"Zanim poznałem osobiście synów Bohdana Smolenia, miałem dość klasyczny pomysł na ten film. Miał on być w jak największym stopniu oparty na materiałach archiwalnych, znanych i nieznanych, najlepiej z archiwum rodzinnego, uzupełnianych wypowiedziami do kamery. Szczęście mi sprzyjało - synowie dysponowali dużym zbiorem nieznanych szerzej zdjęć ojca z różnych okresów jego życia. Okazało się także że zarówno Bohdan Smoleń, jak i Tadeusz Osipowicz, członek Kabaretu Tey, bardzo wcześnie weszli w posiadanie pierwszych kamer video" - opowiada PAP Life Ksawery Szczepanik. Fragmenty tych amatorskich nagrań z archiwum Smolenia i Osipowicza też trafiły do dokumentu.
Gdy jednak reżyser poznał synów Bohdana, Macieja i Bartosza wpadł na nową koncepcję. "Zaczęło mi chodzić po głowie odejście od tej klasycznej formy na rzecz opowiadania o nich dziś, tu i teraz, poszukujących +prawdy+ o swoim ojcu - gwieździe kabaretu. Elementy filmu obserwacyjnego można więc znaleźć w moim dokumencie, kiedy wchodzimy z Maciejem Smoleniem do dawnego domu jego ojca, przez długi czas opuszczonego" - mówi PAP Life Szczepanik.
Najtrudniejszym aspektem pracy przy dokumencie było przekonanie członków rodziny i współpracowników Smolenia, że warto w tym przedsięwzięciu wziąć udział. "Życie mojego bohatera wciąż wzbudza duże emocje. Myślę, że moi przyszli rozmówcy wahali się, czy można mi zaufać i czy warto rozdrapywać rany. Ale ostatecznie na udział w filmie zgodził się zarówno najstarszy syn Maciej, jak i Zenon Laskowik, twórca Kabaretu Tey. W nich obu pamięć o Bohdanie Smoleniu pozostaje bardzo żywa i to w filmie widać" - wspomina Szczepanik.
Twórca dotarł do około 20 osób z kręgu zmarłego w 2016 roku Smolenia. "Z oczywistych powodów najwięcej dowiedziałem się od obu synów Bohdana. Opowiedzieli mi o Smoleniu pozasceniszcznym, Smoleniu - ojcu. Były to dwie odmienne relacje. Ostatecznie tylko pan Maciej zdecydował się na udział w filmie. Niemniej ciepły obraz ojca, jaki zachował Bartosz i jaki mi przekazał, częściowo również przeniósł się na film" - mówi reżyser.
W biografii Smolenia uderzył reżysera dysonans pomiędzy jego scenicznym wizerunkiem a prawdziwym usposobieniem. "Poza sceną Bohdan był człowiekiem nie mogącym odnaleźć spełnienia w życiu. Był w moim odczuciu nieszczęśliwym człowiekiem. Myślę, że próbował smutek w sobie zagłuszyć, ale nie potrafił go pokonać" - mówi PAP Life Szczepanik.
Co jeszcze znalazło się w filmie? "Myślę, że udało mi się dokładniej przyjrzeć legendarnemu duetowi Smoleń - Laskowik. Staram się opowiedzieć, jak naprawdę wyglądała ich współpraca, kto był mózgiem Kabaretu Tey, a kto cynglem i dlaczego ten idealny pozornie duet się rozpadł. Opowiadam o drugim zawodzie Bohdana, być może nie każdy wie, że nie pracował on wyłącznie na scenie, ale prowadził też sklep zoologiczny w Poznaniu. Wreszcie, przyglądam się temu, z czego wyszedł Smoleń. Myślę, że jego trudne dzieciństwo miało duży wpływ na to, jak funkcjonował jako sławny na całą Polskę artysta kabaretowy" - zdradza reżyser.
Dokument "Bohdan Smoleń. W cieniu sceny" dostępny jest na platformie Netflix od 20 września. Jesienią zagości też na antenie TVP, jednak data emisji nie została jeszcze ujawniona. Film jest kolejną w karierze Szczepanika produkcją o znanej postaci. Wcześniej reżyser prześwietlił życiorys legendarnego tyczkarza Władysława Kozakiewicza. Film "Po złoto. Historia Władysława Kozakiewicza" jest dostępny na VOD TVP. (PAP Life)
kgr/