„To jest beatyfikacja bez precedensu. Po raz pierwszy w historii Kościoła wyniesiona na ołtarze zostanie cała rodzina: rodzice, dzieci, w tym też po raz pierwszy jedno nienarodzone. W dyskusji, która na świecie trwa o model rodziny i wartości, to jest to wydarzenie świąteczne i wielki powód do dumy dla nas, Polaków” - podkreślił polski ambasador.
„To - dodał - rodzina, która poświęciła życie i ryzykowała wiedząc przecież, jakie mogą ją spotkać konsekwencje za ukrywanie Żydów; wyciągnęła rękę do tych, których Niemcy wykreślili nie dając im szansy na życie”.
„To pokazuje, że w takich sytuacjach, kiedy trzeba dać świadectwo, kiedy trzeba robić rzeczy, które mogą wydawać się niewyobrażalne, na Polaków można liczyć i to jest wielkie święto dla wszystkich, którzy ratowali Żydów; to dzięki nim oni przeżyli wyrok śmierci, wydany przez Niemców”- zaznaczył polski dyplomata. Wyraził opinię, że przy tej szczególnej okazji każdy powinien poznać historię tej rodziny.
"To zwykła i niezwykła historia rodziny z Markowej; miejsca, w którym wiele rodzin było zaangażowanych w niesienie pomocy osobom pochodzenia żydowskiego” - przypomniał Adam Kwiatkowski. Następnie zaznaczył: „Powodem do dumy jest to, że żadna z tych rodzin, które pomagały, po tym, co spotkało Ulmów, nie zrezygnowała z dalszego niesienia pomocy; dalej dawali nadzieję na przeżycie”.
Rozmówca PAP przyznał, że spotyka się z dużym zainteresowaniem historią rodziny Ulmów i beatyfikacją ze strony ambasadorów innych krajów przy Stolicy Apostolskiej.
„Wielu moich kolegów ambasadorów prosi o informacje o tej rodzinie, chce zapoznać się z tą historią” - poinformował. Dyplomata zwrócił także uwagę na wymowę i siłę przekazu zdjęć rodziny, które wykonał Józef Ulma. „To byli rodzice, którzy wychowywali swoje dzieci w wierze, byli aktywnie zaangażowani w życie Kościoła i zarazem świadomi ryzyka i ceny, które mogą ponieść” - dodał.
Zdaniem ambasadora beatyfikacja jest dobrym momentem do tego, by przypomnieć o historii Polski podczas drugiej wojny światowej.
„Mamy wrzesień. Myślę, że termin beatyfikacji też nie jest przypadkowy. To jest miesiąc, w którym zostaliśmy z jednej strony zaatakowani przez Niemcy, a z drugiej przez sowiecką Rosję i w ciągu lat wojny ponieśliśmy za to ogromną ofiarę. I trzeba też przypominać o tym, że byliśmy jedynym państwem, które od początku do końca walczyło przeciwko tym totalitaryzmom” - powiedział ambasador Kwiatkowski.
„Dla nas Polaków, pomagających dzisiaj Ukrainie, to co dzieje się za wschodnią granicą, czyli rosyjska agresja to nawiązanie do historii Rosji, do tego, w jaki sposób ten reżim kiedyś i dzisiaj niszczy normalne zasady prawa międzynarodowego oraz wartości , które są oczywiste” - oświadczył ambasador przy Watykanie.
W jego opinii niezwykłe jest miejsce beatyfikacji, czyli wieś, w której Ulmowie mieszkali i zginęli.
„To będzie wielkie święto Kościoła. Jednocześnie w związku z tym religijnym aktem będziemy też we współpracy z innymi instytucjami podejmować starania, aby przybliżyć tę historię także w Rzymie i Watykanie. Mam nadzieję, że w kolejnym tygodniu po beatyfikacji będziemy mogli pokazać film o historii rodziny Ulmów” - powiedział ambasador Adam Kwiatkowski.
Podkreślił: „Będziemy starać się mówić o nich, by za granicą poznano heroizm Ulmów, a jednocześnie tragiczną historię drugiej wojny światowej i Polaków. To jeden z takich momentów, kiedy powinniśmy wysoko podnosić głowę i o takich osobach pamiętać”.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)