Jarosław Kaczyński, 10 września, gdy przypada "miesięcznica" katastrofy smoleńskiej, wystąpił na konferencji prasowej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Prezes PiS podkreślił, że uczestnicy obchodów nie są w należyty sposób ochraniani przez policję przed atakami i zaczepkami.
Jego zdaniem, wobec uczestników "tolerowana jest agresja", którą "można określić krótko - to jest "putinada"". Kaczyński ocenił, że obecna władza akceptuje działania dążące do wymazania lub zniekształcenia pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej.
"Będziemy bronić godności tych, którzy zginęli. (...) Obok mnie stoją osoby, które straciły najbliższych w trakcie zamachu smoleńskiego. (...) Są osoby, których mąż, ojciec, żona zginęli w trakcie tego strasznego wydarzenia, tego zbrodniczego zamachu - dzieła Putina i jego polskich sojuszników" - oświadczył prezes PiS.
Wcześniej we wtorek Kaczyński razem z przedstawicielami PiS uczcili pamięć ofiar tragedii smoleńskiej. Po porannym nabożeństwie odprawionym w warszawskim kościele seminaryjnym udali się na Plac Piłsudskiego, gdzie złożyli kwiaty przed pomnikami prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz Ofiar Tragedii Smoleńskiej.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka Maria, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Przepychanki pod pomnikiem smoleńskim w Warszawie
Pod Pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej doszło we wtorek do przepychanek pomiędzy politykami i zwolennikami PiS a kontrmanifestantami.
Warszawska policja poinformowała PAP, że nikt nie został zatrzymany, a dwie grupy protestujących zostały oddzielone kordonem.
W kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej pod pomnikiem na placu Piłsudskiego kwiaty i wieńce złożyli m.in. politycy PiS z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Przeciwko ich obecności wystąpiła grupa manifestantów, doszło do przepychanek między uczestnikami obu grup.
"Ci, którzy tutaj przychodzą, powinni być przedmiotem i będą przedmiotem zainteresowania służb specjalnych" - powiedział Kaczyński w wystąpieniu przed pomnikiem. "Prawdziwe, uczciwe polskie sądy kiedyś ich osądzą" - dodał. Ocenił, że comiesięczne "prowokacje" w trakcie obchodów "są syndromem głębokiej zależności z jednej strony od Niemiec, a z drugiej strony od Rosji".
Kaczyński opuścił plac, a pod pomnikiem zostali parlamentarzyści PiS. Po jakimś czasie prezes partii wrócił jednak pod pomnik.
klem/ akuz/ rbk/ ann/ mow/mml/ par/pp/