Ze swojej strony ruch palestyński także oskarża Izrael o złamanie rozejmu.
Według IDF w pobliżu żołnierzy izraelskich w dwóch różnych miejscach zdetonowano trzy ładunki wybuchowe. Armia izraelska twierdzi, że w jednym z miejsc "terroryści również otworzyli ogień do żołnierzy, którzy odpowiedzieli ogniem".
"W czasie tych incydentów wielu żołnierzy odniosło lekkie obrażenia. W obu przypadkach siły IDF stacjonowały na pozycjach uzgodnionych w porozumieniu o zawieszeniu broni" – podały IDF w komunikacie.
Z kolei rzecznik wojskowego skrzydła Hamasu stwierdził, że palestyńscy bojownicy zareagowali na "wyraźne naruszenie" zawieszenia broni przez IDF w północnej Strefie Gazy, co doprowadziło do starć. Nie podał innych szczegółów.
Hamas w oświadczeniu zapewnił, że "jest zaangażowany w rozejm, dopóki wróg będzie go przestrzegał". "Wzywamy mediatorów, by wywarli nacisk na okupantów, aby przestrzegali wszystkich warunków rozejmu na ziemi i w powietrzu" - zaapelował.
W reakcji na te wydarzenia szef sztabu IDF Herzi Halevi oświadczył, że izraelskie wojsko jest gotowe "już dziś" do wznowienia walk w Strefie Gazy. "IDF są gotowe do kontynuowania walki. Wykorzystujemy dni rozejmu na naukę, wzmacnianie gotowości i zatwierdzanie planów operacyjnych" – stwierdził Halevi.
"Przygotowujemy się do dalszej walki o likwidację Hamasu. Zajmie to trochę czasu, są to złożone cele, ale są więcej niż uzasadnione" – dodał i zaznaczył, że uwolnienie każdego izraelskiego zakładnika to "wielka ulga, ale Siły Obronne Izraela nie spoczną, dopóki wszyscy nie zostaną uwolnieni".
"Powrót zakładników jest promykiem światła dla nas wszystkich. To także kolejne świadectwo skutków znacznego nacisku militarnego. Stworzyliśmy warunki do powrotu naszych obywateli do domu. Będziemy to nadal robić" – powiedział Halevi.
Wtorek jest pierwszym dniem przedłużonego o dwa dni rozejmu między Izraelem a Hamasem. W tym czasie, zgodnie z porozumieniem, ruch palestyński ma uwolnić 20 zakładników w zamian za wypuszczenie przez Izrael 60 palestyńskich więźniów. (PAP)
gn/