Anita Włodarczyk: fajnie, że tylko Polska ma trzy młociarki w finale [NASZE WIDEO]

2024-06-09 13:31 aktualizacja: 2024-06-09, 22:48
Anita Włodarczyk. Fot. PAP/Adam Warżawa
Anita Włodarczyk. Fot. PAP/Adam Warżawa
Malwina Kopron, Katarzyna Furmanek i Anita Włodarczyk awansowały do poniedziałkowego finału rzutu młotem w lekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Rzymie. "Fajnie, że tylko Polska ma trzy młociarki w finale" - powiedziała PAP trzykrotna mistrzyni olimpijska Włodarczyk.

W eliminacjach najlepiej zaprezentowała się Dunka Katrine Koch Jakobsen - 72,88. Włodarczyk uzyskała piąty wynik - 71,27. Ósma Malwina Kopron rzuciła 69,13, a 12. Katarzyna Furmanek - 68,66.

Włodarczyk ma w dorobku pięć medali mistrzostw Europy: cztery złote i brązowy. W latach 2012-2018 triumfowała kolejno w Helsinkach, Zurychu, Amsterdamie i Berlinie.

"Nadal eliminacje mogą wywołać u mnie duże emocje. Przede wszystkim fajne było to, że jak weszłam do koła, to czułam się pewnie. Dla mnie to koło jest bardzo dobre. Nie jest śliskie, więc odpada jedem problem" - powiedziała PAP rekordzistka świata Włodarczyk.

Trzykrotna mistrzyni olimpijska dodała, że z rzutu na rzut się rozkręcała. Przyznała, że poziom eliminacji, jak na ME, nie był zbyt wysoki.

"Sądzę, że tutaj 73-74 metry dadzą medal. Sądzę, że na tym etapie sezonu jestem już gotowana na takie rzucanie. W moich dzisiejszych próbach była duża rezerwa, bo mieliśmy rano przygodę. Jechaliśmy na stadion, ale z przyczyn od nas niezależnych, musieliśmy prawie dwa kilometry przejść na nogach przed startem. Nogi były jak z kamienia, więc teraz trzeba się dobrze zregenerować przed finałem" - powiedziała.

Włodarczyk bardzo ucieszył fakt, że w finale będą trzy Polki.

"Kasia przeżyła ogromny stres, bo do końca czekała i nie była pewna awansu. Fajnie, że powalczyła w ostatnim rzucie. Będziemy w finale największą reprezentacją. Super, że tylko nasza kadra ma trzy młocarski w finale. Dawno tego nie było. Jutro będzie biało-czerwono. Gdyby udało się wywalczyć dwa miejsca na podium, to byłoby świetnie" - podsumowała rekordzistka świata.

Kopron także była zadowolona z eliminacji, ale przede wszystkim z tego, że poprawiała się z rzutu na rzut.

"Nie było jakoś bardzo dobrze, ale był progres z kolejki na kolejkę. Nie jestem na tym etapie sezonu jeszcze gotowa na 75 metrów, ale pewnie mogę rzucić ponad 70. Zobaczymy, jak będzie w finale. Dziadek miał problemy zdrowotne jakiś czas temu i nie może jeździć na drugi koniec świata co chwilę, więc nie ma go tu ze mną. Na czas mistrzostw do swojej grupy treningowej wzięła mnie trenerka Wojtka Nowickiego - Asia Fiodorow. Bardzo jej za to dziękuję" - powiedziała Kopron.

Z Rzymu Tomasz Więcławski (PAP)

kgr/