Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak komentował w poniedziałek w Polsat News deklarację szefa gabinetu prezydenta Marcina Mastalerka, że nie wpłaci pieniędzy na PiS. Partia zwróciła się do swoich wyborców o pomoc i uruchomiło wpłaty darowizn w związku z odrzuceniem sprawozdania finansowego i pomniejszeniem dotacji oraz subwencji.
"(Marcin Mastalerek) sam zapowiada, że nie będzie wpłacał, prawda? Czy wpłacał wcześniej? No nie wpłacał, więc to jest takie gadanie. A przypomnę, że przecież kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w wyborach w 2020 roku był Andrzej Duda. A więc ja uważam, że w dzisiejszych czasach, kiedy jest próba zniszczenia demokracji - bo tak traktuję to, co robi Donald Tusk - to tego rodzaju wypowiedzi nie służą jedności, tylko służą podziałom, a więc Mastalerek zapisał się do obozu Tuska (...). Jeżeli takie głupoty opowiada, to o co mu chodzi, no o co chodzi temu człowiekowi?" - pytał Błaszczak.
Na antenie Radia Zet Mastalerek odniósł się do tej wypowiedzi. Ocenił, że w PiS szukają wrogów nie tam, gdzie powinni. "Jeśli tak będą prowadzili swoją politykę i w taki sposób będą dalej działali, to ta partia będzie się kurczyła i kurczył się będzie elektorat" - powiedział prezydencki minister.
Odnosząc się do zarzutu Błaszczaka, Mastalerek zwrócił uwagę, że w tym samym wywiadzie krytykował politykę Donalda Tuska, odwołał się także do całej swojej politycznej kariery. "Czy ja jestem z Donaldem Tuskiem? To jest absurdalne" - powiedział.
"Partia PiS wzywa do tego, żeby wpłacać na nich pieniądze. Po co? Żeby tak prowadzili politykę? Żeby przewodniczący Błaszczak wychodził i opowiadał, że szef gabinetu prezydenta jest tak naprawdę z Donaldem Tuskiem?" - pytał Mastalerek. Przyznał, że jako człowiek, który "chciałby dla prawicy jak najlepiej" pieniądze woli wpłacić na Telewizję Republika niż na PiS.
Prezydencki minister krytykował partię Jarosława Kaczyńskiego m.in. za organizację konwencji wyborczej, która miała być odpowiedzią na wielki marsz Platformy Obywatelskiej. Jak ocenił Mastalerek, na to wydarzenie "wyrzucono 4 mln zł". "Ja na takie rzeczy nie będę wpłacał. Ja wpłacę na rozwój prawicowej telewizji. Mogę? Czy pan przewodniczący Błaszczak mi pozwoli, czy nie? Czy z Tuskiem będę dalej wtedy? Ręce opadają" - powiedział.
Mówił też o braku oszczędności PiS, mimo sprawowania władzy przez osiem lat. "Ja mam potakiwać i mówić: 'fajnie, dostaliście 300 mln w osiem lat razem ze zwrotami, nic nie zaoszczędziliście, ojejku jejku jejku, to teraz się wszyscy na was zrzucimy'? To trzeba było oszczędzać, następnym razem oszczędzajcie. Tak zachowują się ludzie: dostają pensję i część z tej pensji odkładają" - powiedział.
"Jeżeli ktoś chce mi powiedzieć, że 25 mln zł rocznie, wtedy, kiedy się rządzi, bo to jest różnica, czy wtedy, kiedy jest się opozycją to jest mało i nie można z tego zaoszczędzić, no to sorry, to może się zastanówcie, czy wszystkie konwencje, na które wydawaliście kilka milionów złotych były potrzebne lub inne różne niepotrzebne wydatki" - dodał. Ocenił, że kampanię wyborczą można było dużo bardziej pomysłowy. (PAP)
reb/ godl/ know/