Obecnie Palestyna może tylko zabierać głos na walnych zgromadzeniach ONZ, ale nie może brać udziału w głosowaniach - tłumaczy ekspertka. Ambasadorem Palestyny przy ONZ jest Rijad Mansur, który uczestniczy w obradach, ale nie głosuje nad rezolucjami. Jak podkreśla prof. Grzebyk, "Palestyna nie ma mocy decyzyjnej".
"Jeśli rezolucja nie zostanie przyjęta (przez Radę Bezpieczeństwa ONZ), to nie będzie formalnego wniosku do Zgromadzenia Ogólnego", które podjęłoby ostateczną decyzję - tłumaczy analityczka.
Podstawowym warunkiem przyjęcia rezolucji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ jest brak weta stałych członków Rady (USA, Francja, W. Brytania, Chiny i Rosja). Jak podkreśla agencja Reutera, wszystko wskazuje na to, że USA zablokują palestyńskie członkostwo w ONZ.
Wiele państw, przede wszystkim Izrael i USA, nie uznaje Palestyny za państwo. Sytuację Palestyńczyków skomplikowała wojna w Strefie Gazy, zapoczątkowana przez palestyńską organizację terrorystyczną Hamas, która 7 października przeprowadziła atak na południe Izraela. Zginęło 1200 osób i ponad 240 zostało porwanych do Strefy Gazy.
Analityczka podkreśla, że "niektóre państwa mają wątpliwości co do tego, kto reprezentuje Palestynę i czy tam jest rzeczywiście rząd, z którym można utrzymywać stosunki". Hamas przejął władzę w Strefie Gazy już w 2007 roku, dlatego wiele państw wychodzi z założenia, że rząd palestyński reprezentujący Palestynę na forum ONZ - jako państwo obserwatora - nie ma kontroli nad większością terytorium - tłumaczy prof. Grzebyk.
Kwestia reprezentacji Palestyńczyków, podkreśla ekspertka, w kontekście przyjęcia Palestyny do ONZ jako pełnoprawnego członka nie ma jednak większego znaczenia. Nie jest ważne, czy to będzie Hamas, czy jakakolwiek inna organizacja - mówi prof. Grzebyk. - "W tym wypadku istotne są relacje Stanów Zjednoczonych z Izraelem. Skoro Izrael nie chce uznawać państwa palestyńskiego i prowadzi politykę, która jest sprzeczna z poprzednimi decyzjami Rady Bezpieczeństwa i z wyrokami Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (w Hadze), a dodatkowo ma przy tym poparcie Stanów Zjednoczonych, to obojętnie, kto będzie rządził Palestyną, Stany Zjednoczone to wejście Palestyny do ONZ będą blokowały".
Prof. Grzebyk uważa, że jedyne, co może zmienić postawę Stanów Zjednoczonych, to presja ze strony innych członków ONZ. Analityczka podaje przykład przyjętej przez Radę Bezpieczeństwa rezolucji dotyczącej katastrofalnej sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy i nawołującej do natychmiastowego zawieszenia broni.
Zapytana o podejście Polski do państwowości Palestyny, analityczka odpowiada, że jest ono "ostrożne". Polska uznaje istnienie Palestyny, ale na Zachodnim Brzegu ma jedynie przedstawicielstwo dyplomatyczne, w przeciwieństwie do strony palestyńskiej, która ma w Polsce swoją misję dyplomatyczną i ambasadę w Warszawie. Pozycja Polski tym samym nie jest jasna, na co wskazuje postawa Polski podczas głosowań w ONZ nad rezolucjami dotyczącymi Palestyny, w których wielokrotnie polskie przedstawicielstwo wstrzymywało się od głosu - tłumaczy prof. Grzebyk.
Obecna rezolucja dotycząca statusu Palestyny w ONZ nie jest pierwszą próbą w tej sprawie. "W 2011 r. nie było rezolucji, ale było przekazanie wniosku do komitetu oenzetowskiego, który sprawdza, czy spełnione są warunki formalne (przez kraj kandydujący) - przypomina prof. Grzebyk. - Autorzy raportu komitetu w skrócie doszli do następujących wniosków: w zasadzie można powiedzieć, że tak, chociaż są pewne kontrowersje. A z tymi wnioskami dalej nic nie zrobiono, bo wiadomo było, że Stany Zjednoczone to potem zablokują" - mówi ekspertka.(PAP)
Autor: Antoni Wiśniewski-Mischal
kh/