Aktywistka: rządowa informacja o projekcie ustawy ws. związków partnerskich to powód do protestu

2024-07-08 21:13 aktualizacja: 2024-07-09, 07:38
Tęczowa flaga. Fot. PAP/Archiwum Kalbar
Tęczowa flaga. Fot. PAP/Archiwum Kalbar
Rządową informację o projekcie ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich oceniamy jako powód do protestu, musimy walczyć o interesy wszystkich par osób tej samej płci. Zabrakło kwestii kluczowych, m.in. przysposobienia dzieci - powiedziała PAP Maja Heban ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.

W wykazie prac legislacyjnych rządu opublikowano informacje o projekcie ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich i ustawy wprowadzającej. Podano, że rejestrowany związek partnerski będą mogły zawrzeć dwie osoby pełnoletnie, stanu wolnego, niezależnie od płci. Za opracowanie projektu odpowiada ministra ds. równości Katarzyna Kotula, a planowany termin przyjęcia przez Radę Ministrów to IV kw. br.

Celem projektu – zaznaczono – jest wprowadzenie instytucji rejestrowanego związku partnerskiego do polskiego porządku prawnego i wykonanie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Ten 12 grudnia 2023 r. wydał wyrok w sprawie przeciw Polsce wytoczonej przez pięć polskich par tej samej płci, które domagały się prawnego uznania ich związków. W orzeczeniu stwierdzono, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka i ma obowiązek wprowadzenia ochrony prawnej par tej samej płci.

W koalicji rządzącej nie ma zgody co do projektu ustawy. Projekt, oprócz Lewicy, popiera KO i Polska 2050, jego zapisom sprzeciwia się natomiast PSL. Głównym punktem spornym był dotychczas zapis dotyczący przysposobienia oraz adopcji dzieci przez pary jednopłciowe.

Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza napisało w poniedziałek na Facebooku, że wpisanie projektu do wykazu prac rządowych oznacza "wejście w kolejny etap walki o prawo, które zapewni godność i bezpieczeństwo". Podkreślono, że "trzeba stale naciskać na PSL i pozostałe partie wchodzące w skład rządu, by do Sejmu trafił projekt kompleksowy, a nie ogryzek".

Maja Heban ze Stowarzyszenia MNW oceniła w rozmowie z PAP, że w rządowej informacji zabrakło trzech kwestii kluczowych dla społeczności LGBTQ+: przysposobienia dzieci, ceremonii w Urzędzie Stanu Cywilnego i wspólnoty nazwiska.

"Oceniamy tę informację tak naprawdę jako powód do protestu, bo musimy walczyć o interesy wszystkich par osób tej samej płci, nie tylko tych bezdzietnych" - powiedziała.

Już wcześniej Stowarzyszenie MNW zapowiedziało na czwartek, 11 lipca (godz. 19), protest przed Sejmem "przeciwko kompromisowej (i kompromitującej) ustawie o związkach partnerskich, która nie tylko nie zapewnia bezpieczeństwa tęczowym rodzinom, ale odziera osoby w związkach jednopłciowych z godności".

Heban podkreśliła, że "nie ma żadnego logicznego argumentu za tym, żeby odmawiać bezpieczeństwa tęczowym rodzinom".

"Chodzi o rodziny, które już istnieją i potrzebują tego konkretnego rozwiązania, żeby móc spać spokojnie. Potrzebują tego, by osoba, która wychowuje dziecko z drugą osobą, ale nie jest rodzicem biologicznym, tylko tzw. społecznym, mogła zostać prawnym opiekunem dziecka. To bardzo ważne, bo według prawa dzieci te są dziećmi tylko jednego z rodziców, mimo że druga osoba np. uczestniczyła w planowaniu ciąży i wychowywała dziecko od urodzenia" - wyjaśniła.

Zwróciła uwagę, że w rządowej informacji zabrakło też tzw. aspektu godnościowego. "Część polityków sprzeciwia się ceremonii w Urzędzie Stanu Cywilnego. Ma to być raczej coś na zasadzie podpisywania umowy, składania dokumentów - żeby nie przypominało małżeństwa i z automatu nie pozwalało na zmianę nazwiska na wspólne" - dodała.

"Jakieś związki partnerskie, oczywiście, będą lepsze niż brak jakiegokolwiek rozwiązania, zwłaszcza że ETPC nakłada na Polskę obowiązek wprowadzenia takich przepisów, natomiast tak długo jak tęczowe rodziny po prostu nie będą zabezpieczone i dzieci będą pozostawione w próżni prawnej, to będziemy musieli dalej protestować i dalej apelować o to, żeby wprowadzić potrzebne, konkretne rozwiązania" - zapowiedziała.

Zapytana, czy opublikowana informacja coś istotnego zmienia, odparła, że na razie nie. "Wstępne informacje o projekcie na stronie rządu są zgodne z tym, co pojawiało się w mediach i co mówili politycy, czyli brakuje wzmianki o przysposobieniu. Ministra Kotula zapowiedziała, że będzie walczyć dalej, żeby ta ustawa była jak najlepsza, ale temat dzieci od zawsze jest punktem zapalnym" - powiedziała Heban.

Rozmówczyni PAP pozytywnie oceniła zawarte w rządowej informacji kwestie dziedziczenia, dostępu do informacji medycznej osoby bliskiej, możliwości decydowania o pochówku, zwolnienia od podatku, od dziedziczenia, wspólnoty majątkowej. Jednak - zaznaczyła - to za mało. "Jeżeli reszty rządu nie uda się przekonać do przyjęcia tego projektu w kompleksowej wersji, to absolutnie nie widzę takiej możliwości, żeby PSL był w stanie np. prawnie zakazać ludziom przychodzenia do Urzędu Stanu Cywilnego w garniturze czy sukni ślubnej, robienia ceremonii przed USC" - powiedziała.

"Nawet, jeżeli w będzie to wyglądało tak, że kierownik urzędu daje dokument do podpisania i na tym się sprawa kończy, to nikt nie przecież nie będzie wzywał policji dlatego, że rodzina i przyjaciele postanowili obsypać parę ryżem. Spodziewam się, że PSL strzeli sobie w kolano naciskaniem na taki chłodny, urzędowy charakter związków, bo ludzie będą demonstracyjnie celebrować w weselnych strojach na złość ludowcom. PSL zapisze się w historii praw człowieka w Polsce jako partia ludzi, którzy chcieli zabronić okazywania radości i miłości" - oceniła.

W poniedziałek wicepremier, szef MON i lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział w TVP Info, że poglądy PSL ws. związków partnerskich są znane. "My jesteśmy otwarci, chcemy rozmawiać, ułatwiać życie, ale mamy też określone granice: adopcja dzieci, zrównanie ze statusem małżeństwa" - dodał.

"Myślę, że jest szansa na ułatwienie życia, spraw dziedziczenia, dostępu do informacji medycznej to warto zrobić. Inna ustawa i tak w dzisiejszej codzienności nie uzyska akceptacji prezydenta. Więc my możemy toczyć bardzo długi i jałowy spór a efektu i zmiany prawa w tym zakresie nie będzie, albo znaleźć rozwiązanie, które prezydent podpisze i my jesteśmy w stanie takie stworzyć jako PSL" - podkreślił Kosiniak-Kamysz. "Zastanawiamy się, czy nie przedstawić własnych rozwiązań w tym zakresie, takich, które byłyby zaakceptowane przez prezydenta" - mówił.

Pod koniec czerwca wiceprezes PSL Urszula Pasławska w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce przyznała, że problemem dla jej ugrupowania jest ceremonia zawierania związku partnerskiego w USC.

Polska jest wśród pięciu państw członkowskich Unii Europejskiej, które nie dają parom tej samej płci możliwości formalizacji związków. Kwestia ta nie jest uregulowana także w Bułgarii, Rumunii oraz na Litwie i Słowacji.

W Polsce żyje ok. 50 tys. tzw. tęczowych rodzin, czyli takich, w których dzieci wychowywane są przez rodziców o orientacji innej niż heteronormatywna. Z badania Ipsos z czerwca 2023 r. wynika, że w ciągu dekady poparcie dla legalizacji małżeństw jednopłciowych wzrosło z 21 do 32 proc. Jednocześnie 67 proc. uważa, że pary homoseksualne powinny mieć możliwość zawarcia małżeństwa lub zalegalizowania związku w inny sposób.(PAP)

autorka: Paulina Kurek

kh/