Atak nożownika na amerykańskich wykładowców w Chinach. MSZ: odosobniony incydent

2024-06-11 16:45 aktualizacja: 2024-06-11, 19:42
Ochrona przed szpitalem, gdzie hospitalizowani są ranni Amerykanie, fot. PAP/
Ochrona przed szpitalem, gdzie hospitalizowani są ranni Amerykanie, fot. PAP/
Poniedziałkowy atak nożownika w mieście Jilin w północno-wschodnich Chinach, w wyniku którego rannych zostało czterech wykładowców z USA, był "odosobnionym incydentem" - powiedział we wtorek rzecznik chińskiego MSZ Lin Jian. Obcokrajowcy rzadko są ofiarami przemocy w Chinach, lecz wzrasta tam liczba przestępstw z użyciem noża.

Według policji z Jilin, w wyniku ataku nożownika, do którego doszło w miejskim parku około godz. 11.40 (wcześnie rano w Polsce) "pięć osób zostało rannych w różnym stopniu (w tym czterech wykładowców niewielkiego uniwersytetu Cornell College w Iowa - PAP) i są one obecnie leczone w szpitalu, lecz ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo".

Wykładowcy to uczestnicy programu wymiany pracowników akademickich z partnerskim uniwersytetem Beihua w Jilin.

"Policja wstępnie oceniła, że był to odosobniony przypadek. Dochodzenie jest w toku" - powiedział Lin Jian podczas codziennego briefingu. Rzecznik wyraził przekonanie, że incydent nie będzie miał wpływu na wymianę akademicką między oboma krajami.

Do sprawy odniósł się wcześniej rzecznik Departamentu Stanu USA, który w oświadczeniu przesłanym agencji Reutera przekazał, że wie o doniesieniach na temat "incydentu, podczas którego doszło do dźgnięcia nożem" i obserwuje rozwój sytuacji.

Dyskusja o tym zdarzeniu w chińskich mediach społecznościowych podlega silnej cenzurze. Opublikowane w poniedziałek filmy przedstawiające ludzi na ziemi, zalanych krwią i otoczonych przez gapiów, we wtorek były już niedostępne na platformie Weibo (chińskim odpowiedniku platformy X). Autorzy wpisów, które wciąż można odnaleźć, przypominają o napaściach na obywateli Chin w USA.

Ataki na obcokrajowców, zwłaszcza pochodzących z Zachodu, zdarzają się bardzo rzadko w Chinach, gdzie ulice są z reguły bezpieczne także po zmroku.

Jednak w ostatnich latach odnotowywany jest wzrost liczby napaści z nożem w ręku w miejscach publicznych, w tym głównie w przedszkolach, szkołach i szpitalach. Tylko w maju media informowały o trzech tego typu przestępstwach, w wyniku których śmierć poniosło co najmniej 13 osób.

W Chinach dostęp do broni jest ściśle kontrolowany - do tego stopnia, że większość sklepów nie sprzedaje noży, a tam, gdzie znajdują się one w ofercie wymagana jest weryfikacja tożsamości nabywcy.

 

Z Pekinu Krzysztof Pawliszak (PAP)

sma/