Po zatrzymaniu w piątek przez policję mężczyzna, który miał atakować przechodniów trafił do policyjnego aresztu - powiedziała w rozmowie z PAP komisarz Marta Gierlicka z wydziału komunikacji społecznej stołecznej policji.
Gierlicka wyjaśniła, że ok. godz. 16 przeczesujący teren "Lasku na Kole" funkcjonariusze z Oddziału Prewencji Policji w Warszawie w zaroślach zauważyli rower, a obok niego rozbity namiot.
"To właśnie w tym namiocie ukrywał się poszukiwany mężczyzna. W namiocie policjanci znaleźli i zabezpieczyli m.in. maczetę, pałkę teleskopową oraz pojemnik z gazem" - wyliczyła.
"W momencie zatrzymania mężczyzna nie był agresywny, stosował się do wydawanych poleceń. Został przewieziony do policyjnego aresztu" - powiedziała PAP komisarz.
W piątek policjanci przyjęli trzy zawiadomienia od pokrzywdzonych osób - dwóch mężczyzn zaatakowanych maczetą oraz trzeciego, wobec którego został użyty gaz.
"Osoby te zostały przesłuchane. Policjanci zabezpieczyli też do sprawy materiał z monitoringu" - mówiła PAP oficer.
Wyjaśniła, że ponieważ sprawca zaatakował przypadkowe osoby, używając przy tym niebezpiecznego narzędzia i przemieszczał się w różne miejsca priorytetem było zatrzymanie agresora.
"Z uwagi na charakter zagrożenia oraz dynamikę zdarzeń Komendant Stołeczny Policji podjął decyzję o ogłoszeniu alarmu. W działania zaangażowano policjantów komend rejonowych i specjalistycznych, a także Oddziału Prewencji Policji, pionu kryminalnego oraz wydziału wywiadowczo-patrolowego i stołecznych kontrterrorystów" - podała.
Ta akcja w efekcie doprowadziła do odnalezienia miejsca ukrywania się 37-letniego mężczyzny i jego zatrzymania - powiedziała PAP Gierlicka z KSP.
Jak informowała w sobotę policja, w poszukiwania mężczyzny zaangażowanych było trzy tysiące funkcjonariuszy.
Z zatrzymanym policja nadal prowadzi czynności, po nich - prawdopodobnie jeszcze w sobotę - trafi do prokuratury, gdzie zostaną mu przedstawione zarzuty.(PAP)
Autor: Aleksander Główczewski
kgr/