Oprócz ćwiczenia empatii aktorstwo jest dla Nortona nauką nowych umiejętności, a czasem po prostu zabawą. Tak było m.in. na planie "Smoochy" Danny'ego DeVito, gdzie wystąpił razem z Robinem Williamsem i Catherine Keener czy "Hazardzistów" Johna Dahla, dzięki którym poznał tajniki pokera. W swoim dorobku amerykański aktor ma także role, które znaczą dla niego o wiele więcej - są inspirowane kinem, na jakim się wychował. "Filmy takie jak 'Wściekły byk' wstrząsnęły moim młodzieńczym światem. Oglądając je, od razu zdawałem sobie sprawę, że to coś zupełnie innego niż zwykła rozrywka. To doświadczenia wzbogacające umysł, zmieniające punkt widzenia albo odzwierciedlające nasz sposób patrzenia na życie" - wspomniał w nagraniu opublikowanym na profilu AXS TV na YouTube.
Początki jego aktorskiej pasji sięgają czasów wczesnego dzieciństwa. Edward Norton przyszedł na świat 18 sierpnia 1969 r. w Bostonie jako najstarszy syn prawnika Edwarda Nortona Seniora, który na przełomie lat 70. i 80. był prokuratorem generalnym oraz nauczycielki języka angielskiego Lydii Robinson. Gdy miał pięć lat, obejrzał amatorski spektakl "If I Were a Princess", w którym wystąpiła jego niania. Przedstawienie zafascynowało go do tego stopnia, że zaczął chodzić na kursy i warsztaty teatralne.
Młody Edward przejawiał także zainteresowania pozaaktorskie. W 1991 r. ukończył Uniwersytet Yale z dyplomem w dziedzinie historii. Studiował również filologię japońską i astronomię. Nigdy jednak nie porzucił marzeń o występach przed publicznością. Po powrocie do Nowego Jorku z Osaki, gdzie przez krótki czas pracował w firmie swojego dziadka, architekta Jamesa Rouse, związał się z teatrami off-broadwayowskimi. Należał m.in. do zespołu Signature Company pod kierownictwem świetnego dramaturga Edwarda Albee ("Kto się boi Virginii Woolf?"), który cieszył się dobrą sławą na Broadwayu.
Po sukcesach na scenie przyszła kolej na film. Na wielkim ekranie po raz pierwszy pojawił się w 1996 r. Zagrał 19-letniego członka chóru kościelnego Aarona Stamplera w "Lęku pierwotnym" Gregory’ego Hoblita, występując u boku takich sław, jak m.in. Richard Gere, Laura Linney i Frances McDormand. Debiutancka rola, którą zdobył pokonawszy ponad 2 tys. kandydatów, przyniosła Nortonowi Złoty Glob dla najlepszego aktora drugoplanowego, zapewniła nominację do Oscara i zwróciła na niego uwagę innych twórców. Wystarczyły zdjęcia próbne, by aktor otrzymał propozycje gry we "Wszyscy mówią: kocham cię" Woody’ego Allena i "Skandaliście Larrym Flyncie" Milosa Formana (1996 r.).
Kreacja w "Skandaliście" przyciągnęła do niego Davida Finchera, który poszukiwał aktora do roli schizofrenika w "Podziemnym kręgu" (1999 r.). W tym samym roku Norton został ponownie nominowany do Oscara – tym razem jako najlepszy aktor pierwszoplanowy. Nominację otrzymał za kreację Dereka Vinyarda - byłego neonazisty, który po wyjściu z więzienia stara się przekonać brata, by obrał w życiu inną drogę - w filmie "Więzień nienawiści" Tony’ego Kaye'a.
Uznanie publiczności przyniosła mu również rola w "25. godzinie" Spike'a Lee (2002 r.). Wykreował postać nowojorskiego dilera narkotyków Monty’ego Brogana, który w ciągu 24 godzin przed rozpoczęciem siedmioletniej kary więzienia za handel narkotykami musi pożegnać się z bliskimi i odkryć, kto przekazał go w ręce wymiaru sprawiedliwości. Pięć lat później aktor otrzymał nominację do nagrody Independent Spirit za kreację bakteriologa Waltera Fane'a w "Malowanym welonie" Johna Currana, gdzie partnerował Naomi Watts.
Edward Norton występował również m.in. u Johna Dahla w "Hazardzistach" (1998 r.), Bretta Ratnera w "Czerwonym smoku" (2002 r.), Julie Taymor we "Fridzie" (2002 r.), Neila Burgera w "Iluzjoniście" (2006 r.), a także u Wesa Andersona w "Kochankach z Księżyca" (2012 r.).
Jako reżyser zadebiutował w 2000 r. komedią romantyczną "Zakazany owoc" na podstawie scenariusza Stuarta Blumberga. Zagrał w niej katolickiego księdza Briana Finna, który – podobnie jak jego przyjaciel, rabin Jakob Jake Schram (Ben Stiller) – zakochuje się w koleżance z dzieciństwa Annie Riley (Jenna Elfman). Kreacja ta przyniosła Nortonowi nominację do Złotego Satelity w kategorii najlepszy aktor w komedii lub musicalu. Równorzędną nominacją doceniona została Elfman.
Ostatnio Nortona mogliśmy oglądać w roli Whita, przyjaciela pogrążonego w depresji specjalisty od reklamy w "Ukrytym pięknie" Davida Frankela (2016 r.). Prócz tego wystąpił jako inspektor Henckels w "Grand Budapest Hotel" Wesa Andersona (2014 r.) i popularny broadwayowski aktor Mike Shiner w filmie "Birdman" Alejandro Gonzaleza Inarritu (2014 r.). Za tę ostatnią kreację w 2015 r. otrzymał trzecią w karierze nominację do Oscara oraz nagrodę Amerykańskiej Gildii Aktorów Filmowych.
Współpracę z meksykańskim reżyserem Edward ocenił jako jedno z najcenniejszych doświadczeń w dotychczasowej pracy. "Kiedy dzwoni do ciebie Alejandro Inarritu z pytaniem, czy przeczytasz scenariusz jego filmu, a później czytasz 'Birdmana' o drugiej nad ranem i czujesz się częścią tego projektu, jest to najlepsza rzecz, jaka może ci się przydarzyć. W tym momencie aktorstwo staje się czymś najpiękniejszym. To tak jakby ktoś powiedział: 'pozwól, że dam ci wszystko, co mogę i będę obserwować, jak bierzesz rozmach'. Nieomal zakrywałem usta z zachwytu. Czułem się jakbym był świadkiem narodzin filmu Felliniego" – wspominał w wywiadzie dla "GQ".
W 2019 r. odbyła się premiera "Osieroconego Brooklynu", który Norton wyreżyserował i w którym wykreował postać chorego na zespół Tourette’a prywatnego detektywa Lionela Essroga. Główny bohater pragnie wyjaśnić sprawę zabójstwa swojego przyjaciela i szefa Franka. Scenariusz powstał na podstawie powieści Jonathana Lethema pod tym samym tytułem. Jego autorem jest reżyser, który pod koniec lat 90. zafascynował się prozą Lethema. Po konsultacji z pisarzem Norton postanowił przenieść akcję filmu do lat 50. XX w. Jak podkreślał w wywiadach, główny bohater pozostał tą samą sierotą z Brooklynu, mężczyzną "z emocjonalnym haczykiem, który ma świadomość niezbadanych tajemnic ludzkiego umysłu".
Wśród najważniejszych inspiracji w procesie tworzenia adaptacji Norton wymienił kino noir i zaliczany do tego gatunku "Chinatown" Romana Polańskiego oraz miłość do Nowego Jorku, w którym mieszka od lat. "To bodaj jedyne miasto w Stanach Zjednoczonych, gdzie można spacerować, mamrocząc pod nosem i nikt nie zwraca na to uwagi. A kiedy ludzie mnie poznają, robią krok naprzód. Nowy Jork bardzo łatwo wybacza kompulsje" – powiedział "New York Post".
W ostatnich latach Edward wystąpił w drugiej części "Na noże" Riana Johnsona, a także w filmach "Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun" i "Asteroid City" Wesa Andersona."Od samego początku uwielbiałem Wesa Andersona za jego fantazję, niesamowity humor i momenty patosu, które uderzają w jego filmach. Za każdym razem, gdy oglądam "Genialny klan', śmieję się, a później, gdy tylko pojawia się scena, w której Richie wypuszcza sokoła lub jastrzębia i zaczyna się piosenka The Velvet Underground, zaczynam płakać. Nie potrafię tego wyjaśnić" - przyznał portalowi NPR.
W grudniu do amerykańskich kin trafi film o Bobie Dylanie "A Complete Unknown" Jamesa Mangolda. Norton zagra w nim drugoplanową rolę piosenkarza folkowego i aktywisty Pete'a Seegera, uważanego za pioniera protest songu. W wywiadach nie ukrywał ekscytacji nowym projektem - sam jest fanem muzyki Dylana i uważa go za archetyp punka, muzyka, który nie chciał dostosowywać się do czyichkolwiek oczekiwań. "Był bardziej punkrockowy niż ktokolwiek inny. Kto w wieku 20, 21 lat oparłby się ludziom, którzy nazywają go wspaniałym artystą? Nikt nie miałby takiej wrażliwości" - stwierdził aktor w Joe Rogan Podcast. (PAP)
Autorka: Daria Porycka
kgr/