Amerykanin uwięziony w tureckiej jaskini: potrzebuję dużo pomocy, aby się stąd wydostać

2023-09-08 17:08 aktualizacja: 2023-09-09, 10:24
Mark Dickey to znana postać w międzynarodowym środowisku speleologicznym, badacz, a także ratownik jaskiniowy Fot. screen:X
Mark Dickey to znana postać w międzynarodowym środowisku speleologicznym, badacz, a także ratownik jaskiniowy Fot. screen:X
Potrzebuję dużo waszej pomocy, aby wrócić na powierzchnię - powiedział w filmie wideo amerykański speleolog Mark Dickey, który jest uwięziony ok. 1000 m pod ziemią w jednej z najgłębszych jaskiń w Turcji. Amerykanin jest poważnie chory i zbyt osłabiony, aby wydostać się o własnych siłach.

Film z przekazem amerykańskiego speleologa opublikowało biuro prezydenta Turcji.

"Witam, jestem Mark Dickey – mówi poszkodowany 40-latek. - Jak widać stoję, jestem przytomny, mówię, ale jestem poważnie chory i będę potrzebować dużej pomocy, żeby się stąd wydostać". Podziękował przy tym władzom Turcji, ekipom ratowniczym i "zgranemu światowi jaskiń" za organizowanie akcji ratowniczej.

Dickey eksplorował jaskinię Morca Chasm, trzeci co do głębokości taki obiekt w Turcji, położony na płaskowyżu Taseli, w trudno dostępnym górzystym regionie w prowincji Mersin. Będąc na głębokości ok. 1040 m nagle źle się poczuł, co było wynikiem krwotoku w przewodzie pokarmowym. Współtowarzysze wyprawy pomogli mu dotrzeć do podziemnego biwaku na głębokości około 1000 m, gdzie otrzymał podstawową pomoc medyczną.

Według Tureckiej Federacji Jaskiniowej na pomoc Amerykaninowi przybyło ponad 150 przeszkolonych ratowników, podzielonych na około 20 zespołów z Turcji i zagranicy. Do akcji skierowano m.in. polskich ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

"Myślę, że szybka reakcja rządu tureckiego, który zapewnił mi potrzebną pomoc medyczną, uratowała mi życie" – powiedział Dickey i podkreślił, że był "bardzo blisko końca" w chwili, gdy jego narzeczona Jessica pojawiła się z lekarstwami, które bierze na co dzień. Jak pisze agencja AFP, służby ratunkowe mają przygotowane także worki z krwią do transfuzji.

Stan zdrowia Dickeya uznawany jest obecnie za "ustabilizowany" i jeszcze w piątek będą kontynuowane przygotowania do ewakuacji go na noszach, które trzeba będzie najpierw do niego spuścić. Jednak aby to się powiodło, jak zaznacza agencja AFP, trzeba będzie poszerzyć niektóre korytarze podziemne, które są zbyt wąskie, aby można było tam użyć noszy.

Do pierwszej fazy akcji ratowniczej przygotowują się zespoły chorwackie i bułgarskie, które mają dostarczyć na dół liny i sprzęt ratunkowy niezbędny do ewakuacji Amerykanina, a następnie będą próbować przenieść go do tymczasowego obozu na głębokości 700 m.

Jak podaje Europejskie Stowarzyszenie Ratownictwa Jaskiniowego (ECRA),zespoły ratownicze podzieliły jaskinię na siedem części, za które odpowiedzialne będą różne ekipy. Polscy ratownicy będą zajmować się Amerykaninem na głębokości od 500 do 360 m.

Według AFP tureccy eksperci od ratownictwa jaskiniowego przewidują, że jeśli nie wystąpią nieprzewidziane problemy, przetransportowanie Amerykanina na powierzchnię od momentu dotarcia do niego ratowników może zająć ok. 15 godzin.

Dickey to znana postać w międzynarodowym środowisku speleologicznym, badacz, a także ratownik jaskiniowy. Od wielu lat uczestniczy w wyprawach jaskiniowych w wielu rejonach krasowych świata. Jest także sekretarzem komisji lekarskiej ECRA i instruktorem organizacji ratownictwa jaskiniowego w USA. (PAP)

kno/