W sobotę w Gdańsku rozpoczęło się Światełko dla Pawła Adamowicza z udziałem m.in. premiera Donalda Tuska, marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej oraz prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
"Tęsknię za prezydentem Pawłem Adamowiczem, który był nie tylko szefem, ale też przyjacielem" - mówiła podczas uroczystości prezydent Gdańska. "Bieg zdarzeń, ich intensywność i szybkość spowodowały, że wciąż nie uporałam się z tą stratą. Tej pustki po tobie wciąż nie chce przyjąć i zaakceptować" - dodała.
Aleksandra Dulkiewicz przyznała także, że odpędza myśli o tym, co wydarzyło się na scenie WOŚP. Do zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza doszło 13 stycznia 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na starym mieście w Gdańsku; Adamowicz zmarł dzień później po ciosach zadanych nożem.
"Bardzo często myślę o tym, jacy byliśmy wtedy my przez te dni żałoby" - mówiła Dulkiewicz w sobotę. Wspominała ostatni spacer prezydenta Adamowicza po Gdańsku, pochówek w Bazylice Mariackiej, a także życzliwość, która wówczas przepełniała ludzi. "Przy całej tragedii sprzed pięciu lat tęsknię za tamtą wspólnotą. Ona była bardzo wartościowa, twórcza, krzepiąca, ale i budująca" - podkreślała prezydent Gdańska.
Jak zaznaczyła, unika słów "testament prezydenta". "W sferze społecznej wyniki badań, ale także setki wpisów do kilkudziesięciu ksiąg kondolencyjnych sprzed pięciu lat, potwierdzają, że my - nie tylko mieszkanki i mieszkańcy Gdańska - chcemy tego samego dla naszego miasta. Chcemy, żeby żyło się tu dobrze każdemu, żebyśmy czerpali z różnorodności, żebyśmy dbali o siebie. Jest na to takie piękne słowo: +solidarność+. Żebyśmy traktowali się równo i wzajemnie szanowali swoją wolność" - podkreśliła.
"Czy nas, gdańszczanki i gdańszczan, zmienił tamten tragiczny, styczniowy wieczór? Z rozmów z wami na co dzień, ale także rozglądając się tutaj, dzisiaj, widzę, że kilka osób kiwa twierdząco głowami" - mówiła Dulkiewicz. Według niej "wiele dobrego może wyniknąć z odrzucenia publicznych i prywatnych praktyk, które doprowadziły do tamtego dramatu".
Prezydent przywołała dane, że od śmierci Adamowicza w Gdańsku urodziło się ponad 42 tysiące dzieci. "To o ich przyszłości musimy myśleć, wspominając tamten tragiczny wieczór sprzed pięciu lat. Jaki Gdańsk, jaki kraj chcemy im dać? Jakie wartości uczynić drogimi? Jakich relacji międzyludzkich nauczyć?" - pytała. "Nasza codzienność będzie tylko taka, jacy my jesteśmy" - podkreśliła. (PAP)
autorzy: Grzegorz Bruszewski, Dariusz Sokolnik
gn/