Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: referendum w sprawie aborcji jest zupełnie niepotrzebne [STUDIO PAP]

2023-11-15 11:40 aktualizacja: 2023-11-16, 13:32
Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Fot. PAP/Kalbar
Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Fot. PAP/Kalbar
Referendum w sprawie aborcji to marnotrawstwo czasu i środków - mówiła w Studiu PAP Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Nowej Lewicy. Posłanka liczy, że projekty złożone przez tę partię, będą szybko procedowane i znajdzie się dla nich poparcie w Sejmie. Szczególnie, że marszałek Szymon Hołownia zapowiedział zlikwidowanie tzw. zamrażarki. Zdaniem posłanki referendum w sprawie aborcji jest zupełnie niepotrzebne.

"Obiecaliśmy, że będziemy walczyć o legalizację aborcji i tę walkę podejmujemy" - mówiła w Studiu PAP posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.

Posłanka Lewicy pytana, czy powinno być referendum w sprawie dopuszczalności aborcji, mówiła, że jest ono niepotrzebne. "Referendum powinno być przeprowadzane wtedy, kiedy jest ono adekwatnym narzędziem, a nie wykorzystywane jako narzędzie walki wyborczej. Referendum w sprawie aborcji jest niepotrzebne. Naprawdę wiemy, że ponad 70 proc. Polek i Polaków chce bezpiecznej, legalnej, bezpłatnej aborcji do 12. tygodnia ciąży" - powiedziała.

O możliwości przeprowadzenia referendum w sprawie aborcji mówił PAP przewodniczący klubu PSL Krzysztof Paszyk. "Chcemy oddać prawo głosu Polakom i zapytać ich, jakiego kształtu prawa aborcyjnego chcą w naszym kraju. Uważamy, że głos wyrażony w referendum przez Polaków jest silniejszy, niż ten wyrażony przez 460 posłów. Izba nadal zdominowana jest przez mężczyzn w dojrzałym wieku, to nie są ludzie, którzy powinni decydować o kształcie przepisów aborcyjnych" – oświadczył.

Dziemianowicz-Bąk w rozmowie w Studiu PAP powiedziała jednak, że liczy, iż przepisy dot. aborcji uda się szybko wprowadzić w życie. "To, że nie chcemy tego przeciągać w czasie, pokazałyśmy, składając pierwszego dnia Sejmu odpowiednie ustawy. Tego samego dnia marszałek Szymon Hołownia zadeklarował, że nie będzie przetrzymywał ustaw w tzw. zamrażarce. Oczekujemy niezwłocznego procedowania" - podkreśliła.

Jej zdaniem nie powinno być referendum w sprawie aborcji, bo "w takich sprawach, które dotyczą indywidualnie każdej kobiety, powinna decydować ta kobieta".

Lewica złożyła w tym tygodniu dwa projekty dotyczące przepisów antyaborcyjnych. Jeden z nich dotyczy m.in. zagwarantowania prawa do świadczenia opieki zdrowotnej w postaci przerywania ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania; drugi zakłada depenalizację przerywania ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety oraz wyłączenia karalności przerywania ciąży za zgodą kobiety w sytuacji ciężkiego, nieodwracalnego upośledzenia lub nieuleczalnej choroby płodu.

Liberalizacja prawa antyaborcyjnego to jeden z punktów programu Lewicy. Także w programie wyborczym Koalicji Obywatelskiej, tzw. 100 konkretach, zapisano postulat, aby aborcja do 12. tygodnia ciąży była legalna, bezpieczna i dostępna oraz aby żaden szpital działający w ramach NFZ nie mógł zasłonić się klauzulą sumienia i odmówić zabiegu.

W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).

Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ta przesłanka do przerwania ciąży została uznana przez TK za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021. (PAP)

Autor: Jarema Jamrożek

jos/