Autor biografii nowego premiera Wielkiej Brytanii: Starmer woli być skomplikowany niż charyzmatyczny

2024-07-21 07:39 aktualizacja: 2024-07-21, 16:32
Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, fot. PAP/EPA/NEIL HALL/POOL
Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer, fot. PAP/EPA/NEIL HALL/POOL
Keir Starmer wcale nie chce być charyzmatycznym politykiem, on woli być skomplikowanym politykiem, bo uważa, że polityka jest bardziej złożona niż proste hasła i proste rozwiązania – mówi Tom Baldwin, autor wydanej w marcu biografii nowego premiera Wielkiej Brytanii „Keir Starmer. The Biography”.

Baldwin – nie tylko ze względu na dobrze znane zamiłowanie Starmera do piłki nożnej – podczas spotkania z korespondentami ze Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej w Londynie (FPA) porównał go do Garetha Southgate’a, byłego już selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Anglii, bo obu często krytykowano za zbyt duży pragmatyzm i zbyt dużą ostrożność.

„Zarówno Gareth Southgate, trener Anglii, jak i Keir Starmer, nasz nowy premier, to ludzie, którzy wiedzą, jak wygrywać. Nie popisują się. I myślę, że obaj zawsze będą krytykowani przez tych, którzy chcą, aby zarówno polityka, jak i piłka nożna były bardziej dramatyczne, bardziej widowiskowe” – powiedział Baldwin. (Spotkanie odbyło się przed finałem piłkarskich mistrzostw Europy, w którym Anglia jednak przegrała i po którym Southgate zrezygnował, tym niemniej jego ośmioletnia kadencja jest uważana za dość udaną.)

Zaznaczył jednak, że o ile osobowościowo to porównanie jest dobre, patrząc szerzej, ma swoje ograniczenia. „W polityce samo zdobywanie punktów nie wystarcza – ludzie muszą odczuwać zmiany. Myślę, że i w Partii Pracy, i w rządzie istnieje poczucie, że trzeba znaleźć sposoby na szybkie zapewnienie wzrostu gospodarczego, nie takiego, który będzie widoczny tylko w danych statystycznych, ale odczuwalnego przez wyborów” – wyjaśnił.

„Po drugie, polityka nie jest rozgrywana na zamkniętym stadionie i wydarzenia z zewnątrz mają wpływ na wyniki – jak teraz mamy wojnę w Strefie Gazy, wojnę na Ukrainie, perspektywę powrotu Donalda Trumpa w USA, wzrost potęgi Chin. Wreszcie - w piłkę nożną gra się prawie zawsze według tych samych zasad. Tymczasem w ostatnich wyborach widzieliśmy, że pole gry się zmienia – to już nie jest pojedynek laburzystów z konserwatystami oraz laburzystów ze Szkocką Partią Narodową w Szkocji, bo widzieliśmy dobre wyniki Liberalnych Demokratów, prawicowych populistów z Reform UK oraz Partii Zielonych. I w kolejnych wyborach będzie to dla laburzystów dużym wyzwaniem” – kontynuował.

Mówiąc o tych przyszłych wyzwaniach, Baldwin ocenił, że Starmer dzięki pragmatyzmowi zawsze był bardzo dobry w dostosowywaniu się do każdego elektoratu, z którym miał do czynienia. „Gdy w 2020 r., kiedy wygrał wybory lidera Partii Pracy, dostosował się do członków partii. Teraz wygrał wybory parlamentarne, ponieważ dostosował się do brytyjskiego elektoratu. I myślę, że to w jaki sposób dostosuje się do tego zmieniającego się oblicza elektoratu, określi kształt polityki na wiele lat” – powiedział.

Starmerowi często zarzuca się daleko posunięty pragmatyzm, zbytnią ostrożność, brak charyzmy i mało wyraziste poglądy. Baldwin uważa jednak, że to wcale nie są wady. „Myślę, że kwestia jego charyzmy jest skomplikowana, tak samo jak prawie wszystko, co dotyczy jego osoby. Ludzie są skomplikowani, ale politykom się nie pozwala, by tacy byli. On jest niemal zdeterminowany, by być skomplikowanym. Nie lubi polityki prostoty. Nie lubi haseł składających się z trzech słów, które twierdzą, że rozwiążą wszystko naraz. Dostrzega niuanse i niejednoznaczność” – wyjaśnił.

Jak dodał, jeśli populizm polega na prostocie, szukaniu kozła ofiarnego dla każdego problemu i odpowiedzi, która rozwiąże wszystko, to Starmer opowiada się za czymś przeciwnym, sądzi, że większość ludzi nie chce ze sobą walczyć, lecz się dogadać, uważa, że w niejednoznaczności, w niuansach, tkwi potencjał do osiągnięcia konsensusu z ludźmi, niezależnie od tego, czy są torysami, laburzystami czy kimkolwiek innym

„A przede wszystkim zdaje sobie sprawę z tego, że problemy, przed którymi stoi ten kraj i świat, są skomplikowane i z konieczności wymagają skomplikowanych odpowiedzi. A to nie pasuje do szablonu oczekiwań, jacy powinni być przywódcy polityczni. Ale to metodyczne podejście, niekoniecznie porywające, jest w rzeczywistości najlepszym sposobem na osiągnięcie czegoś” – powiedział.

„On nienawidził być w opozycji, ponieważ wszystko, co mógł zrobić, to mówić o tym, co mógłby zrobić, a czego nie. A on naprawdę wierzy, że celem jego bycia w polityce jest działanie i robienie rzeczy, a nie tylko mówienie o nich. I powiedział: jeśli pokażesz, że polityka może być siłą na rzecz dobra i zaczniesz naprawiać niektóre rzeczy, nie udając, że możesz naprawić wszystko, zrobisz w ten sposób więcej, aby przywrócić wiarę w demokrację i politykę niż jakiekolwiek fantazyjne inspirujące przemówienie” – wyjaśnił Baldwin.

Według niego, choć Starmer na początku swojej kariery określił się socjalistą, to obecnie raczej unika definiowania się poprzez jakiekolwiek -izmy. Co nie znaczy, że w planach jego rządu nie ma elementów wyraźnie lewicowych, takich, których w Partii Pracy za czasów Tony’ego Blaira czy Gordona Browna by nie było. „Strategia przemysłowa. Nowy zestaw praw pracowniczych, które uchylą niektóre przepisy prowadzone przez konserwatystów na przestrzeni lat. Nacjonalizacja kolei. Stworzenie publicznej spółki Great British Energy. To dość radykalne pomysły. Nie sądzę, że to będzie szczególnie lewicowy rząd, ale w programie Partii Pracy są wciąż wyraźnie lewicowe elementy, więc oczekiwanie,że będzie to jedynie centrowa technokracja nie jest słuszne” – zauważył.

Baldwin zapytany przez PAP o to, w jaki sposób Starmer zamierza podejść do kwestii imigracji – bo z jednej strony Partia Pracy jako ugrupowanie centrolewicowe nie jest jej z zasady przeciwna, a z drugiej, wyborcy oczekują jej wyraźnego zmniejszenia i konkretne efekty będą konieczne, by za pięć lat mógł myśleć o ponownym wygraniu wyborów – również się spodziewa podejścia mniej efektownego, ale za to zapewne skuteczniejszego.

„Starmer podkreślił, że trzeba rozdzielać kwestię legalnej imigracji w celach zarobkowych od osób ubiegających się o azyl. W sprawie tej pierwszej jego podejście jest takie, że powinniśmy zrobić więcej, aby szkolić ludzi w kraju, a nie tylko importować siłę roboczą. Np. zamiast zatrudniać w NHS głównie pielęgniarki i lekarzy wyszkolonych za granicą, dobrym pomysłem jest szkolenie w kraju większej liczby lekarzy i pielęgniarek. Myślę, że to nie jest prawicowe podejście, a raczej długoterminowe planowanie gospodarcze” – odparł.

„Jego stanowisko w sprawie azylantów jest bardziej zniuansowane, niż się ludziom wydaje. Nie ma nic gorszego niż głoszenie składanie dużych obietnic i ich nierealizowanie. Rishi Sunak mówił o zatrzymaniu łodzi, ale tego nie zrobił. Pod koniec zeszłego roku Starmer powiedział, że jednym ze sposobów zmniejszenia problemu jest inwestowanie w urzędników rozpatrujących wnioski o azyl. To nie jest efektowne, nie tak jak budowa muru czy wysyłanie ludzi do Rwandy, czego próbowali torysi. Podobnie jak nieefektowne są długie negocjacje w sprawie umów o readmisji z innymi krajami” – dodał Baldwin.

Keir Starmer został premierem Wielkiej Brytanii 5 lipca, dzień po wyborach do Izby Gmin, zakończonych zdecydowanym zwycięstwem Partii Pracy, która poprzednie 14 lat spędziła w opozycji.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

sma/