Ambasador Sadoś: nasze dane uzasadniają przedłużenie ograniczeń na import produktów rolnych z Ukrainy po 15 września

2023-09-06 09:15 aktualizacja: 2023-09-06, 11:36
Magazyn zboża podczas żniw w obwodzie odeskim, fot. PAP/Alena Solomonova
Magazyn zboża podczas żniw w obwodzie odeskim, fot. PAP/Alena Solomonova
Dane, które przekazujemy w Brukseli, uzasadniają postulat przedłużenia obwiązywania ograniczeń dla importu produktów rolnych z Ukrainy po 15 września - poinformował PAP ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś. Dodał, że w tej chwili jest większe uzasadnienie dla utrzymania tych ograniczeń, niż w kwietniu. Mówię tu o obiektywnych kryteriach, czyli stanie zapełnienia magazynów, cenach i zbiorach, które są na rekordowym poziomie - oświadczył dyplomata.

We wtorek odbyło się w Brukseli kolejne spotkanie grupy roboczej zajmującej się kwestią importu ukraińskiego zboża. W jej skład wchodzą dyplomaci i przedstawiciele Komisji Europejskiej. Na spotkaniu Polska po raz kolejny postulowała przedłużenie obowiązującego zakazu importu czterech produktów rolnych - pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika - z Ukrainy po 15 września.

Za przedłużeniem zakazu opowiada się pięć krajów UE - Polska, Węgry, Słowacja, Rumunia i Bułgaria.

„Przekazujemy informacje dotyczące danych statystycznych jeśli chodzi o żniwa, zapełnienie magazynów, prognozowane zbiory kukurydzy, które odbędą się z końcem września, informacje na temat cen pszenicy i kukurydzy, które są niższe odpowiednio o 40 proc. i 34 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Te dane uzasadniają postulat przedłużenia obwiązywania ograniczeń po 15 września” – powiedział PAP Sadoś.

„Biorąc pod uwagę decyzję KE z kwietnia tego roku, wprowadzającą ograniczenia dla czterech produktów na pięciu rynkach, w tym na rynku polskim, w tej chwili jest większe uzasadnienie dla utrzymania ograniczeń, niż w kwietniu. Mówię tu o obiektywnych kryteriach, czyli stanie zapełnienia magazynów, cenach i zbiorach, które są na rekordowym poziomie” - dodał polski ambasador.

Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że na spotkaniu Polska argumentowała, iż KE powinna stworzyć instrument finansowy dla Ukrainy, aby mogła ona w ramach pomocy publicznej wspierać transport swoich zbóż. „KE wykazała większą otwartość jeśli chodzi o zmniejszenie kosztów transportu, czyli dopłaty do wywozu ukraińskiego zboża” – przekazało PAP źródło unijne.

Kolejne spotkanie grupy roboczej zajmującej się eksportem ukraińskiego zboża ma odbyć się w najbliższy wtorek.

Polska nie zgadza się na wznowienie importu zbóż z Ukrainy po 15 września. Ponadto Warszawa postuluje, by unijnym zakazem importu do Polski zostały objęte również miód i maliny - poinformował we wtorek minister Robert Telus. Szef MRiRW uczestniczył w nieformalnym spotkaniu unijnych ministrów rolnictwa w Kordobie na południu Hiszpanii.

Szef polskiego resortu rolnictwa zaznaczył, że kraje "przyfrontowe" popierają tranzyt produktów rolnych z Ukrainy, zwłaszcza poza granice Unii Europejskiej. "Nadal wspieramy tranzyt i jesteśmy za tym, żeby tranzyt zbóż z Ukrainy był wspierany finansowo przez UE" – powiedział Telus, cytowany w komunikacie. Ocenił, że poszukiwanie rozwiązań leży w interesie całej Wspólnoty.

Minister Telus zwrócił uwagę, że jednym z punktów stanowiska państw "przyfrontowej" piątki jest elastyczna lista produktów objętych zakazem importu z Ukrainy. "My postulujemy na przykład, żeby znalazły się na niej maliny czy miód" – dodał.

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez KE na początku maja w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych jest dozwolony.

W lipcu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że jeśli KE nie wydłuży po 15 września zakazu wwozu zboża z Ukrainy, to Polska zamknie granicę na te towary. Minister Telus informował wtedy, że szefowie resortów rolnictwa tzw. krajów przyfrontowych chcą, by zakaz obowiązywał przynajmniej do końca roku.

 

Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)

sma/