Prawnicy skazańca twierdzą, że listopadowa nieudana egzekucja wiązała się z "rozdzierającym bólem równoznacznym z torturami". Strażnicy, którzy mieli ją wykonać, nie mogli znaleźć żyły i przez godzinę dźgali więźnia igłami, podczas gdy ten, przywiązany do wózka, zwisał głową w dół. Ta pozycja miała ułatwić wykonawcom wbicie igły w żyłę pod obojczykiem. Trwało to, donosiły media, blisko godzinę. Ostatecznie egzekucja została odłożona.
W ubiegłym roku w Alabamie do podobnej sytuacji doszło z niewiadomych przyczyn trzykrotnie: jednego więźnia uśmiercono dopiero po trzech godzinach prób, trzeciego nie udało się stracić.
Kenneth Smith został skazany za zabójstwo kobiety w 1988 roku. Działał na zlecenie jej zadłużonego męża, który liczył na odszkodowanie z towarzystwa ubezpieczeniowego.
Obecnie egzekucja Smitha ma zostać powtórzona. Alabama ma zamiar użyć do niej azotu. Wdychany przez skazańca gaz powinien obniżyć poziom tlenu w organizmie i doprowadzić do zgonu z powodu uduszenia. Jest to jednak eksperyment na ludziach - podkreśla portal Guardiana - bo metoda nie została nigdy przetestowana. Tymczasem ósma poprawka do konstytucji USA zakazuje kar "okrutnych i nadzwyczajnych".
Maya Foa z Reprieve, grupy działającej na rzecz praw człowieka, powiedziała, że procedura wykonania kary śmierci za pomocą azotu jest "niepokojąco niejasna".
"Urzędnicy najwyraźniej nie mają pojęcia, co robią (...). Alabama traktuje człowieka jak królika doświadczalnego i nazywa to sprawiedliwością" - stwierdziła.
Duża część procedury została ukryta przed opinią publiczną - twierdzi portal. "Jest to niejasna, niechlujna, niebezpieczna i nieuzasadniona procedura, która jest tym mniej zrozumiała, że została mocno pozmieniana w najważniejszych miejscach" - powiedziała Deborah Denno, profesor prawa na Uniwersytecie Fordham.
Joel Zivot, profesor anestezjologii i ekspert w dziedzinie śmiertelnych zastrzyków na Uniwersytecie Emory, powiedział, że nawet termin "niedotlenienie azotem" jest błędny. "Niedotlenienie oznacza niską zawartość tlenu, nie ma czegoś takiego, jak niedotlenienie azotem. To wymyślony termin" - powiedział Zivot.
Jego zdaniem dzięki wprowadzeniu tego określenia wywołuje się fałszywe przekonanie, że procedura jest znana, zbadana i aprobowana przez medycynę. "A tak nie jest. Nigdy nie przeprowadzono żadnych badań nad egzekucjami z użyciem azotu" - powiedział. Jego zdaniem instytucje proponujące wykonanie tą metodą kary śmierci "zadowalają się skąpymi, niepotwierdzonymi informacjami na temat najwyższej, najpoważniejszej formy kary". (PAP)
mar/