Björk o życiu na Islandii: „tu żyje się łatwiej, nie obchodzą nas gwiazdy. Prezydenta spotkasz w supermarkecie"

2023-11-06 15:17 aktualizacja: 2023-11-06, 17:04
Björk, Fot. PAP/EPA/ALEJANDRO GARCIA
Björk, Fot. PAP/EPA/ALEJANDRO GARCIA
Do niedawna życie Björk toczyło się głównie między Londynem a Nowym Jorkiem. W trakcie pandemii 57-letnia artystka zdecydowała się jednak powrócić do rodzimej Islandii, gdzie osiadła na dobre. Z perspektywy czasu nie żałuje swojej decyzji, bowiem stolica Islandii oferuje jej życie u boku bliskich przyjaciół, najlepsze festiwale książkowe, muzyczne, filmowe i co najważniejsze anonimowość, za uszanowanie której artystka jest szczególnie wdzięczna swoim rodakom.

W niedzielnym wydaniu brytyjskiego dziennika „The Guardian”, „The Observer”, pojawił się obszerny wywiad z Björk, w którym artystka dość szczegółowo opowiadała m.in. o swoim przywiązaniu do Islandii i Reykjaviku, w którym przyszła na świat.

„Powód, dla którego kocham Islandię... Nie obchodzą nas gwiazdy. Prezydenta spotkasz w supermarkecie. A jeśli zamierzasz wsiąść na wysokiego konia, bardzo szybko zostaniesz z niego zrzucony. Nie ma tu zbyt dużej hierarchii. Tylko turyści czasami mogą mi dokuczać, gdy jestem poza domem. Ale po prostu nie chodzę tam, gdzie wiem, że są” – przyznała artystka.

Dodając, że poza tym ważnym dla gwiazdy aspektem, to właśnie tu żyją jej najbliżsi i to właśnie Islandia, szczególnie w ostatnich latach, oferuje jej artystyczną strawę najwyższej jakości.

„Uwielbiam fakt, że jestem w europejskiej stolicy, ale mieszkam na plaży i widzę pasmo górskie. Co więcej, szczególnie w ciągu ostatnich 10 lat, mamy tutaj jeden z najlepszych festiwali filmowych w Europie, jeden z najlepszych festiwali muzycznych, jeden z najlepszych festiwali tańca i jeden z najlepszych festiwali książki” – dodała artystka deklarując, że Islandii porzucać już nie zamierza.

A skoro zamierza tu zostać, to tym bliższe są jej lokalne bolączki i problemy – szczególnie te ekologiczne, w których rozwiązywanie mocno się angażuje. Miesiąc temu artystka zapowiedziała, że wspólnie z Rosalią nagrała singiel, który ma traktować o katastrofalnych skutkach dla środowiska zakładania farm rybnych w islandzkich fiordach. Co więcej, dochód ze sprzedaży singla „Oral”, który ukaże się 9 listopada, zostanie przekazany na rzecz aktywistów, którzy sprzeciwiają się tej praktyce.

„Islandia ma największą dziewiczą przyrodę w Europie. Dlatego działania przedsiębiorców w większości naszych fiordów spowodowały duży szok i stały się głównym tematem rozmów tego lata” – tłumaczyła.

Artystka podkreśliła jednocześnie, że ten wzmożony aktywizm z jej strony nie jest niczym nowym, bowiem od 30 lat angażuje się w przeróżne protesty, ale zawsze są one skoncentrowane na Islandii. Nie bez znaczenia jest i to, że jej mama także była aktywistką ekologiczną. Nie będzie zatem przesadą stwierdzenie, że miłość do środowiska ma w genach.

„Wiem, że tu może to spowodować zmianę” – dodała piosenkarka.

I choć taka walka jej zdaniem nigdy nie jest łatwa, bowiem ekologia musi mierzyć się z biznesem i lokalną gospodarką, to jest to wyraz troski o los kolejnych pokoleń. Zatem jest nie tyle ważna, co wręcz konieczna.

„Cóż, zawsze chciałem być Davidem Attenborough” – spuentowała nie bez rozbawienia. (PAP Life)

kw/

TEMATY: