oraz Hamasu już zapowiedzieli odwet.

Jerzy Adamiak (PAP)

pp/

Prasa