Firma Colossal Biosciences, która zajmuje się biotechnologią i inżynierią genetyczną, ogłosiła swój nowy cel we wtorek w mediach społecznościowych. Jej współzałożyciel i dyrektor Ben Lamm przyznał przy tej okazji, że w startupie powstał dział, który koncentruje się na technologiach genetycznych związanych z ptakami, a firma uzyskała na ten cel od inwestorów 150 milionów dolarów.
Ptaki dodo żyły wyłącznie na wyspie Mauritius, a ostatni przedstawiciel tego gatunku został zabity w połowie XVII w. Jego najbliższym żyjącym krewnym jest gołąb nikobarski zwany nikobarczykiem. Beth Shapiro, biolożka molekularna z naukowej rady doradczej Colossal, która bada dodo od dwóch dekad, planuje teraz przeanalizować różnice w DNA między nikobarczykiem a dodo, a następnie wprowadzić zmiany sekwencji w obrębie istniejących genów nikobarczyka, by przypominały komórki dodo. „Możliwe jest też umieszczenie zmodyfikowanych komórek w rozwijających się jajach innych ptaków, takich jak gołębie lub kury, aby stworzyć potomstwo, które z kolei może naturalnie produkować jaja dodo” - powiedziała Shapiro. Przy czym zaznaczyła, że koncepcja ta jest wciąż na „wczesnym etapie teoretycznym”.
Biolożka zaznaczyła też, że jeśli jej zamiary się powiodą, nowy ptak dodo będzie się różnił od tego sprzed stuleci. „Nie jest możliwe odtworzenie całkowicie identycznej kopii czegoś, co zniknęło” - powiedziała. I wyjaśniła, że powodem jest to, iż zwierzęta są „produktem” nie tylko ich genetyki, ale też środowiska, a to od XVII wieku zmieniło się dramatycznie.
Wielu naukowców sceptycznie odnosi się do pomysłów przywracania wymarłych gatunków. Chociażby dlatego, że nawet gdyby się to udało, zwierzęta trafiłby do ogrodów zoologicznych, bo nie umiałyby się przystosować do obecnych warunków naturalnych. Wielu biologów twierdzi wprost, że takie pomysły odwracają uwagę od konieczności ratowania gatunków wciąż przebywających na Ziemi. „Istnieje prawdziwe niebezpieczeństwo w twierdzeniu, że jeśli zniszczymy naturę, to potem możemy po prostu złożyć ją z powrotem. Nie, nie możemy” – powiedział pytany przez AP o opinię na temat planów "wskrzeszenia" dodo Stuart Pimm, ekolog z amerykańskiej uczelni niepublicznej Duke University.
Czy zapowiedź startupu jest zatem chwytem marketingowym, obliczonym jedynie na zdobycie rozgłosu i pozyskanie kapitału? Jego współzałożyciel Ben Lamm zaznacza, że „perspektywa odnowienia gatunku dodo nie powinna bezpośrednio generować pieniędzy. Za to narzędzia genetyczne i sprzęt, które firma opracowuje, aby spróbować to zrobić, mogą mieć inne zastosowania, m.in. w opiece zdrowotnej”. Dyrektor dodał, że Colossal Biosciences testuje obecnie narzędzia do ulepszania kilku części genomu jednocześnie. Pracuje również nad technologią stworzenia sztucznej macicy, czyli urządzenia, które pozwala na pozaustrojową ciążę lub pozamaciczną inkubację płodu poprzez wzrost zarodka lub płodu poza organizmem matki. (PAP Life)
kgr/