Premier Nowej Południowej Walii Chris Minns powiedział, że antysemickie zachowania nie będą tolerowane.
Oczekuję, podobnie jak policja Nowej Południowej Walii, że wobec tych osób zostaną wyciągnięte pełne konsekwencje - zapowiedział.
Za świadome eksponowanie symboli nazistowskich w sferze publicznej, bez uzasadnionego usprawiedliwienia - np. gdy odbywa się to w celach edukacyjnych czy artystycznych - grozi kara do 12 miesięcy więzienia i 100 tys. dolarów australijskich grzywny. Nowelizacja prawa nastąpiła w sierpniu ubiegłego roku w obliczu odżywających w Australii ruchów neonazistowskich.
"Chcę tylko jasno powiedzieć, że w Nowej Południowej Walii nie będzie tolerancji dla szkalowania na tle rasowym ani podżegania do przemocy" – podkreślił Minns.
Incydent ma miejsce przed propalestyńskim wiecem zaplanowanym na niedzielę w Hyde Parku w Syndey.
Mieszkaniec Sydney, Abdullah Al-Taay, został oskarżony w czwartek o grożenie czterem nastolatkom, którzy wywiesili izraelską flagę na swoim samochodzie poruszającym się po wschodnich przedmieściach miasta.
Z kolei w poniedziałek na propalestyńskim wiecu pod operą w Sydney kilkaset osób krzyczało "Pier... Żydów" i "Żydzi do gazu", co pokazuje nagranie opublikowane we wtorek przez Australijskie Stowarzyszenie Żydów. Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie. (PAP)
pp/
arch.