Parlament Europejski w środowym głosowaniu zatwierdził pakt migracyjny. Rozporządzenie wprowadzające mechanizm tzw. dobrowolnej solidarności zaakceptowano głosami 301 deputowanych, 272 było przeciw, 46 wstrzymało się od głosu.
Błaszczak ocenił w czwartek na konferencji prasowej w Sejmie, że "pakt migracyjny stanowi katastrofę dla Polski, jeśli zostanie przyjęty w dalszym procesie".
Zwrócił uwagę, że parlamentarzyści PiS zawsze konsekwentnie sprzeciwiali się paktowi migracyjnemu. "Sam, kiedy zostałem ministrem spraw wewnętrznych i administracji jesienią 2015 roku zablokowałem przyjmowanie imigrantów, bo rząd wcześniejszej koalicji PO-PSL zgodził się na coś w rodzaju paktu migracyjnego, a więc na przyjmowanie migrantów, którzy napływali do Europy" - powiedział Błaszczak.
Jego zdaniem, "polityka Komisji Europejskiej jest katastrofalna dla państw unijnych". "Unijna komisarz Ylva Johansson, która zajmuje się migracją twierdzi, że rocznie Unia Europejska będzie przyjmować ponad 4 mln migrantów właśnie z Bliskiego Wschodu i z Afryki Północnej. To jest droga prowadząca do katastrofy. To jest droga prowadząca do zamachów terrorystycznych, to jest to wszystko, co powoduje, że Polska, która po latach rządów PiS jest krajem bezpiecznym, krajem bezpiecznym być przestanie" - stwierdził Błaszczak.
"Co prawda premier Donald Tusk twierdzi, że się nie zgodzi na wdrożenie paktu migracyjnego, ale zakładam, że ponownie oszukuje opinię publiczną tak, jak oszukiwał w kampanii wyborczej" - podkreślił szef klubu PiS. "Listę tych oszustw można by długo przedstawiać" - dodał.
Również w ocenie rzecznika PiS Rafała Bochenka deklaracje premiera Tuska o sprzeciwie wobec paktu migracyjnego są "gołosłowne". "Mają być tylko pewną zagrywką PR-ową. Natomiast w rzeczywistości pakt migracyjny jest procedowany, walec europejski, niemiecko-francuski jedzie" - dodał poseł.
Premier Tusk zapewnił w środę, że Polska nie zgodzi się na mechanizm relokacji. "Zobaczymy, jaka będzie ostateczna wersja paktu migracyjnego, ale z całą pewnością mechanizm relokacji albo płacenia za to, że nie przyjęło się migrantów nie będą dotyczył Polski" - oświadczył szef rządu.
Błaszczak zwrócił też uwagę na konferencji prasowej, że niektórzy europosłowie obecnej koalicji rządzącej zagłosowali za tym paktem. "W związku z tym będziemy domagać się konkretnych informacji w polskim Sejmie na ten temat. Z naszego wniosku, z wniosku posłów klubu PiS zostanie zwołana komisja ds. UE oraz komisja administracji i spraw wewnętrznych" - przekazał polityk PiS. Zapewnił, że samorządy w których rządzi PiS nie zgodzą się na przyjmowanie migrantów.
Łącznie w środę PE głosował nad dziesięcioma tekstami legislacyjnymi wchodzącymi w skład paktu. Wszystkie zostały przyjęte. Głosowanie próbowali zakłócić obecni na sali obrad w Brukseli aktywiści sprzeciwiający się paktowi.
Reforma została zaproponowana przez KE w 2016 r., ale ze względu na postulowaną przymusową relokację była blokowana przez część krajów członkowskich. PE głosował nad nową wersją uzgodnioną wstępnie z Radą Unii w grudniu 2023 r., a zaprezentowaną przez KE w 2021 r. Zakłada ona dwa mechanizmy wspierania krajów będących pod presją migracyjną. Uruchomienie mechanizmu tzw. dobrowolnej solidarności - zapisane w rozporządzeniu ws. zarządzania migracją i azylem - będzie oznaczać rozlokowanie co roku co najmniej 30 tys. osób. Kraje członkowskie będą mogły alternatywnie zapłacić 20 tys. euro za każdą nieprzyjętą osobę lub wziąć udział w operacjach na granicach zewnętrznych Unii.
Przymusowego przyjmowania osób nie zakłada także mechanizm tzw. wzmocnionej solidarności - uruchamiany w sytuacjach nagłych, w których liczba osób przekraczających granice Unii jest tak duża, że zagraża wydolności systemu. Także tu kraje mają zachować możliwość wyboru ścieżki pomocy. Rozporządzenie ws. reagowania na sytuacje kryzysowe zostało przyjęte głosami 322 posłów, 266 było przeciw, wstrzymało się - 31.
Pakt migracyjny będzie jeszcze musiała zaakceptować Rada Unii, w której reprezentowane są kraje członkowskie. Polski rząd zapowiedział głosowanie przeciwko, bo jak argumentuje MSWiA, prace nad przepisami zakończyły się tydzień po zaprzysiężeniu obecnego rządu, a rezultat tych prac, prowadzonych przez poprzednią ekipę, jest "dalece niewystarczający". (PAP)
autor: Edyta Roś
kh/