Van der Bellen w oświadczeniu przekazał też, że polecił Austriackiej Partii Ludowej (OeVP) Nehammera rozpoczęcie rozmów o budowie koalicji z socjaldemokratyczną SPOe i ustalenie, czy do sformowania stabilnej koalicji potrzebne będzie trzecie ugrupowanie.
„Austria potrzebuje skutecznego, stabilnego i uczciwego rządu, którego utworzenie musi nastąpić tak szybko, jak to możliwe, ale tak wolno, jak to konieczne” - powiedział prezydent, który z powierzeniem misji tworzenia nowego gabinetu czekał ponad trzy tygodnie.
Jak dodał, wybory do Rady Narodowej (niższej izby parlamentu) "to nie wyścig, w którym partia, która zajęła pierwsze miejsce, automatycznie staje na czele rządu”.
Zauważył, że dotychczas w Austrii prezydent zlecał prowadzenie rozmów koalicyjnych liderowi partii, która po wyborach zdobyła najwięcej głosów. „Tym razem postąpiłem inaczej, bo doszło do zupełnie nietypowej sytuacji” - powiedział, zwracając uwagę, że żadna z pozostałych partii w parlamencie nie chce współpracować z Austriacką Partią Wolności (FPOe). „Kiedy sytuacja jest nowa, potrzebne są nowe rozwiązania” – podsumował.
Chadecy i socjaldemokraci stanowczo wykluczyli wejście do rządu, na czele którego stałby lider FPOe Herbert Kickl. Ugrupowania te zarzucają Kicklowi i jego partii ekstremizm, bliskie związki z Rosją, chęć ograniczenia roli kobiet w życiu publicznym czy posługiwanie się językiem przyczyniającym się do tworzenia podziałów społecznych - zaznaczył Van der Bellen.
W wyborach parlamentarnych w Austrii 29 września wygrała FPOe, uzyskując 28,8 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się rządząca do tej pory OeVP (26,3 proc.), a na kolejnych - SPOe (21,1 proc.), liberalna Nowa Austria i Forum Liberalne (NEOS; 9,2 proc.) oraz Zieloni (8,3 proc.).
Tomasz Dawid Jędruchów (PAP)
tdj/ akl/ sma/