"Bodnar oskarża z pozycji siły i przemocy". Politycy PiS krytycznie o raporcie Prokuratury Krajowej
Szef MS Adam Bodnar oskarża dziś z pozycji siły i przemocy; wymyślił 200 politycznych spraw, ale jutro sam stanie przed sądem - podkreślił b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odnosząc się do raportu z audytu postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Z kolei poseł PiS Marcin Warchoł ocenił, że raport PK z audytu postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023 okazał się pseudoraportem i "jednym, wielkim niewypałem". Według niego, nawet szef MS Adam Bodnar wstydzi się tego raportu, ponieważ nie wziął udziału w jego prezentacji.

"Wielokrotny przestępca A. Bodnar, który regularnie łamie prawo i dopuszcza się licznych nadużyć, chce dziś udawać sprawiedliwego. Koń by się uśmiał! I to wcale nie chodzi o tego, który skakał pod Sejmem. Dziś Bodnar oskarża z pozycji siły i przemocy. Wymyślił 200 politycznych spraw, ale jutro sam stanie przed sądem. Poniżej kilka przykładów kluczowych działań związanych z instrumentalnym i przestępczym podporządkowaniem wymiaru sprawiedliwości przez A. Bodnara – wszystko to popełniane w interesie partii rządzącej i dla jego własnej kariery" - napisał Ziobro na platformie X.
Wielokrotny przestępca A. Bodnar, który regularnie łamie prawo i dopuszcza się licznych nadużyć, chce dziś udawać sprawiedliwego. Koń by się uśmiał! I to wcale nie chodzi o tego, który skakał pod Sejmem. Dziś Bodnar oskarża z pozycji siły i przemocy. Wymyślił 200 politycznych…
— Zbigniew Ziobro | SP (@ZiobroPL) January 14, 2025
Według niego, było to m.in. "szukanie podstaw prawnych do kryminalnego przejęcia mediów publicznych", "odsunięcie od wykonywania obowiązków jedynego legalnego Prokuratora Krajowego i od ponad roku bezprawne blokowanie jego funkcjonowania", "bezczelne i nielegalne odwoływanie kolejnych zastępców Prokuratora Generalnego i szefów prokuratur regionalnych, okręgowych i rejonowych" czy "powołanie uzurpatora nielegalnie wykonującego prawa i obowiązki Prokuratora Krajowego".
Zarzucił też Bodnarowi: nielegalne odwoływanie prezesów sądów, wspieranie nielegalnego blokowania przez premiera publikacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, bezprawne kwestionowanie mocy orzeczeń Sądu Najwyższego, gdy zapadają nie po myśli aktualnej władzy, czy inicjowanie i akceptowanie omijania ustawowych zasad określających obiektywne i bezstronne przydzielanie spraw sędziom w wydziałach karnych. Kolejny jego zarzut dotyczy "skręcania i niewszczynania licznych postępowań na życzenie aktualnej władzy".
"A przykład, który bije na głowę wszystkie inne? Proszę bardzo – wielokrotne korzyści majątkowe przyjmowane przez partyjnego kolegę (b.) marszałka (Senatu, Tomasza) Grodzkiego. Ponad setka świadków potwierdza to pod groźbą odpowiedzialności karnej, a sprawa? Na oczach wszystkich – bezczelnie skręcona! A teraz ten sam Bodnar próbuje udawać Katona?!" - napisał Ziobro.
Prokuratura Krajowa opublikowała we wtorek częściowy raport z audytu postępowań z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy z lat 2016-2023. Raport obejmuje 200 spośród 600 spraw badanych przez zespół prokuratorów w PK. Według PK, wśród zbadanych spraw w 163 stwierdzono istotne nieprawidłowości.
Spośród wszystkich 200 spraw 51 opisano w odrębnych kategoriach jako: "postępowania dotyczące Prokuratora Regionalnego w Lublinie" oraz "postępowania wszczynane wobec niezależnych sędziów i prokuratorów". Spośród 149 pozostały postępowań - dotyczących w wielu przypadkach niezwykle głośnych i budzących zainteresowanie zdarzeń - w 112 stwierdzono szereg poważnych zastrzeżeń, które - według PK - powinny skutkować odpowiedzialnością karną i dyscyplinarną.
Marcin Warchoł: raport Prokuratury Krajowej - jednym wielkim niewypałem
"Ten tak szumnie zapowiadany raport okazał się pseudoraportem, okazał się jednym wielkim niewypałem. Do tego stopnia, że nawet sam jego zleceniodawca, czyli minister sprawiedliwości Adam Bodnar wstydzi się tego raportu, ponieważ nie wziął udziału w konferencji go ogłaszającej" - ocenił Warchoł we wtorek na konferencji prasowej w Sejmie.
Poseł PiS zaznaczył, że większość poruszonych w raporcie spraw przeszła kontrolę sądową. "Bo, jeżeli to są sprawy zakończone - odmową wszczęcia albo umorzeniem postępowania, to oczywiście przysługuje zażalenie pokrzywdzonym na tego typu decyzje i większość tych spraw - podkreślam - miała swój finał w sądzie" - powiedział Warchoł.
Jak mówił, "niezależne, niezawisłe sądy kontrolowały te sprawy i utrzymały decyzje o odmowie albo umorzeniu postępowania". "Dlatego skoro mówimy o raporcie, to chciałbym zobaczyć raport o sądach, nie sądach podporządkowanych Prawu i Sprawiedliwości, ale o tych niezawisłych, niezależnych, które podtrzymywały te decyzje, o których mowa w raporcie" - podkreślił poseł PiS.
Warchoł zwrócił uwagę, że w raporcie jest mowa m.in. o sprawie dwóch wież. "Otóż ta sprawa została zakończona przez sąd. Sąd zaakceptował decyzję prokuratora o odmowie wszczęcia (postępowania-PAP). Mało tego, wskazał, że i tak prokuratura za długo się z tą sprawą bawiła, ponieważ trzeba było wcześniej odmówić wszczęcia postępowania" - zaznaczył polityk.
Poruszył też sprawę wypadku byłej premier Beaty Szydło. "Sprawa ta znalazła swój finał w sądzie. Zostały wydane prawomocne wyroki. Mało tego, kasacja została oddalona przez Sąd Najwyższy. I mimo tego po raz czwarty chcą w tej chwili sprawę wznawiać, żeby szukać nowych dowodów" - powiedział Warchoł.
Zdaniem posła PiS, zaprezentowany raport "wskazuje, że za rządów Zbigniewa Ziobry - jako prokuratora generalnego - wszystkie te sprawy były w sposób transparenty, w sposób przejrzysty, rzetelny analizowane w zakresie przepisów prawa". "Żadna z tych spraw nie była w sposób polityczny prowadzona, nie było żadnych politycznych nacisków" - przekonywał Warchoł.
W sprawie śledztwa dotyczącego między innymi wypadku b. premier Beaty Szydło uznano, że zachodzi konieczność rozpatrzenia zachowania prokuratorów pod kątem odpowiedzialności karnej - przekazała Prokuratura Krajowa w przedstawionym we wtorek raporcie. W raporcie wskazano na szereg nieprawidłowości w prowadzonym w tej sprawie śledztwie, m.in. na naciski na prokuratorów referentów.
Z kolei przewodnicząca zespołu prokuratorskiego w PK, badającego sprawy z lat 2016-2023 prok. Katarzyna Kwiatkowska poinformowała, że została zbadana sprawa tzw. dwóch wież i - jak mówila "uznaliśmy, że postępowanie powinno zostać podjęte i kontynuowane", ponieważ sposób procedowania w tej sprawie budził bardzo poważne wątpliwości.
Wicerzecznik PiS o raporcie PK: kabaret, który ma odwrócić uwagę od problemów Polaków
Wicerzecznik PiS Mateusz Kurzejewski ocenił w rozmowie z PAP, że prezentacja raportu przez Prokuraturę Krajową to działanie mające na celu odwrócenie uwagi od realnych problemów Polaków, jakimi są - jak mówił - m.in. drożyzna czy sytuacja w ochronie zdrowia.
"To jest kabaret, show w wykonaniu Adama Bodnara. Dostał konkretne zadanie od Donalda Tuska: odwrócenia uwagi od problemów, od spadających sondaży PO, od kompromitujących występów Rafała Trzaskowskiego i jego fatalnej kampanii" - stwierdził Mateusz Kurzejewski.
Jego zdaniem o tym, że przedstawiony we wtorek dokument nie jest poważnym raportem, świadczy też fakt, że w jego prezentacji nie wziął udział minister sprawiedliwości.
"Tak naprawdę żadnych konkretów nie usłyszeliśmy. Nie ma tam wymienionego ani jednego polityka, który by naciskał rzekomo na prokuraturę, a tyle się mówiło o rzekomych naciskach, które przez lata były prowadzone wobec prokuratorów" - wskazywał.
Wicerzecznik PiS odniósł się też do zapowiedzi wezwania na przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w śledztwie ws. "dwóch wież". "Nikt z Prawa i Sprawiedliwości - w przeciwieństwie do polityków koalicji 13 grudnia - ponad prawem się nie stawia" - powiedział. "Sprawa tzw. dwóch wież była kontrolowana przez sąd i odmowa wszczęcia postępowania została przez sąd podtrzymana" - dodał.
W sprawie chodziło o postępowanie sprawdzające zakończone odmową wszczęcia śledztwa, które od lutego 2019 r. prowadziła warszawska prokuratura okręgowa w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Zawiadomienie takie pod koniec stycznia 2019 r. złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Austriak był kilkukrotnie przesłuchiwany w tej sprawie, w tym raz w Austrii.
11 października 2019 r. zapadło postanowienie prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa. Według ówczesnej decyzji Birgfellner "nie przedstawił żadnych dokumentów potwierdzających poniesione przez niego koszty" i nie przedstawił żadnych pisemnych umów zawartych z podmiotami, którym miał zlecić określone prace, a które to dokumenty umożliwiałyby weryfikację faktur wystawionych przez podmioty mające działać na jego zlecenie.
Zdaniem pełnomocników Austriaka decyzja prokuratury była "niesłuszna". Według nich zgodnie z kodeksem postępowania karnego, postanowienie w sprawie wszczęcia śledztwa lub odmowy wszczęcia należy wydać w terminie 30 dni od dnia złożenia zawiadomienia. Pełnomocnicy przypominali zaś, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa po prawie dziewięciu miesiącach od złożenia zawiadomienia.
W lutym 2020 r. warszawski sąd okręgowy utrzymał w mocy postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa.
Wójcik: nie wskazano ani jednego polityka, który wpływałby na postępowanie
Były wiceszef MS Michał Wójcik (PiS), komentując zaprezentowany we wtorek przez PK raport ocenił, że nie wskazano ani jednego polityka, który by wpływał na jakiekolwiek postępowanie. Jego zdaniem sprawy przedstawione przez prokuratorów są "znane i medialne".
Przebywający w Gdańsku były wiceminister sprawiedliwości, poseł PiS Michał Wójcik i poseł PiS Kacper Płażyński na zorganizowanej we wtorek konferencji prasowej odnieśli się do prezentacji wstępnego raportu zespołu w Prokuraturze Krajowej, badającego sprawy z lat 2016-2023.
"W trakcie konferencji mieli mówić o sprawach, w których politycy mieli wpływać na różne postępowania. Po tym spotkaniu w Prokuraturze Krajowej wiemy, że nie wskazano ani jednego polityka, który by wpływał na jakiekolwiek postępowanie" - ocenił Wójcik.
Zdaniem Wójcika sprawy przedstawione we wtorek przez prokuratorów są "znanymi i medialnymi", które "zostały już dawno ograne medialnie". "W większości tych spraw wypowiadały się sądy. I sądy podtrzymywały stanowisko prokurator, która działała w tej sprawie" - stwierdził.
Wskazywał również, że w prokuraturze jest hierarchiczne podporządkowanie, co oznacza pełne podporządkowanie jednostek organizacyjnych niższych szczebli jednostkom wyższym. "Czym zawinił jakiś prokurator z Prokuratury Krajowej, który się interesował jakimś postępowaniem i wydawał polecenia na piśmie? - pytał polityk PiS.
W opinii Wójcika "ta władze źle skończy". "Nie chodzi o to, że ta władza politycznie przegra i straci tę władze. Tu chodzi o to, że oni dzisiaj mogą być pewni tego, że kiedy my powrócimy do władzy, to zostaną rozliczani za swoje przestępstwa. Bardzo poważne przestępstwa" - ocenił. W tym kontekście polityk PiS wskazał na art. 231 Kodeksu karnego (mówiący o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego) oraz art. 127 Kk (mówiący o zamachu stanu).
"W wolnej Polsce, wolnej od tej paskudnej władzy, która przez 12 miesięcy zajmuje się tylko ściganiem opozycji, część z tych ludzi odpowie właśnie także i z tego przepisu przed wolnymi sądami" - stwierdził też polityk PiS.
W opinii Wójcika "dzisiaj nie mamy prokuratury, która działa legalnie". "Mówię o Prokuratorze Krajowym" - dodał. W trakcie konferencji wymienił również kilkanaście postępowań, które - jak mówił - w ostatnich miesiącach zostały umorzone; wymienił w tym kontekście sprawę - jak powiedział - "siłowego przejęcia mediów publicznych" czy umorzenie "dotyczące bezpodstawnego i nielegalnego zatrzymania posłów Wąsika i Kamińskiego". "To, co się dzieje od 12 miesięcy, to jest granda. Takich rzeczy w Polsce nie było od kilkudziesięciu lat" - ocenił. (PAP)
wni/ mrr/ ero/ reb/ sdd/ lm/pm/ sdd/ mhr/ grg/