Dziewiąty w zestawieniu wrocławianin wygrał z kwalifikantem reprezentującym gospodarzy 7:6 (7-4), 6:4, 6:2, ale szczególnie w pierwszym secie nie było widać różnicy klas, o jakiej mogłaby świadczyć pozycja obu tenisistów w rankingu ATP.
"To pierwsza runda Wielkiego Szlema. Wiele było spotkań, w których na papierze zawodnicy są dalej sklasyfikowani, a są bardzo wyrównane. Każdy zawsze daje z siebie wszystko, a szczególnie Australijczycy dobrze grają w Australii, więc cieszę się z tego, że dziś wygrałem" - skomentował Hurkacz na antenie Eurosportu.
Rozstawiony z numerem dziewiątym Polak przyznał też, że nie najlepiej spisywał się na początku spotkania.
"Nie był to przyjemny rywal. Sporo mieszał, dobrze poruszał się po korcie. Ja generalnie lubię grać z zawodnikami leworęcznymi, ale na początku psułem dużo returnów" - zaznaczył.
Jednocześnie ocenił, że jest różnica pomiędzy poszczególnymi kortami w Melbourne.
"Trochę inaczej gra się na każdym korcie. Te zamknięte są na pewno dużo wolniejsze od otwartych, szczególnie od +siódemki+ w górę, gdzie korty są naprawdę małe. A piłki tak naprawdę... normalne są" - dodał z uśmiechem.
W drugiej rundzie Hurkacz ponownie zmierzy się z zawodnikiem z kwalifikacji - Czechem Jakubem Mensikiem, który zajmuje 143. pozycję na świecie.(PAP)
sma/