Pochodząca z Piotrkowa Trybunalskiego artystka podczas trwającej trzy dekady kariery w branży muzycznej Lipnicka zdobyła dwa Fryderyki i aż 14 nominacji do tej prestiżowej nagrody. Za sprzedaż swoich solowych albumów uzyskała jedną potrójnie platynową płytę, jedną platynową i pięć złotych. W tym roku Anita Lipnicka świętuje ważny jubileusz, mianowicie 30-lecie pracy twórczej.
Piosenkarka zdradziła na Instagramie, że z tej okazji przygotowała dla swoich fanów nie lada niespodziankę. Już 29 listopada na rynku wydawniczym zadebiutuje winylowa edycja jej debiutanckiej solowej płyty „Wszystko się może zdarzyć”, która ukazała się 28 października 1996 roku. „Tymczasem już teraz rusza preorder krążka w sklepie na mojej oficjalnej stronie! Nie macie pojęcia, jak się cieszę” – ogłosiła gwiazda estrady.
Lipnicka podkreśliła, że do wspomnianej płyty ma ogromny sentyment. Nie bez powodu. „Ten album był moim artystycznym "być albo nie być". Wciąż pamiętam tremę, jaka towarzyszyła mi przed jego premierą. Po odejściu z Varius Manx, u szczytu popularności zespołu, miałam sobie i Wam wiele do udowodnienia. Nad nowym materiałem pracowałam w Londynie, z grupą wybitnych muzyków, pokonując wiele osobistych barier i lęków. To był dla mnie czas wielkich odkryć, zarówno na poziomie osobistym jak i zawodowym” – wyznała wokalistka.
I dodała, że komercyjny sukces albumu utwierdził ją w przekonaniu, że jest na właściwej drodze. „To wcale nie matura, do której przystąpiłam kilka lat wcześniej, tylko płyta "Wszystko się może zdarzyć" była moim prawdziwym egzaminem dojrzałości. Wasz odbiór tego wydawnictwa udowodnił mi, że zdałam go śpiewająco. Dziękuję wszystkim, którzy dali mi wtedy drugą szansę i pozostali wierni mojej twórczości” – napisała 49-letnia piosenkarka.
W komentarzach pod postem gwiazdy zaroiło się od zachwytów. Część odbiorców podzieliła się własnymi wspomnieniami związanymi z debiutanckim krążkiem Lipnickiej. „Ta płyta jest jedną z ważniejszych w moim życiu! Moja siostra ją kupiła, a ja ją podkradałem i słuchałem sobie odrabiając lekcje. Piosenki są ponadczasowo napisane, świetnie wyprodukowane i pięknie zaśpiewane” – skomentował jeden z użytkowników serwisu. „Mega płyta, do której w zeszłym roku wróciłam i wracam regularnie. Teraz nie ma już takiej twórczości i piosenek” – napisała kolejna fanka. „Była moją pierwszą oryginalną zakupioną płytą. Słuchałam, śpiewałam, płakałam, tęskniłam, marzyłam. Tyle emocji” – dodał ktoś inny.
Kilka dni wcześniej Lipnicka przekazała fanom inną dobrą nowinę. Ogłosiła, że po długiej przerwie znów wróci do współpracy z Johnem Porterem, który wcześniej był też jej partnerem życiowym. W lutym wyruszą w trasę koncertową „Kości miłości”, podczas której odwiedzą dziesięć polskich miast. (PAP Life)
iwo/ag/ep/