Jak przekazali dowódcy, ukraińskie wojska "przedarły się" przez pierwszą linię rosyjskiej obrony na południu. BBC zaznacza, że największe strategiczne znaczenie na tym kierunku ma obszar znajdujący się na południowy wschód od Zaporoża.
Uderzenie przez Ukraińców na tym odcinku, w stronę Morza Azowskiego, może odciąć rosyjskie linie zaopatrzeniowe łączące anektowany Krym z rosyjskim Rostowem nad Donem. Jeśli Ukraińcom się to uda, Rosjanie nie będą w stanie utrzymać swojego ogromnego garnizonu na Krymie.
BBC ocenia, że pomimo poważnych przeszkód, w tym pól minowych, bunkrów, zasieków - a wszystko to znajduje się pod przykryciem artylerii - ukraińscy żołnierze przedarli się przez rosyjskie instalacje obronne na południu. Gęste zaminowanie terenu bardzo spowalnia kontrofensywę. Ukraińcy muszą rozminowywać terytorium ręcznie, często nocą i pod ostrzałami.
Kiedy saperzy oczyszczą z min wystarczająco szeroki szlak, a artyleria zostanie pokonana, Ukraińcy będą mogli wykorzystać ciężkie uzbrojenie, np. czołgi. Obecnie przez linie obrony przedziera się jedynie piechota.
Na tym odcinku frontu nie doszło jednak do "znacznego postępu" z wyjątkiem okolic wsi Robotyne i Werbowe. Ukraińcy pokonali nieco ponad 10 proc. odcinka prowadzącego do wybrzeża.
Portal zaznacza jednak, że rosyjskie siły są wyczerpane oraz być może zdemoralizowane po trzech miesiącach intensywnych ataków, w tym na ich linie zaopatrzenia.
"Jeśli Ukraina zdoła przedrzeć się przez pozostałą rosyjską obronę i dotrzeć do miasta Tokmak, rosyjskie kolejowe i drogowe szlaki zaopatrzeniowe dla Krymu znajdą się w zasięgu (ukraińskiej) artylerii. Jeśli uda im się to zrobić, kontrofensywę można będzie ocenić jako połowiczny sukces" - czytamy.
To nie zakończy wojny, ale znacząco osłabi rosyjską machinę wojenną i wzmocni ukraińską pozycję na negocjacjach pokojowych.
Jednak zegar tyka: za kilka tygodni nadejdzie pora deszczów, drogi zamienią się w błoto, a dalsze postępy staną się trudniejsze - podsumowuje BBC. (PAP)
jc/