Donald Trump wygrywa wybory prezydenckie w USA - podała w środę agencja AP. Kandydat Republikanów zdobył 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum. Kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris obecnie ma, według AP 224, głosy elektorskie.
Biejat powiedziała PAP, że liczy na to, iż - zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami Donalda Trumpa - kraje, które spełniają założenia dużych wydatków na obronność, mogą liczyć na dalsze gwarancje ze strony Stanów Zjednoczonych i NATO. "Polska te zobowiązania spełnia z nawiązką" - podkreśliła.
"A z drugiej strony polityka Trumpa, to polityka izolacjonistyczna, wycofywania się z Europy i (ze) wsparcia dla Ukrainy - a to dla Polski zła wiadomość. Mam nadzieję, że Europa zewrze szyki i weźmie większą odpowiedzialność za prowadzenie polityki, zarówno wewnętrznej, jak i geopolitycznej. Przed nami wiele niewiadomych i dużo pracy dla naszej dyplomacji" - oceniła.
Wynik wyborów - choć jeszcze nieoficjalny - wicemarszłkini oceniła jako zaskakujący. Jej zdaniem, trudno było przewidzieć tak dużą przewagę kandydata Partii Republikańskiej. "Teraz pewnie dużo roboty dla analityków, żeby ocenić, co tak naprawdę się wydarzyło" - dodała.
Jej zdaniem, duże znaczenie miał fakt, że w prowadzonej przez siebie kampanii wyborczej kandydatka Demokratów nie odcięła się jednoznacznie od polityki urzędującego prezydenta USA Joe Bidena. "Prawdopodobnie wygrało przekonanie, że Kamala Harris będzie kontynuacją polityki Joego Bidena, a nie nowym otwarciem, jak próbowała przekonać" - oceniła Biejat.
Jak podkreśliła, polityka Donalda Trumpa jest "kłanianiem się miliarderom, łamaniem podstawowych zasad demokracji". (PAP)
ksc/ mrr/kgr/