22-letnia Świątek wygrała wówczas 6:4, 6:1 i wywalczyła pierwszy z dotychczasowych czterech tytułów wielkoszlemowych. Było to jedyne spotkanie tych zawodniczek.
Tymczasem o dwa i pół roku starsza Kenin w 2020 nie tylko grała w finale French Open, ale też wywalczyła tytuł w Australian Open. W kolejnych latach nie wygrała już jednak żadnego turnieju WTA. Dokuczały jej kontuzje, choroby i problemy poza kortem, które doprowadziły do spadku z czwartego na 235. miejsce w rankingu WTA. Obecnie jest w nim na 38. pozycji.
"To aż dziwne, że mój pierwszy wielkoszlemowy finał był przeciwko Sofii, a teraz gramy w pierwszej rundzie. To dość dziwne. Nasze drogi życiowe się rozeszły" - powiedziała na konferencji prasowej najlepsza polska tenisistka.
Świątek rozpoczęła sezon od udziału w turnieju drużyn mieszanych United Cup, w którym biało-czerwoni dotarli do finału, ale przegrali w nim z Niemcami. Polka zwyciężyła we wszystkich pięciu swoich spotkaniach singlowych. Mimo dobrej formy nie bagatelizuje najbliższej rywalki.
"Ostatnio prezentuje solidny tenis. Wystąpiła w Abu Zabi. Nie będzie łatwo. Przygotuję się tak samo jak zawsze. Porozmawiam z zespołem o taktyce. Grałyśmy z nią już dawno, więc muszę się zorientować, jak teraz gra" - podkreśliła Polka.
Jak przyznała, jednym z jej najważniejszych celów na ten rok jest udany występ w igrzyskach olimpijskich w Paryżu.
"Oczywiście, że chciałabym osiągnąć dobry wynik na igrzyskach, ale na razie nie widzę sensu w myśleniu o tym, co może się wydarzyć w lipcu, bo wcześniej będzie jeszcze wiele ważnych turniejów. W zeszłym roku analizowałam, co będę robić w tym roku i zmęczyłam się samym myśleniem o tym. Teraz skupiam się tylko na Australian Open, a po jego zakończeniu pomyślę o następnych, najbliższych celach" - zaznaczyła.
Wielkoszlemowy turniej w Melbourne rozpocznie się w niedzielę.(PAP)
jc/