Abp Depo podkreślił, że o "fakcie narodzin Jezusa Chrystusa z Maryi Dziewicy mówią nam zarówno wiara, jak i historia powszechna ludzkości".
W Ewangeliach znajdujemy dokładny opis okoliczności narodzin Jezusa: narodził się w 14 roku panowania cesarza Oktawiana Augusta, kiedy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz, który przeprowadził spis ludności. "W Ewangeliach opisane są historyczne fakty, które trzeba przyjąć rozumem, nawet jeśli nie jest się osobą wierzącą. Wiara zaś podpowiada nam, że to nowo narodzone Dziecko było spełnieniem proroctw zapisanych w Starym Testamencie" - mówił.
Jak wyjaśnił, "przez Narodzenie Chrystusa Pan Bóg w przedziwny sposób wszedł w dzieło stworzenia". "Kiedy pierwsi rodzice odrzucili Boży plan dla ich życia, Bóg zapowiedział, że narodzi się z niewiasty Ktoś, kto pokona nieprzyjaźń, która w wyniku grzechu pojawiła się miedzy Bogiem a człowiekiem. Chrystus, przychodząc jako Syn Boży, nie tylko zaakceptował w pełni ten Boży plan, ale wcielił się w ludzką naturę i przez to przywrócił nam utraconą godność dzieci Bożych" - powiedział.
Podkreślił, że "co roku w okresie Bożego Narodzenia Kościół przypomina nam, że Chrystus narodził się jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek". "Chrystus był jednocześnie w pełni Bogiem i człowiekiem - bywał po ludzku zmęczony, odczuwał emocje radości, niepokoju i płaczu" - zaznaczył.
Abp Depo przypomniał, że Pan Jezus narodził się w bardzo skromnych warunkach betlejemskiej stajni owiec. Maryja wraz z Józefem pokonali ponad 150 kilometrów, żeby dotrzeć do Betlejem.
"Narodzenie Jezusa nie dokonało się w klimacie cudowności, ale z całym realizmem. Pan Bóg nie posłużył się swoją wszechmocą żeby pokazać, że wybrani przez Niego Maryja i Józef nie muszą się już martwić o rzeczy przyziemne, bo wszystko za nich załatwiają aniołowie. Maryja i Józef byli konkretnymi osobami, mieli problemy podobne do innych przedstawicieli ich narodu - borykali się z realiami okupacji rzymskiej, Józef pracował fizycznie, byli typową ubogą rodziną z Nazaretu" - zastrzegł.
Według metropolity częstochowskiego, Bóg przez przykład Maryi pokazuje nam, że także w naszym życiu "pełnia łaski oznacza obdarowanie wewnętrzne, a nie szczególnie sprzyjające okoliczności zewnętrzne".
Abp Depo przypomniał, że słowo wigilia oznacza dosłownie "oczekiwanie". "Dlatego właśnie z Wigilią Bożego Narodzenia związany jest post. Postne potrawy mają nam pokazać, że wciąż trwamy w oczekiwaniu. To prawda, że w innych krajach, w Niemczech czy w Wielkiej Brytanii, spożywane tego dnia potrawy nie są postne. Jednak uważam, że tradycja postu w Wigilię powinna być kontynuowana, ponieważ w ten sposób przygotowujemy się do głębszego przeżywania radości z narodzin Zbawiciela" - ocenił.
Dodał, że z Wigilią Bożego Narodzenia wiąże się wiele zwyczajów, m.in. przystrajanie choinki. "Jest to zwyczaj, który został zapoczątkowany przez wspólnoty ewangelickie w Niemczech. Choinka jest znakiem życia - pozostaje zielona nawet w czasie zimy. Jest także symbolem dwóch innych drzew - drzewa z ogrodu rajskiego, przy którym pierwsi rodzice okazali Bogu nieposłuszeństwo, oraz drzewa krzyża, na którym Chrystus oddał swoje życie, by dać życie wieczne każdemu z nas" - zaznaczył.
Podkreślił, że dzielenie się opłatkiem jest nawiązaniem do miejsca narodzenia Zbawiciela, ponieważ Betlejem znaczy dosłownie: dom chleba. "Syn Boga rodzi się w "domu chleba" po to, by zapowiedzieć, że Jego ciało stanie się chlebem w sakramencie Eucharystii" - wyjaśnił.
Zaznaczył, że kolejną tradycją jest pozostawianie przy wigilijnym stole dodatkowego nakrycia. "Wiara nie może być pustą deklaracją, musi wiązać się z czynami. Pusty talerz przy stole to znak otwartości na osoby potrzebujące, nie tylko w noc Bożego Narodzenia, ale każdego dnia, abyśmy umieli być darem dla innych" - zastrzegł.
Abp Depo dodał, że w okresie Bożego Narodzenia Kościół w sposób szczególny przypomina, że Jezus Chrystus nazwany jest w Piśmie Świętym "Księciem Pokoju". "Jeśli podporządkujemy się Jego władzy, także w naszym życiu zapanuje pokój. I nie chodzi tu o władzę zewnętrzną, tak jak tego oczekiwali Izraelici, tylko o władzę duchową. Dlatego w czasie Świąt Bożego Narodzenia jesteśmy wezwani w sposób szczególny do otwarcia się na ducha pojednania i przebaczenia. Wierzymy, że Chrystus, którego przyjmujemy pod postacią chleba i wina, daje nam moc do pojednania z ludźmi, którzy nam zawinili" - stwierdził.
Zdaniem abp Depo, "nie mam możliwości głębokiego przeżycia Świąt Bożego Narodzenia bez pojednania się z drugim człowiekiem, z którym jesteśmy pokłóceni".
"W Ewangelii według św. Mateusza czytamy, że "jeśli przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem". Oznacza to, że jeśli mamy w sercu nienawiść, zadrę i brak przebaczenia, nie możemy w pełni być w komunii z Bogiem. Imię Jezus tłumaczy się jako: "Bóg zbawia". Jednak już św. Augustyn mówił, że Bóg nie zbawia nas bez nas samych. To my musimy wyjść Mu naprzeciw" - mówił.
Metropolita częstochowski przypomniał, że w noc Bożego Narodzenia o północy w kościołach odprawiane są msze św. zwane Pasterkami. "Pasterka jest nawiązaniem do ewangelicznego zapisu, że pierwszymi świadkami narodzin Jezusa Chrystusa byli pasterze, którzy przybiegli z otaczających Betlejem łąk i pól. To nasze wyjście w nocy na Pasterkę jest nawiązaniem do ich drogi i gotowości, by zostawić trzodę, której strzegli i przyjść na spotkanie z Nowonarodzonym" - mówił.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
nl/