Poza kwestią sytuacji humanitarnej w Gazie Blinken ma omówić z arabskimi partnerami m.in. wolność żeglugi na Morzu Czerwonym, na którym wspierani przez Iran jemeńscy rebelianci Huti atakują statki handlowe - podała agencja Reuters. Natomiast portal dziennika "New York Times", powołując się na rozmowę z urzędnikiem amerykańskiego resortu dyplomacji powiadomił, że Blinken będzie również omawiał z partnerami plany powojennej odbudowy Strefy Gazy.
Podczas spotkania z Radą szef amerykańskiej dyplomacji podkreślił, że podczas swojej podróży będzie dążył do zwiększenia przez Izrael napływu pomocy do Strefy Gazy. Jednak najlepszym sposobem na poprawę sytuacji humanitarnej byłoby zawarcie rozejmu, w rezultacie którego wolność odzyskaliby zakładnicy, uprowadzeni w październiku przez terrorystyczną organizację Hamas - stwierdził.
"W ciągu ostatnich kilku tygodni zaobserwowaliśmy wymierny postęp, w tym otwarcie nowych przejść i zwiększenie dostaw pomocy do Gazy, a także budowę amerykańskiego portu, który zostanie otwarty w nadchodzących tygodniach" - powiedział Blinken. Jego zdaniem sednem wzrostu dostaw byłaby "dekonfliktacja z pracownikami organizacji humanitarnych"; taka współpraca pomiędzy wojskiem izraelskim a organizacjami humanitarnymi, dzięki której ryzyko ostrzału i ofiar cywilnych zostałoby zredukowane.
W oficjalnym oświadczeniu rzecznik sił zbrojnych Izraela, kontradmirał Daniel Hagari potwierdził, że napływ pomocy do Strefy Gazy istotnie zwiększył się w ostatnim czasie m.in, dzięki wykorzystaniu izraelskiego portu Aszdod i otwarciu przejścia granicznego na północy Strefy. Izrael współpracuje również z amerykańskim Centralnym Dowództwem przy budowie tymczasowego portu, który pozwoliłby na bardziej efektywne wykorzystanie drogi wodnej. "Prowadzimy wojnę z Hamasem, nie z ludnością Gazy" - napisał rzecznik w przytaczanym przez agencję AP oświadczeniu. (PAP)
sma/